Ulubione strony

piątek, 6 listopada 2015

Swetry powracają wraz z jesienią

Żeby PT Czytelnicy nie myśleli, że ja już zupełnie oddałam się tylko wyczesywaniu kocich ogonów i splataniu psich grzyw. Ano nie. Co jakiś czas udaje mi się również przysiąść do maszyny.

Jest to obecnie tym łatwiejsze, że moja stara wielka jak stodoła sieczkarnia, szumnie zwana komputerem, dożyła swych dni. Dożyła i zwolniła miejsce dla niewielkiego, płaskiego laptopika i maszyny do szycia właśnie.

Dzisiaj dwa słiterki, które ostatnimi czasy "machnęłam", a które już mogą ujrzeć bologowe światło dzienne, bo via Poczta Polska osiągnęły cel podróży - czyli szafy nowych właścicielek.
A propos - dziękuję w/w za anielską cierpliwość :)

1. Sweterek życzeń ze złotą rybką, która dynda u kapturka.





2. Sweterek narzutka (pierwsza- eksperymentalna), z tego co mi wiadomo, do szantażowania Pana Małżonka :)




W nagrodę za bardzo dobre wyniki w nauce i wzorowe zachowanie, za bardzo nieprzyzwoitą kwotę, kupiłam sobie nożyce moich marzeń. Mam nożyce, które naprawdę TNĄ!!!


Aha, no i Mamba jest fanką krawiectwa. Ilekroć siadam do maszyny, Mamba rozkłada się na tapczanie za mną i się nie ruszy, póki nie skończę.
Nie powiem, miła jest taka asysta.







16 komentarzy:

  1. Oooo, Cudne! Ten szaraczek taki milusi jest na pewno, co? Szyj, szyj!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Dzięki! Świecę własnym światłem!
      Zameldowano mi, że oba szaraczki kanapowo-książkowo-herbaciano-milusie i był to mniód na me serce :D

      Usuń
    2. Monia, a kto moze byc od wczoraj posiadaczka szaraczka ze ZLOTA RYBA? No kto, no? No? Nawet ponad to, w kieszeni schowaly sie dalsze 2 ryby, zeby tej jednej smutno nie bylo! :))))

      Usuń
    3. ;) wystarczy zarzucić sweter, a ryby same do kieszeni wskakują!

      Usuń
    4. Diable, ojacie! To teraz możemy iść razem na miacho! Ja będę dzwonić swoim kapturem i spełni nam się dziewięć życzeń!!!!! Idę robić listę!!!!

      Usuń
  2. Kapturki wymiatają! Takie są piękne, że swetry im niepotrzebne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D Dzięki Hana!
      To miłe i moja samoocena rośnie.
      Bo zawsze, jak stworzę nowe dziecko, to wydaje mi się, że przez jego niedoskonałość wstyd je trochę światu pokazać... Także wiesz, dzięki!

      Usuń
  3. Piesiulku drogi, mam sprawę ważną. Wiem, że nie można bloga używać jako narzędzia niecnych poczynań i nie można na nim cen produktów podawać. To rozumiem. Oczywista sprawa. Więzienia są nam obce. Naturalnie nie chcę Cię namawiać do popełnienia zbrodni i prosić Cię o podanie ceny swetra. Dlatego pytam drukowanymi literami: Czy istnieje możliwość opłacenia Twojej kotce warsztatów mruczenia?
    Tylko z guzikami, a nie z suwanym zameczkiem. Bo ja lubię tylko warsztaty z guzikami. I szare.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz Kalinka, to wszystko zależy. Bo jak cała listwa guzików, to starczy saszetka Benka, a jak jeden guzik, to wczasy na Bergamutach z pięcioma porcjami świeżego kurczaka i wątróbki dziennie :)
      Proponuję dogadaj się w tej kwestii z Burą via e-mail (podpowiadam - pieswswetrze@gmail.com) ;)

      Usuń
    2. Piszę do Burej!
      PS. Wasz kolejny pies powinien mieć na imię Burek...

      Usuń
  4. Nic nie chcę mówić (pisać), ale te swetry to będą misie po nocach śniły... Piękne, piękne i jeszcze raz oszałamiające.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Jak wyśnisz coś konkretnego, to się do mnie zgłoś ;)))

      Usuń
  5. Taki "swetr" z kapturem to na wygwizdowe podwórko jak znalazł.....hmmm... niech se pomyślę...;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Och! Jakie śliczne!!! Mądra Mamba, mądra, tez bym lezała obok, patrzyła, siła by mnie nie odegnali :).

    OdpowiedzUsuń