Ulubione strony

niedziela, 11 maja 2025

Kto uratuje Kropka?

Pomimo koszmaru, jakim jest semestr letni, znowu sprowadza mnie na blog arcyważna sprawa.

Oczywiście kocia sprawa. Sprawa o imieniu Kropek.


Nigdy wcześnie Kropka u nas nie widziałam. A może widziałam ale pośród licznych "krówek", które się u nas stołują, umknęło mi, że pojawił się nowy...? Znalazłam go w sobotę 22 marca w naszej altanie, gdzie leżał z paskudną, ropiejącą  dziurą w głowie. Dziura okazała się być o tyle niegroźna, że czaszka była cała. Prawdopodobnie albo jakiś pies, albo duży kocur wbił kły w kropkowy łebek, a dodatkowo tkanka wygniła i dziura się powiększyła dość spektakularnie.






Cóż było robić, zebrałam to kocie nieszczęście i umieściłam w klatce w kocim pokoju. Niestety, wyniki badań nie były rewelacyjne, a test paskowy pokazał nosicielstwo FIVa. Ale jak wiadomo testy paskowe kłamią , więc krew została wysłana na PCR (Cywecie wyszła białaczka, której test PCR nie potwierdził) i o całej sprawie zapomniałam.


Szybko udało się kocisko ogarnąć. Ranę wyczyścić (zagoiła się i śladu nie ma), kota wykastrować, wstępnie odkarmić... I wtedy przyszły te okropne wyniki. Kropek ma FIV :(

Gdyby to był kot dziki, nieobsługowy, agresywny etc., to bym się pięciu minut nie zastanawiała i bym kota po prostu uśpiła. Ale Kropek okazał się najmilszym kotem pod słońcem! Zero agresji, sama słodycz i zalegiwanie na człowieku!














Pomimo licznych ogłoszeń nie udało się dla Kropka znaleźć odpowiedniego domu (nieodpowiednie zgłosiły się dwa - ludziom się nawet nie chciało przeczytać ogłoszenia...). 

Gdyby chodziło o samego wirusa, to bym się w ogóle nie przejęła i już by kocisko hasało z moim stadem. Bo wirus jest zaraźliwy w znikomym stopniu i musi naprawdę dojść do solidnej wymiany płynów ustrojowych, żeby doszło do zarażenia. Nawet chore kotki bardzo rzadko przekazują go swoim dzieciom i zwykle potomstwo jest zdrowe nawet żywione mlekiem chorej matki. Poza tym nie mam 100% pewności, czy moje koty nie są pozarażane wirusówkami - włóczy się toto po całych dniach i nocach, a przecież nie robię im co chwila badań. Wirus jest koci i nie stanowi zagrożenia dla innych gatunków zwierząt i człowieka. To nie o wirusa chodzi.

Kropcio jest alergikiem pokarmowym, a w warunkach naszego domu trzymanie diety jest absolutnie niewykonalne!

Dlatego szukam dla niego innego domu. Domu, który go pokocha, jak my go pokochaliśmy. Domu, który zapewni mu opiekę, troskę i bezpieczeństwo i będzie chciał cieszyć się towarzystwem najmilszego kota w galaktyce!

Kropek jest drobnej budowy panem w średnim wieku. Ząbki ma ładne, białe i kompletne, choć cały kot jest z lekka sfatygowany. Deficyty odporności w połączeniu z ciężkim życiem wiejskiego bezdomniaka odcisnęły na nim swoje piętno. Na szyi wyczuwalne są liczne blizny i zrosty - zabliźnione ślady po walkach, na ogonie nierówność zdradza wcześniejsze złamanie. Ma dobraną karmę i wdrożone leczenie. Bardzo lubi zabawy wędką i myszkami, choć szybko się męczy. Jest delikatnego zdrowia i potrzebuje domu niewychodzącego, gdzie nie będzie narażony na złapanie infekcji, bo to świat stanowi dla niego zagrożenie, a nie on dla świata. Jest wykastrowany. 

I jest absolutnie cudowny!

Kochani Blogoczytacze, pomóżcie proszę znaleźć dom dla Kropka! Przecież nie może spędzić reszty swojego życia zamknięty w kocim pokoju!












P.S.
Oczywiście Cyweta z nami została... Stała się godną następczynią Sprzączki i Łazanki. Zwłaszcza Łazanki :) Daleko jej do łazankowej tuszy ale spojrzenie ma zupełnie łazankowe :))))


Nad tuszą Cyweta mocno pracuje. Tak żyrtego kociska dawno nie miałam, żebractwo ma opanowane lepiej niż wszystkie moje psy razem wzięte! Łazanki pewnie nie przebije (oby nie!), ale boczki ma gładkie, zaokrąglone, a gębusię pyzatą :) Zaanektowała kanapę dla siebie i tylko czasem Owiec może na niej leżeć. Pozostali są subtelnie ale stanowczo zganiani.












8 komentarzy:

  1. Mam nadzieje, ze Kropek znajdzie swoje miejsce u wlasciwej osoby i odciazy Ciebie, choc to watpliwe, bo w to miejsce natychmiast przyjmiesz nastepna sierotke . Kitty 😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Tu mła, nie mogę pisać jako ja, bo cóś się popsowało bloggeru. Dom dla niewychodzącego kokotka na diecie - prosto nie będzie ale co jest proste? Nie trać nadziei, mła tyż nie traci i dziś uda się sprawie kocich fotek. Ech... czymam kciuki za Kropka. Cyweta rzeczywiście ma spojrzenie primadonny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki za dobry domek dla Kropka👍 przecudne kocisko ❤️

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również trzymam kciuki, aby domek dla Kropka znalazł się szybko:)
    Buziole!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, trudne te kocie sprawy, oby znalazł się odpowiedni człowiek dla Kropcia!
    Jestem pełna podziwu , że znajdujesz kotom domy, bo to jest cholernie trudne, probówałam 3 razy , w efekcie jeden zostal u mnie, drugiego i trzeciego wcisnęłam ciotce.

    OdpowiedzUsuń
  6. Aż mi łzy do oczu napłynęły, bo ja też nic nie mogę poradzić. U cioci naprzeciwko urodziły się 3 kotki, bo coś zawalili z tabletkami anty (a mówiłam, że trzeba wysterylizować kocicę!). I jak znam życie, to nikt ich nie weźmie i będziemy chować na spółkę... U nas jest 3 , a u ciotki teraz aż 6... Przytulam Cię serdecznie, kochany Piesku :-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedne słoneczko :( Mam nadzieję, że jakaś dobra dusza się zlituje i zapewni mu cudowne ostatnie lata życia. I znów mam złamane serce, bo gdybym mogła, to bym się nim zaopiekowała... Przypomina mi moją słodką przybłędę, kuternóżkę - to też był kot "z ulicy", i też był ogromnym słodziakiem, tylko zamiast FIV miał kocią białaczkę.
    "(...) bo to świat stanowi dla niego zagrożenie, a nie on dla świata" - jak to pięknie ujęłaś! <3 Tradycyjnie już dziękuję Ci za Twoje dobre serce i za to wszystko, co robisz dla tych biednych stworzeń.
    Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wszystkiego, co najlepsze, bo jak mało kto na nie zasługujesz!

    OdpowiedzUsuń
  8. Uroczy kotek. Oby szybko znalazł odpowiedni i kochający dom. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń