Nałóg, jak nałóg - każdy jakiś ma.
Dzisiaj serce mi zmiękło (nie wiem czemu - może z powodu niskiego ciśnienia, może się po prostu starzeję - bo zwykle mi się nie zdarza) i postanowiłam podzielić się skorupami wirtualnymi.
Oczywiście z góry serdecznie przepraszam za niedoskonałe zdjęcia, ale ponieważ jestem absolutnie zarąbista w tak wielu dziedzinach życia, to nie mogę być również świetnym fotografem - żeby innych nie wprawiać w kompleksy.
Primo po pierwsze: odkryłam jakiś czas temu bloga Skrzatki, o TU odkryłam, i sobie nań włażę oczy napaść. Bo Skrzatka siedzi i skrzacimi łapkami tak sobie lepi... a potem bezwstydnie wrzuca zdjęcia na bloga, żeby ludzi o niskich pobudkach (czyli mnie) zazdrość zżerała. Via Skrzatka można wleźć w więcej fajnych miejsc - a to wciąga, więc jak nie potraficie się opanować w buszowaniu po fajnych miejscach (ja nie potrafię), to przed odpaleniem linku zróbcie sobie choć herbaty.
Primo po drugie: odkryłam na użytek własny (ale i cudzy) anielskie zagłębie w Wieruszowie - dokładniej Zakład Aktywności Zawodowej, Stowarzyszenie Integracyjne "Klub Otwartych Serc" w Wieruszowie. >>> O TUTAJ TRZA KLIKNĄĆ <<<
Wlazłam ci ja kiedyś na olx i tak, ni z gruchy ni z pietruchy, wyskoczyła mi przed oczy śliczna czerwona paterka. Za paterką wychynął anioł i pooooooooooooszło! Tym bardziej, że ceny są więcej niż przystępne.
Zamówiłam trochę tego na próbę, bo była akurat komasacja imienin i innych kataklizmów była. Ładnie te skorupki na zdjęciach wyglądały, tylko brak było w opisie wymiarów. Przeliczyłam orientacyjnie z proporcji wymiar do ceny i doszłam do wniosku, że nie będzie to pewnie zbyt okazałe. Zamówiłam tedy w półhurcie.
Jakże się myliłam, a jakże kurier mnie znienawidził!
To, co wyciągnęłam z paczki, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Patery okazałe, przepiękne, kolorystyka szkliwienia taka, że oczu nie można oderwać! Wykonanie niezwykle staranne!
Obdarowani solenizanci i jubilaci piszczeli ze szczęścia wręcz orgastycznie :)
No po prostu och! ach! i ech!
UWAGA PREZENTUJĘ:
1. czerwona taca/patera ma miłość
2. miseczka niebieskie oko
3. mój Anioł Stróż (Matylda)
4. OIOMowy Anioł :)
OIOMowy dlatego, że wczoraj w ramach podziękowań za uratowanie życia, zanieśliśmy Anielicę Paniom Pielęgniarkom na OIOM, poza tym błękitny, bo Mężczyzna leżał na błękitnej sali.
To było fantastyczne spotkanie! Bo wiecie, to jest tak, pacjent opuszczający OIOM jest najczęściej jeszcze tak zamroczony lekami, że pobytu na tym oddziale nie ma prawa pamiętać. I dobrze, bo nic przyjemnego do pamiętania tam nie ma. Rodziny pacjentów pobytu na OIOMie pamiętać nie chcą, bo to są straszne emocje i okropne wspomnienia. Nawet wczoraj, wchodząc na oddział z jakże żywym ozdrowieńcem pod rękę, czułam ucisk w żołądku i gardle.
Z drugiej strony, kiedy mechanik naprawia samochód od razu widzi efekt swojej pracy, podobnie krawcowa, nauczyciel i przedstawiciele innych zawodów. Natomiast pielęgniarki (zwłaszcza pielęgniarki) i lekarze z OIOMu rzadko dostają informację zwrotną o efektach swojej ciężkiej pracy. To znaczy wiedzą, że skoro pacjent wychodzi na inny oddział, to jest już "dobrze", choć to "dobrze" wizualnie wcale dobrze nie wygląda. Dlatego wczoraj panie były zaskoczone i wielce uradowane widząc Mężczyznę w stanie kwitnącym, czyli że gada składnie, biega o kulach niczym rączy jeleń i w ogóle, a my byliśmy zaskoczeni takim radosnym i ciepłym przyjęciem.
Lekarz mego Mężczyzny nie poznał, bo widział faceta ostatni raz w pozycji horyzontalnej, a teraz zobaczył w wertykalnej. A żeby w pełni, to musiał głowę do góry zadzierać :))) Usta rozciągnęły mu się w radosny banan, gdy ściskał piotrkową prawicę :D
Pielęgniarka, która miała z Mężczyzną cztery dyżury, aż podskoczyła i poprosiła - cytuję - Poczekaj tu! Zawołam dziewczyny, niech cię zobaczą!
Przybiegły te, które akurat miały dyżur. Opowiadały Piotrkowi, jak to było. Co robił, mówił, jak się zachowywał. Umówili się, że Mężczyzna wpadnie jeszcze raz, za około pół roku, gdy już będzie może dreptał bez kul.
I była to ogólnie wielka radość dla wszystkich :D
A wracając do Wieruszowa. Zamówiliśmy jeszcze wiele innych cudeniek, do których linki wrzucam tu, co by PT Czytelnicy nie musieli za długo szukać po stronie:
- wiszącego anioła zielono-czerwonego, widocznego >>> TU <<< (anioł jest sporych rozmiarów, ok 30 cm z okładem)
- donicę "architektura domów" - jedna z tych
- patery "architektura domów" i jeden z liści, i jeszcze taką kwadratową z owocami na zdjęciu, widoczne TU i TU
- i pojemnik na długopisy >>> TU <<<
I wszystko to mogę gorąco polecić!
Panie, u których składa się zamówienie są miłe, jest dobry kontakt mailowy i telefoniczny. Płacić można wcześniej na konto lub przy odbiorze. Tylko trzeba się szybko z zamówieniem pozbierać, jeśli potrzebujecie np. prezentu na jakąś konkretną datę, bo czeka się około trzech tygodni na realizację zamówienia. No cóż, po wszystko, co dobre, ustawiają się kolejki ;)
Ależ fajne, i skorupy, i anieli. Muszę sobie jakiegoś do pomocy przygarnąć, zaraz w te pędy lecę :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Kochana i moc uścisków dla Was obydwojga!
Kobieto! Ciężka praca Cię czeka! Ty wiesz jak trudno wybrać?! Jak zaczniesz oglądać, to będziesz chciała WSZYSTKIE! A jak na drugiej stronie aniołów, klikniesz w Anioły w Promocji po 25 PLN od sztuki, i rozwiną Ci się całe anielskie zastępy, to oszalejesz z nadmiaru wrażeń!
UsuńBuziaki ślemy i ściskamy!
Ależ to wszystko niesamowite. Patera z morzem malinowym magiczna :)
OdpowiedzUsuńTy to ale potrafisz szukać, jesteś jak labrador na lotnisku!
Uściski dla Was!!!!!!!!!!!!!!!!! :)
Potraktuję to jako zachętę, by złożyć papiery do Izby Celnej (bardzo zawsze chciałam ;)
UsuńA patera jest z morzem raczej rozgrzanej lawy wygląda na stole, jak kawałek wulkanu, tylko na zdjęciu mogła wyjść tak niegroźnie owocowa :D
Odściskujemy!!!!!!!! :)))))
Aaaaale ladne! Ceny rzeczywiscie bardzo mile!!!
OdpowiedzUsuńPrzemawiaja do mnie te donice z domkami, oj glosno przemawiaja...
Też! Ja też! Właśnie to samo chciałam napisać! Ale i jasna patera do mnie przemówiła...
UsuńPaczcie Laski, a to ci gadające skorupy! Tego jeszcze nie grali :D
UsuńA galeria Anioły w Promocji do Was nie przemówiła? Bo ja jestem na odwyku i nie wolno mi tam wchodzić (tak jak do schroniska w godzinach pracy biura, czyli kiedy psy wydają chętnym ;)
Diable, to do mnie przemówiła donica, zwłaszcza jedna taka, ale się nie chciałam sprytnie ujawnić. Może to i gadatliwa donica, ale ja byłam pierwsiejsza od Ciebie!
UsuńNie bijcie się przed śniadaniem Dziewczyny! To nie zdrowo na pusty żołądek ;) A jak sobie zamówicie każda swoją, to każdej z Was donica będzie gadać jak najęta, co tylko zechcecie! O! :P
UsuńJa zostan tylko przy tych pogaduszkach, przynajmniej na razie, bo nie mam wiecej miejsca na parapetach / przyokiennych pólkach. Czego bardzo zaluje, bo akurat w kwiaciarni rzucili monstery (w sensie te rosliny) za jedyne 3,99 € !!!!
UsuńPatrz, te ludzie się zachować nie potrafią. Akurat teraz rzucili?! Jakby nie mieli kiedy już Diabła na pokuszenie wodzić.
UsuńA powyżej miało być "niezdrowo". Boszzz, jak ja ostatnio się uwsteczniłam to strach!
O jakie fantastyczne skorupy!
OdpowiedzUsuńWsiąkłam dokumentnie:)
Coś czuję, że będziemy się bić o niektóre okazy:)
Uściski ogromne dla Was:*
Alcydło, najlepsze w tym wszystkim jest to, że bić się nie trzeba. Po prostu zamawiasz i w Wieruszowie robią dla Ciebie okaz w fasonie ze zdjęcia - nie idealnie identyczny, lecz niemal :) To w sumie rękodzieło.
UsuńCzekać tylko trzeba. I zapłacić za kuriera. Dlatego warto albo zamawiać zbiorowo, albo na ten przykład przemyśleć, co w prezencie dla cioci Lodzi, co dla babci Lusi, zamówić w półhurcie i zbunkrować - niech czeka na okazję :D
Fakt faktem - skorupy wymiatają z butów :)))
Niebieska micha bardzo bardzo. A w tej pierwszej to jest galaretka? Czy ona takoż pięknie wykwintnie glazurowana sama z siebie?
OdpowiedzUsuńJak aniołów ceramicznych nie lubię zazwyczaj, to te wydają się bardzo eleganckie i stylowe. Pierwszy taki feministyczny w eee kształcie ;)...
A drugi to na czym on stoi? Zgnieciony tasiemiec? Jelito? Dżdżownica? Jak by nie było, Ojom powinien być bardzo zadowolony a nawet płaknąć ze wzruszenia, bo takie wdzięczne pacjenty to rzadkość!
Wszystkie michy, patery i miseczki są tak za....ście glazurowane!
UsuńA wiesz, że nie doszłam czegoż to zwoje depczą anielskie stopy, ale masz rację, OIOM pisnął z wdzięczności za pamięć i anioła, myśmy pisli za życie mego chłopiny i dlatego bo oni pisli i ogólnie radosny pisk niósł się po korytarzach i uszy świdrował ;)
Niestety na OIOMie pacjent, który potem jest w stanie się wlec o własnych siłach, w ogóle nie jest jakimś częstym widokiem...
Któregoś roku moja przyjaciółka, pracująca na OIOMie dziecięcym, złapała doła paskudnego, gdy przez ponad miesiąc żadne ŻYWE dziecko nie opuściło oddziału, a wiele pożegnały. Także wiesz...
Piękne te Twoje skorupy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń