Robię w kotach. Kroczek za kroczkiem, cichutko na puchatych łapkach wlazła w moje życie armia kotów. Koty zdominowały mój byt, zawłaszczyły dom, czas i uwagę. A wszystko przez jedno czarne kocię, puszczone na zwiady wzorem mrówek faraona, które weszło w nasze życie sześć lat temu, a potem wyszło i nie wróciło trzy lata temu. Mambusia przemknęła przez nasze życie niczym kometa, ale zostawiła za sobą okazały i niekończący się "ogon" kocich jestestw.
A ja zostałam z tym kocim biznesem i staram się prowadzić sprawy profesjonalnie. Dlatego zacznę od spraw pilnych, a potem pozwolę sobie na prywatę.