sobota, 21 listopada 2015

Pyszna szarlotka - łatwiejszej nie wymyślono :)

Dzisiaj pyszniasta szarlotka, której nie da się sknocić i nie wymaga wiele pracy - ot utarcie jabłek.
Pewnie wiele z Was ją zna jako szarlotkę sypaną, ale może ktoś jeszcze nie, a warto.
U mnie absolutny, szarlotkowy must have!

Aaaa... w internetach są jej bardzo ładne zdjęcia, ale uprzedzam, że owa szarlotka rzadko wychodzi fotogeniczna. Lecz w sumie to nie wyglądu się od szarlotki oczekuje ;)



No to idzie to tak:
w misce mieszamy ze sobą szklankę mąki pszennej (może być orkiszowa lub pełnoziarnista), szklankę kaszy manny i 2/3 do 3/4 szklanki cukru (zależy jakie mamy jabłka i jaki słodki ma być efekt końcowy - w oryginalnym przepisie mam szklankę cukru, ale to zdecydowanie za dużo słodyczy), kopiatą łyżeczkę proszku do pieczenia i opcjonalnie cukier waniliowy (daję, bo lubię).

Do drugiej michy trzemy jabłka na grubych oczkach tarki. 6-8 sztuk, tak około 1-1,5 kg.
Do jabłek można dodać cynamon.

O prosz:


 Jak już mamy przygotowane ciasto, umieszczamy je w blaszce.
Czyli przygotować trzeba sobie blaszkę (wiecie - masło, bułeczka etc. lub na skróty papier do pieczenia).
Wysypujemy połowę sypkich składników, na to wykładamy tarte jabłka i sypiemy resztę sypkości. Jak kto ma zacięcie, zamiast trzech może zrobić pięć warstw - suche/jabłka/suche/jabłka/suche. Oczywiście ja zacięcia nie mam.

Na to wszystko wykładamy kawałeczki masła lub margaryny - wychodzi ok. 200g. Uwaga! Masło trzeba upchać również blisko brzegów, żeby gdzieś po upieczeniu nie zostało niezapieczone sypkie.
Ta-dam! Gotowe!



Pieczemy w temperaturze ok. 180-200 st. przez 40 minut do godziny. Efektem końcowym ma być ładnie zrumieniona i skarmelizowana, chrupiąca skórka.

O tak:


 Wbijamy zęby w ciepłą lub przestudzoną.
A zajadając szykujemy następną, bo jedna blaszka baaaaardzo szybko znika ;)

36 komentarzy:

  1. Omamuniu, nie mam w domu manny! Onaż szarlotka bez jajków?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez jajków.
      No co Ty! Naprawdę sądzisz, że chciałoby mi się pocić przy ciężkiej robocie ucierania z jajkami???!!! Wyraźnie jeszcze mnie nie znasz. Jestem synonimem lenistwa!

      Usuń
    2. No nie, o to Cię nie podejrzewałam! Ucieranie nawet przez myśl mi nie przeszło! Robię ciasta wyłącznie "mieszane", takie wiesz - wszystko do michy, bełtu-bełtu łyżką i do pieca. I one są z jajkami.
      Założę się, że w lenistwie (kuchennym) mi nie dorównujesz.

      Usuń
    3. Hanka, lyzka na piechote beltasz? Miksera nie masz?
      Mnie kuchennym lenistwem nie przebijecie obie razem wziete.

      A w ogole to klaniam sie w pas. DZIEMDOBRY - skoro jestem z pierwsza wizyta, co nie? :)))

      Usuń
    4. Oczywizda, że łychą! Komu by się chciało po wszystkim mieszadła miksera myć? ;)

      Witaj Anna Maria P., rozgość się i czuj, jak u siebie! :D

      Usuń
    5. Pantera, to się tak łatwo miesza, że mi się nie chce babrać miksera, o!

      Usuń
    6. U mnie myje zmywarka, a do lychy reki mi szkoda, zreszta cierpie na okiec tenisisty, oprocz meniska w kolanie (tak, tak, wlasnie sie koncze), wiec bardzo sie oszczedzam. ;)

      Usuń
    7. Pantera, a co z cukrem w kostkach? Masz?

      Usuń
    8. Nie. Nie uzywam, tym bardziej w kostkach. Nie mam przeciez kunia.

      Usuń
    9. Woda w kolanie, cukier w kostkach...

      Usuń
  2. Ja znam ten przepis! Ale strasznie dawno z niego nie korzystałam. Dzięki za przypomnienie. :-)
    Chyba zrobię tę szarlotkę już niedługo na imprezkę rodzinną. :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Na śmierć ( szarlotkową) zupełnie zapomniany przepis. Dzięki za przypomnienie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Izabelko i Beato,
    fajnie, że Wam Alzheimera cofnęłam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ta kocha masła tudzież margaryny na jakiś czas znowu zadziała post factum... ;-)

      Usuń
    2. Jesteś cudotwórcą, trzeba to rozreklamować :)))

      Usuń
  5. hehe:) mniam :D ja wczoraj chciałam zrobic muffiny gruszkowe :) ale w domu przypomniałam sobie o papierowych korytkach... wiec wlałam ciasto do dużej blachy i wyszło ciasto gruszkowe z amaretto :D.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak robicie w tortownicy to dobrze jest na pierwszą suchą warstwę rzucić trochę masła bo to z góry nie zawsze dolata i dół może się nie upiec i zostaje suche :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja zawsze kładę masło na każdą suchą warstwę, bo jak jabłka nie są dość soczyste, to później mi się dół ciasta sypie

      Usuń
    2. Hej Jarecko, a to wtedy nie jest zbyt ciężkie? I czy trzeba podwoić ilość masła z przepisu? A jakby kogo wzięło na pracowitość i zrobił trzy warstwy suchego, to też na każdą warstwę masło? Podziel się doświadczeniem.

      Usuń
    3. Nie na wierch dajesz to co Ci zostanie z kostki bo na tej pierwszej suchej nie szalejesz z masełkiem tylko tak ino tylko ciut ciut i jak ma być tak bardziej ślicznie "przed" to zetrzyj masło na tarce z dużymi oczkami wtedy rozkłada się równomiernie a i ilość masła jest wizualnie ogromna no i "po" masz równiejszą skórkę na górze HAHAHA!!!!!!!! :)

      Usuń
    4. Próbowałam. Tarcie masła na tarce mnie przerasta. W maśle jest tarka, ja i cała kuchnia, a na szarlotce lądują jego resztki ;)

      Usuń
    5. Szanowny Psie w Swetrze - właśnie "upolowałam" dzika takiego "dzik jest dziki, dzik jest zły, ............. itd" a widziałam u Ciebie na blogu że masz taką superaśną książkę Uniwersalna Książka Kucharska proszę bardzo uprzejmie zrób zdjęcia z przepisami na dzika i wyślij mi na e-mail potyczkizmaszyna@gmail.com,, proszę. Ćwieciarkiewiczową już przerobiłam (mam) i W Staropolskiej Kuchni, też (mam) a tej Twojej nie kupiłam jeszcze - uwielbiam takie stare książki, chętnie się podzielę przepisami gdybyś potrzebowała. EF

      Usuń
  7. W pierwszych slowach mojego listu pragne, jak Hana, wyrazic zdziwienie, iz bez jajków. Pierwszy raz widze taka pozbawiona jajec szarlotke. Ale wyglada przystojnie!
    Oraz bardzo intrygujace jest dodawania masla na wierzch, zamiast do srodka, znaczy do mąki.
    W ostatnich z kolei slowach mego listu pozwole sobie wyrazic ciekawosc, cóz tez w tym ciescie mogla bym skopac. Bo cos skopala bym napewno. Tylko co. Mozliwe, ze zapomniala bym jablek.
    (W zeszla sobote pieklam spód do tarty w niewlaczonym piekarniku. 20 minut tak go pieklam i bardzo sie dziwilam, ze sie nie rumieni.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daję głowę i inne części ciała, że bez jajców, ale czasem z jajami :)
      Przyjaciółka ma piekła po raz enty ową szarlotkę, a trafiły się jej wyjątkowo soczyste jabłka. W wysokiej temperaturze sok z jabłek zaczął bulgotać i wybulgotał poza foremkę kawał masła. Masło lotem koszącym przefrunęło przez piekarnik i wpadło wprost do otworu, gdzie był płomyk gazu. W piekarniku wybuchł piekielny pożar. Na szczęście udało się szybko odnaleźć zawór gazu w piwnicy i zakręcić jego dopływ, a płomienie zduszono. No po prostu jaja jak berety! :)

      Pieczenie w wyłączonym piekarniku to mój numer popisowy. A tę konkretną szarlotkę skopałam - ale leciutko i niemal niezauważalnie - gdy zapomniałam dodać proszku do pieczenia. Wyszła niezła w smaku tylko bardziej plaskata niż w chwili włożenia do piekarnika.
      Także wiesz Diabeł, ona zawsze się uda, nawet jak ją skopiesz :)

      Usuń
    2. uuuuuhh..... kolezanka miala naprawde WYJATKOWEGO pecha...

      Usuń
  8. A możliwy jest aby wyszedł zakalec? Bo wiecie ja "piekę" tylko takie ciasta, których nie trzeba piec w piekarniku, bo jak jakie włożę do ciepłego piekarnika, to zawsze (choćby nie wiem co - jak najlepszy najmniej skomplikowany był przepis) i tak wyjmę z artystycznym zakalcem. Wiem, że zakalce też są dobre, ale to dołujące - gdy nigdy nic lepszego ci nie wychodzi. Więc jak m,nie zapewnicie że nie jest możliwy zakalec to zaraz zabieram się do pieczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeee... trudno sobie wyobrazić zakalec w tej szarlotce. Naprawdę!

      Usuń
    2. Upiekłam szarlotkę - wyszła wspaniale (MIAM MIAM PALUSZKI LIZAĆ) - nie ma żadnego zakalca.
      NARESZCIE!!! jest jakieś ciasto mogę upiec i mi wyjdzie.
      Piesie w Swetrze wielkie dzięki za tak łatwy i wspaniały i smaczny przepis na szarlotkę. :) :)
      Ale do przepisu chcę dorzucić kilka uwag z doświadczenia nowicjuszki w pieczeniu tej arcy łatwej szarlotki - część jest takich które wydumałam sama a cześć takich jakie mi podpowiedział Pies w Swetrze:
      - kasza manna może być błyskawiczna (tu miałam wątpliwości, Pies w Swetrze powiedział że może być) dodałam właśnie takiej i mi wyszło;
      - miałam wątpliwości o jakiej szklance mowa jest w przepisie - czy o szklance Duralexu o pojemności 20 ml, czy o szklance z dawnych czasów o pojemności 25 ml, czy może być jakiś większy kubek? I tu rozwiązanie poddał Pies w Swetrze - można wziąć każdy rodzaj naczynia czy to szklanego czy to ceramicznego, byle by tylko tyle samo odmierzyć każdego składnika.
      - lepsze jest masło do położenia na sypką warstwę niż margaryna; część ciasta pokryta masłem jest lepsza i ta pokryta margaryną (za mało miałam masła i musiałam użyć margaryny).
      Tak więc wszystkim co mają "lewe ręce" do pieczenia (tak jak ja).

      Usuń
  9. Znamy i lubimy tę szarlotkę bardzo!
    Nie pisałam o niej u siebie, bo faktycznie nie wychodzi dobrze na zdjęciach,
    a poza tym mój blog nie jest kulinarny ;-P

    Ale ja dziś nie o samej szarlotce, tylko o śmiechu.
    Bo uśmiałam się do łez czytając powyższe komentarze :-D
    A bardzo to lubię (nawet bardziej niż szarlotkę ;-)

    Pozdrawiam uchachana (to niezły masaż :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tak po prawdzie Buba, to posty się publikuje dla tych komentarzy właśnie. One żyją własnym życiem i najczęściej są lepsze od treści posta :)
      Także z mojej strony dzięki wszystkim komentującym! :D

      Usuń
    2. Ech, chyba muszę zmienić tematykę mego bloga... ;-)

      Usuń