1. Roztrzepanie
tej kobiety jest doprawdy irytujące. Jagnięcina z marchewką na śniadanie dwa
dni z rzędu! A co to? My już innych puszek nie mamy? Fakt, że ciocia jest
dobrze wyszkolona. Ktoś odwalił kawał solidnej wychowawczej roboty. Wystarczy
odpowiednio usiąść przed miską, dwa, trzy razy niuchnąć pasztecik i spojrzeć na
ciocię z wyrzutem, żeby otworzyła puszeczkę z pasztecikiem o innym smaku. No
nie powiem, stara się, stara. Doszło nam kilka nowych smaków. Ciocia mówi, że
jestem nieco podobna z urody do Kota Jaśniepana, ale w celebryckich
zachowaniach jestem po prostu jego klonem. Brzmi to zacnie. Stać ciocię na
komplementy. Zaczęłam myśleć nad rozwinięciem mojego imienia o jakiś
arystokratyczny przydomek. Zębuszka Wspaniała, Boska, Piękna i Wyrafinowana, a
może Zębuszka Szczyt Doskonałości? Muszę się zastanowić, bo wszystko pasuje.
Nie myślcie sobie, że ja się cioci nie umiem odwdzięczyć, za wszystkie należne
mi hołdy. Ależ oczywiście, że potrafię. Wywalam się czasem na grzbiet i wtedy
ciocia może mnie pogłaskać po brzuszku. No niech tam czasami kobieta ma chwilę
radości.
Przemyślałam to sobie dokładnie. Ja wiem, że w życiu nic darmo nie ma i muszę się wziąć do jakiejś pożytecznej roboty. Mogę zostać celebrytką. Jestem po prostu stworzona do celebrycenia. Nie jest to łatwy chleb, ale jestem na to gotowa. Umiem obdarzać łaskami skąpo, kapryśnie i wybiórczo. Umiem grymasić przy jedzeniu. Potrafię spać całymi dniami, ignorować prośby i polecenia. Dlatego zastanówcie się Państwo. Jeśli ktoś z Was potrzebuje celebryty, bóstwa, któremu mógłby składać hołdy, żeby wreszcie odnaleźć swoje miejsce we Wszechświecie, to niechże się nie krępuje. Można się zgłaszać do cioci. Co ja gadam?! Oczywiście, że KAŻDY z Was ma takie potrzeby, ale nie każdy uświadomione. Na to trzeba być gotowym, osiągnąć odpowiedni poziom świadomości i rozwoju duchowego. Jak wiecie, jestem skromna, jak na bóstwo rzecz jasna, i nie mam za dużych wymagań. Ale pamiętajcie, mają być ręce do głaskania, najlepiej kilka par na zmianę. Ze swej strony deklaruję, że rozważę, czy będziecie mogli spać ze mną w łóżku. To pisałam JA. Zębuszka Bóstwo Absolutu (a może Absolut Bóstwa? W każdym razie jakoś tak).
Tu się kończy pierwsza część historii kotki Zębuszki. Dalsze rozdziały, mam nadzieję, razem z Zębuszką napisze już ktoś inny. Na początek chciałam bardzo serdecznie podziękować Gosi, że przez blisko dwa tygodnie udostępniała łamy
ZMD, dziękuję również Wszystkim, którzy codziennie czytali i tak miło komentowali kolejne fragmenty opowiadania. Zębuszka dzisiaj przeszła pomyślnie zabieg usunięcia drucików stabilizujących żuchwę, jednego dolnego kła, który przeszkadzał w zamknięciu pyszczka (niestety nastąpiła zmiana zgryzu po wypadku) i kastracji. Zapewne domyślacie się Kochani, że teraz Zębuszka szuka swojego domu – takiego kochającego na zawsze i to był CEL wieczorynkowych opowieści. Wiecie, że „to nie była dziewczyna łatwa, oj niełatwa, a do tego potrafiła tę rzecz zagmatwać aż do stopnia niesłychanego” ;)
Zębuszka jest drobniutką uroczą buro-białą koteczką z piękną białą gwiazdką na prawym pośladku i będzie tak mała i drobna jak jej mama. Jest kotką spokojną, ostrożną, delikatną i płochliwą, dlatego nowy dom będzie musiał wykazać się cierpliwością, gdyż zapewne etap chowania się i udawania kobry tych dobrych ludzi nie minie. Gwarantuję, że kiedy kicia pozna swoje nowe otoczenie, zapachy, dźwięki, sama do ludzi podejdzie. Jest niesamowitą pieszczochą i sama będzie szukała kontaktu z ludźmi, gdy tylko poczuje się bezpiecznie. Szukamy domu spokojnego, raczej bez małych dzieci, ale może być z innymi przyjaznymi kotami. Psów Zębuszka się boi i nie oswajałam jej z psami na wypadek, gdyby kiedyś miała być kotem wychodzącym. Naturalny lęk, który wpoiła jej matka przed psami, lisami, kunami i ludźmi jest dobrą nauką. Wszystkich zainteresowanych adopcją Zębuszki zapraszam do kontaktu: tel. 600906040. Można nas odwiedzić i poznać Zębuszkę osobiście :) Szkoda, żeby kicia dalej siedziała sama zamknięta w kocim pokoju, więc „jeśli ktoś z Was potrzebuje celebryty, bóstwa, któremu mógłby składać hołdy, żeby wreszcie odnaleźć swoje miejsce we Wszechświecie, to niechże się nie krępuje” i dzwoni!
Wszystkich, którzy się zastanawiają, co się stało z mamą Zębuszki, pragnę poinformować, że Łapa została u nas na etacie ósmego kota domowego, o czym zamierzam popełnić osobny post. Z naszymi charakternymi, starymi półdzikusami, które zna z ogrodu, jakoś się dogadała. Po wstępnych wrzaskach i łapoczynach relacje w stadzie jakoś się ułożyły.
A teraz najsmakowitsze! Zdjęcia Zębuszki :)
A tak to wyglądało 20 grudnia...
No to szkoda,że już koniec sagi o Zębuszce, bo autorka pisze z ciepłym humorem i interesująco,że zaintrygowany czytelnik (czyli moja osoba)nie może się doczekać kolejnego odcinka.
OdpowiedzUsuńPiękna koteczka i baardzo trzymam kciuki,żeby jak najszybciej znalazła dom,a ciocia,żeby odetchnęła.
Doroto,szczerze Cię podziwiam za to wszystko.
Piękna, mła pisze w konspirze ze względów wiadomych ( Szpagetka, nasz Absolut patrzy na mła brzydkim podejrzliwym wzrokiem ). Mła czyma kciuki żeby się pałac Księżniczce trafił, taki z obsługą skąpoosobową i grzecznym kocim rodzeństwem ( najlepiej takim po Oxfordzie, miauczącym literackim miaukiem ). Bóstwu Zębatemu się należy! :-D
OdpowiedzUsuńNiesamowite! Nie myślałam, że jeszcze spotkam kogoś w życiu, kto pamięta bajkę (czeską?) o Zefliku i Szpagietce. Kotek Zeflik zaginął na wiosnę, ale kociczka Szpagietka wciąż rządzi w chałupie i ma także przeszywające spojrzenie :-D
UsuńPozdrawiam serdecznie - Marzena
:))))))))))))))) Jakiś czas temu przestałam się pokrywać sztuczną inteligencją i ostatnio w kolejce u weta pan mocno po sześćdziesiątce, wskazując na mnie, tłumaczył, że w kolejce jest następny za tą STARSZĄ panią :))))
UsuńPan przede mną i koleżanka, z którą byłam spojrzeli na mnie i zaczęli brzydko chichotać - no co? Na wygląd sobie trzeba zapracować!
To co się dziwisz, że towarzystwo tutejsze różne bajki pamięta ;)
U Ciebie jest najlepsze towarzystwo :-D
UsuńWiem i strasznie JE lubię! :) Uwielbiam Dziewczyny, które tu wpadają na pogaduchy i te, które brylują po zaprzyjaźnionych blogach :))))))))) Jak zaczynałam logować, to w życiu się nie spodziewałam, że tyle fantastycznych ludzi poznam w tej wirtualnej przestrzeni!
UsuńZębuszka zaiste śliczna, jej pyszczek szczególnie mi się podoba.
OdpowiedzUsuńWspaniale opowiedziałaś jej historyje, czekam teraz na opowieść o jej mamie :)
Pięknotka. To naprawdę istna lalunia i zasługuje na bycie celebrytką, bóstwem i czym tam chce. Czytałam z zapartym tchem, czekając niecierpliwie na każdy odcinek i mam nadzieję na happy end. Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńKochane moje! Dzięki za ciepłe słowa, ale bez Waszej pomocy może się nie udać. Ogłaszajcie Zębuszkę, rozglądajcie się za dobrym domem dla niej, bo gdzieś taki dom jest, tylko jeszcze sam o tym nie wie. Trzeba jak najszybciej go znaleźć i powiadomić ;)
OdpowiedzUsuńNa razie kicia się zbiera po zabiegu. Znowu pycholek ma zmasakrowany i zaczynamy od zupko-pasztecików - ale to już ostatnia prosta! Żuchwa pięknie się zrosła i za jakiś czas kicia będzie mogła jeść również chrupki.
Śliczna, delikatna kicia. Czytałam jej historię porykując z cicha. I te oczy! Jej się udało...
OdpowiedzUsuńHejka! No właśnie jeszcze się nie udało, bo jest de facto bezdomniakiem. Szukamy odpowiedzialnego i cierpliwego domu! :)
UsuńUdało się, udało! Już jest wygrana, własny dom to kwestia czasu przecież.
UsuńPomyslnosci w tym nowym, aczkolwiek niezbyt przyjemnie sie rozpoczynajacym roku.
OdpowiedzUsuńChyle czola przed Twoja zdolnoscia do trzymania czytaczy w napieciu :). Mam nadzieje, ze kiedys sie doczekamy, ze uda Ci sie zebrac wiecej opowiesci.
Wiadomosc o Jojo bardzo mnie przybila. Niestety, dobrze wiem, co sie wtedy czuje...
Dziękuję ślicznie za życzenia i miłe słowa! Oby ten rok był dla nas wszystkich lepszy!
UsuńTęsknię za Jojo... bardzo!
Happy end! To lubię. Na pewno znajdzie dobry dom.
OdpowiedzUsuńNo właśnie jeszcze nie ma happy endu, bo jej dom jeszcze nie wie, że już ma kota i musi się po niego zgłosić! Trzeba szybko znaleźć ten dom i mu powiedzieć, żeby się nie ociągał!
UsuńDobrego Domu życzę Ci Zębuszko. Oby jak najszybciej i najtrafiej - od pierwszego strzału! Kocie miałki z pozdrowieniami przesyłają Lula (Lulek) i Heksor.
OdpowiedzUsuńTo już koniec? To skąd ja mam wiedzieć, że już muszę iść spać ? Bez wieczorynki!? Życzę Zębuszce dobrego domu jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńPrzepiękna jest Zębuszka 😻❤️Trzymam kciuki za domek dla niej 👊 i czekam na kolejne wiadomości z życia Twojego stadka 🙂
OdpowiedzUsuńPieseczku w Swetereczku, ale to nie tak, że napisałaś bajkę z życia i znikasz na następne pół roku?
OdpowiedzUsuńWeź przykład z Cioci Tabaazy ( bo nie ze mnie ) i pisz dużo, dużo i często.
Jak kota wyadoptuję i mnie z roboty wywalą to nawet codziennie ;)
UsuńWitaj, kochany Pieseczku! Gdyby nie fakt, że mamy 4 koty ( w tym 2 podrzucone, bo już się wieś zwiedziała, że jakieś "gupie miastowe" przygarniają) to wzięłabym tego słodziaka :-) Tak pięknie to opisałaś, że na pewno ktoś przygarnie taką Istotkę!
OdpowiedzUsuńP.S. Martusia piekła także buraczkowe ze zwykłą mąką (Ojciec ma zdrowe wątpia). Ona jest cięższa niż ryżowa i trzeba wsypać nieco mniej, ewentualnie dosypać na czuja, gdyby ciasto było "za wolne". Buziaki!
Jakoś nikt nie chce - ani jednej propozycji i telefon wciąż milczy. A ona jest taka fajna!
UsuńP.S.
Buraka już mam, z mąką pokombinuję - dzięki :)
Gdyby miała zostać sierotką - to się odezwij :-) Będzie to cudowna okazja do odwiedzenia się... Co prawda nie wiem, jak moja Szpagieta zaakceptuje kociczkę - jak na razie jest królową w towarzystwie trzech (wykastrowanych) dżentelmenów :-D
UsuńDobrze wiedzieć i mocno trzymam Cię za słowo!
UsuńDzisiaj miałam cudowny telefon w jej sprawie i mam nadzieję, że wszystko ułoży się bajkowo. Jeśli mnie intuicja nie myli, to dom jest dokładnie taki, jak to sobie dla Zębusi wymarzyłam. Teraz tyko trzeba trzymać kciuki żeby wszystko przebiegło pomyślnie i żeby udało nam się szczęśliwie pokonać odległość :)
Fantastyczne to opowiadanie. Masz talent literacki :)
OdpowiedzUsuńI jak tam? Zębusia ma już domek ?
OdpowiedzUsuńTak, Zębusia - obecnie Gabi - ma już domek i jak tylko proces aklimatyzacji przebiegnie pomyślnie i dogada się z nową Rodziną i rezydentami, to o tym napiszę. Na razie czekamy, czy dziewczyna się ogarnie i wykorzysta swoją szansę.
Usuń