Ulubione strony

niedziela, 15 marca 2015

Pusto się zrobiło...



  W czwartek, 12. marca, zmarł Terry Pratchett. Nie sądziłam, że tak to zaboli. Krótkie wzmianki o Pisarzu w gazetach i na portalach internetowych, pod nimi komentarze - jak zawsze, kiedy umiera ktoś znany. Zwykle oczywiście jest nam przykro, ale po kilku godzinach nawet nie pamiętamy o informacji zamieszczonej w prasie. Nie w tym przypadku...
   No cóż. O Jego chorobie wiadomo było od dawna... A jednak... Pusto. Nie sądziłam, że mnie to walnie obuchem po głowie i będzie to walnięcie z opóźnieniem. Tak jakby odszedł ktoś bardzo bliski.
Zostały półki pełne książek (mam prawie wszystkie), cudowne cytaty, złote myśli i prawdy życiowe. Absolutne mistrzostwo przedstawienia ludzi i naszego współczesnego świata w zwierciadle Świata Dysku.
I nie jest to krzywe zwierciadło. To raczej nasz realny świat wydaje się być karykaturą.
    Uważni czytelnicy wiedzą, że w niektórych miejscach osnowa rzeczywistości jest tak cienka, że te dwa światy się o siebie ocierają. Marzycielom (takim jak ja) daje to złudzenie, wiarę, że można dotknąć tego innego Świata, że może gdzieś są do niego drzwi... Byłoby cudownie.
   Na przykład biały kredowy koń, który wyrwał się z gruntu, żeby przybyć Tiffany na ratunek istnieje niedaleko Uffington (Oxfordshire) i wygląda tak:

DCIM100GOPRO
>>>źródło<<<

Można o nim poczytać >>>TU<<<


Książki skute łańcuchami (potencjalnie niebezpieczne - rzecz jasna) istnieją nie tylko w zakrzywionej czasoprzestrzeni biblioteki Niewidocznego Uniwersytetu, ale jeszcze (o dziwo!) w The Chained Library - Hereford Cathedral i niektóre z nich ponoć naprawdę traktują o magii :)




Czego dowiedziałam się z książek Terrego Pratchetta?
Pewne sprawy się wyjaśniły. Na przykład niektóre moje wybory życiowe... ;)
"Uzyskanie wykształcenia przypominało trochę chorobę przenoszoną drogą płciową. Człowiek przestawał się nadawać do sporej liczby zajęć, a potem nachodziła go chęć, by przekazać ją dalej." (Wiedźmikołaj)

Dowiedziałam się od Babci Weatherwax, że w czarowaniu najważniejsza jest głowologia. Bardzo się ona przydaje! Naprawdę!
Lubimy poczuć magię. Zalecenie komuś przyjmowania wapnia ale TYLKO z magnezem i napomnienie, że należy medykamenty przyjmować ZAWSZE z tłustym posiłkiem oczywiście jest słuszne. Ale trzeba powiedzieć, że to stara chińska medycyna, a nie truć o witaminie D rozpuszczalnej w tłuszczach i jonach dwudodatnich - bo to nudne.
- Jeżeli dasz komuś butelkę syropu na wiatry, może mu pomóc. Ale jeśli chcesz, żeby pomogło na pewno, musisz pozwolić, żeby ich umysł zmusił lek do działania. Po­wiedz, że to promienie księżyca rozpuszczone w winie elfów czy coś w tym rodzaju. Pomamrotaj trochę.[...]
- Kiedyś uratowałam człowiekowi życie - powiedziała Babcia. - Specjalne lekarstwo, dwa razy dziennie. Przegotowana woda z odro­biną jagodowego soku. Oświadczyłam mu, że kupiłam je od krasnoludów. To najważniejszy element leczenia. Większość ludzi wyjdzie z większości chorób, jeśli się do tego przyłożą. Ty musisz ich tylko do tego zachęcić. (Równoumagicznienie)
Im bardziej przyzwyczajasz się do magii, tym bardziej chcesz z niej korzystać. I tym bardziej staje ci na drodze. […] Najtrudniejsza jest ta magia, z której w ogóle nie korzystasz. (Trzy Wiedźmy)

Dowiedziałam się również co nieco o seksie za sprawą wokalnych popisów Niani Ogg (dobrze być uświadomionym w późnym wieku):

nawet słonia, nawet konia,
nawet żyrafę ze stołka gdy bieda...
i tylko jeża przelecieć się nie da!!!

Motyla, gdy złapać go dobrze za skrzydła,
słonia, żyrafę (choć dawno już zbrzydła),
wszystko co pragniesz, wszystko co chcesz,
a zbyt kolczasty jest tylko jeż!


(Trzy Wiedźmy)

oraz o (ograniczonych) możliwościach wampirów:

Czerwone ślepia błysnęły pożądliwie, kiedy spojrzał na otwarte okno pokoju Magrat. Napiął mięśnie...
I wtedy spadła na niego ciężka łapa.
Obejrzał się.
Greebo miał za sobą nudną noc [...] Aż do teraz.
Nietoperz wiercił mu się pod pazurami. Mały koci móżdżek Greeba odniósł wrażenie, że zdobycz próbuje zmienić kształt. Nie miał zamiaru pozwalać na to jakiejś myszy ze skrzydłami.
Zwłaszcza teraz, kiedy wreszcie miał się z kim bawić.[...]
Pod stołem siedział Greebo i mył się językiem. Od czasu do czasu mu się odbijało.
Wampiry wstawały z martwych, z grobów i z krypt, ale nigdy nie zdołały tego dokonać z kota.
(Wyprawa Czarownic)

Fauna Świata Dysku jest w ogóle bardzo interesująca: 

Wyglądał imponująco w ceremonialnej szacie ze zdobionym purpurą i futrem werminii*

*Werminia jest niewielkim, biało-czarnym krewniakiem leminga, żyjącym w zimnych regionach wokół Osi. Jej futro jest wysoko cenione, zwłaszcza przez samą werminię; samolubna bestia posunie się do wszystkiego, byle się z nim nie rozstawać.(Czarodzicielstwo)

-[...]Jeśli nie możesz się nauczyć jeździć na słoniu, naucz się przynajmniej jeździć konno.
- Co to jest słoń?
- Rodzaj borsuka - wyjaśniła Babcia.
Nie dzięki przyznawaniu się do ignorancji od czterdziestu lat cie­szyła się sławą znawczyni natury. (Równoumagicznienie)

Poza tym (zebrane w kolejności przypadkowej):
Jest śmierć i podatki, ale podatki są gorsze, bo śmierć przynajmniej nie trafia się człowiekowi co roku.

Kłopot z życiem polega na tym, że nie ma okazji go przećwiczyć i od razu robi się to na poważnie.

Ludzie, którzy nie pot­rze­bują in­nych ludzi, pot­rze­bują in­nych ludzi, by im oka­zywać, że są ludźmi, którzy nie pot­rze­bują in­nych ludzi. 

Wiesz co jest naj­większą tra­gedią te­go świata? Ludzie, którzy nig­dy nie od­kry­li, co nap­rawdę chcą ro­bić i do cze­go mają zdol­ności. Sy­nowie, którzy zos­tają ko­wala­mi, bo ich oj­co­wie by­li ko­wala­mi. Ludzie, którzy mog­li­by fan­tastycznie grać na fle­cie, ale starzeją się i umierają, nie widząc żad­ne­go in­stru­men­tu mu­zyczne­go, więc zos­tają oracza­mi. Ludzie ob­darze­ni ta­len­tem, które­go nig­dy nie poz­nają. A może na­wet nie rodzą się w cza­sie, w którym mog­li­by go od­kryć. (PandeMonia - mam nadzieję, że to czytasz i wyciągasz jedynie słuszne wnioski)

Każde miejsce leży tam, gdzie jest, od czasu kiedy pierwszy raz tam trafiło. To się nazywa geografia.

Mówią, że niepełna wiedza jest rzeczą niebezpieczną, ale jednak nie tak złą, jak całkowita ignorancja.

Prawdziwa głupota zawsze pokona sztuczną inteligencję.

Bogowie nie lubią ludzi, którzy nie pracują. Ludzie, którzy nie są przez cały czas zajęci, mogliby zacząć myśleć. 

Żeby cytować Pratchetta trzeba by przepisać jego książki w całości. Wszyscy, którzy znają Jego książki, doskonale mnie rozumieją, ci, którzy nie mieli dotąd okazji ich czytać, mają jeszcze przed sobą wspaniałą przygodę. Jak napisał ktoś w komentarzach na stronie Onetu - Pratchetta się albo kocha, albo nie rozumie.

A na WP ktoś inny:
- OBAWIAM SIĘ, ŻE MAM DLA PANA NIEZBYT MIŁĄ WIADOMOŚĆ... powiedział Śmierć.
- Czy ja nie żyję? Zapytał Terry
- OBAWIAM SIĘ, ŻE TAK. Rzekł Śmierć
- To faktycznie niezbyt miła wiadomość. Odparł Terry
- I CO TERAZ ? Spytał Śmierć
- Jak to? Ty mnie o to pytasz? zdziwił się Terry
- NO CHYBA KTOŚ POWINIEN WIEDZIEĆ CO BĘDZIE DALEJ... Rzucił Śmierć zaniepokojony obrotem wypadków.

No właśnie. Kto nam teraz opowie co było dalej, co słychać u mieszkańców Ankh Morpork i Ramtopów?
Zrobiło mi się w środku smutno, pusto i cicho...
Choć:
Nikt nie jest ostatecznie martwy, dopóki nie uspokoją się zmarszczki, jakie wzbudził na powierzchni rzeczywistości - dopóki zegar przez niego nakręcony nie stanie, dopóki wino przez nią nastawione nie dokończy fermentacji, dopóki plon, jaki zasiał, nie zostanie zebrany. (Kosiarz)

5 komentarzy:

  1. Czytam, czytam! Jejku, może się urodziłam za wcześnie i nawet nie wiem, że umiem grać na trumbofonie?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze jedno, najtragiczniejsze: uwierzysz, że nie czytałam NIC Pratchetta? Wszystko przede mną!

      Usuń
    2. Może... Z drugiej strony - Ty się ciesz, że nie jesteś synem kowala. Byłaby to niepowetowana strata dla literatury :)

      Usuń
    3. Jak to? Nic-a-nic??? O ja cie! Z jednej strony trochę wstyd żeście się dotąd z Patchettem nie obwąchali. Z drugiej - Szczęściaro! - teraz się będziesz mogła nurzać, tarzać i taplać i zachłystywać! Dzieci będą chodzić obszarpane i zaniedbane, mąż głodny, okna będą przepuszczać coraz mniej światła, kąty, meble i żyrandole zasnute będą pajęczynami, a Ty będziesz CZYTAĆ! To nie żart! U mnie tak to wyglądało!

      Usuń
    4. Nic, a nic, żyję jak w bańce :D
      Uff, czyli w domu nic się u mnie nie zmieni!

      Usuń