niedziela, 24 stycznia 2016

Jojcząca Jojo

Jojo dalej jojczy.
Z wypróżnianiem lepiej, ale nie na tyle żeby całkiem przestać beczeć.
Poza tym Jojek cierpi również na zapalenie pęcherza. Późno się zorientowaliśmy. Biedna zaczęła podsikiwać krwią.
Jesteśmy, na zmianę z Mężczyzną, u NNNŚ Weta z Jojo niemal codziennie.
Ostatnio Wet spytał Jojo z troską w głosie - Kotku, no powiedz, co ci dolega?
- Miauuuu! - odpowiedziała Jojo bez wahania i zalała mu fartuch strugą ciepłego moczu, niestety podbarwionego krwią.
Na szczęście Jojcik bardzo dobrze reaguje na leczenie. Szybko się dziewucha oswaja. Ładnie wciąga syropki w śmietanie i tabletki w kurczaku. Przestała się bać nas wszystkich panicznie i nawet czasem pozwala się brać na kolana. Coraz głośniej mruczy drapana za uszkami. Lubi głaskanie po całym ciałku. A w nocy nawet bez obaw wskakuje na łóżko, chodzi obok psów, przychodzi na pieszczoty, wskakuje na biurko, gdzie ma chrupki i ogląda świat przez okno.
Tylko dlaczego na litość Boską to wszystko w nocy i przy akompaniamencie głośnych śpiewów?
Za dnia za to, zaszywa się pod stołem lub pod fotelem i nie ma integracji.
Do zdjęć trzeba ją było niemal wywlekać. Wczoraj wieczorem dała się ułożyć na tapczanie i z lubością drzemała zawinięta w kocyk ze słonikami. Ale dzisiaj o leżeniu na tapczanie mowy nie ma!

A teraz obiecane fotki. Niezbyt doskonałe, bo modelka kapryśna i pozować nie chce.













 
















Historyczny moment - pierwsze "kolanka"





A tym czasem nastolatki imprezują i jak to dziewczyny, nawet do kibla chodzą razem!
Panny odkryły nowy akwen:











Jak oni robią ten wodospad:





Czy można wyleźć wyżej?



Ja pewnie bym interweniowała. Ale Mężczyzna ma inne podejście do wychowywania młodzieży - musi się uczyć na własnych błędach. Dlatego stał spokojnie i fotografował.
A na koniec wyławiał wrzeszczącą Mambę z porcelany sanitarnej, bo oczywiście się skąpała :)))
Bura co jakiś czas próbuje powtórzyć wyczyn Mamby i zapewne wkrótce jej się to uda ;)




70 komentarzy:

  1. Jojo jest piękna. Trzeba się pocieszać, że już niedługo zestaw chorób i nieszczęść musi się wyczerpać i wreszcie wyjdziecie na prostą.Oby jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jojo jest naprawdę ślicznym kotem! Żałuję, że nie udaje mi się na zdjęciach oddać jej urody.
      A od kiedy jest w cieple i na dobrym jedzonku, jej sierść zrobiła się mięciutka i błyszcząca i gładziusieńka jak jedwab!

      Usuń
    2. Drogo Psie, a może już raczej Kocie w swetrze
      Jak dobrze wiesz moja Iga (tych którzy nas nie znają informuję, że Iga to sunia, a nie kotka) była bardzo strachliwa i jeszcze nadal jest (choć może trochę mniej). Jak ją przygarnęłam ze schroniska, to ona był nocnym psem - przez dzień siedziała i spała pod łóżkiem, biurkiem, za kanapą, tam gdzie ciemno i nie było jej widać, no a wieczorem gdy pańcia poszła spać, to Igusia wychodziła z "norki" i zaczynało się dziać - suńka zwiedzała, buszowała po zakamarkach, wyciągała zabawki (zwłaszcza te głośno piszczące) i bawiła się nimi, wyglądała przez drzwi balkonowe i szczekała na każdego kto przechodził pod balkonem (np. o 01:00 w nocy). Miałam ten sam problem ciągłego niewyspania. Zdesperowana znalazłam w domu ziołowe tabletki uspokajające (ludzkie)/nazywają się "Tabletki uspokajające LABOFARM"/ i po konsultacji z naszą Panią VET zaczęłam je podawać. Iga zaczęła po nich spać w nocy, a ja razem z nią. Może i by Jojo pomogły. Inny uspokajacz, który zdał i nadal zdaje egzamin przy Idze, to podawany do karmy syrop KALM AID dla nadpobudliwych i nerwowych kotów, psów [...]. Z tym, że efekt widać dopiero po jakimś czasie podawania. Ostatnia rzecz, którą teraz trenuję na Idze to "masaż TTouch" w miarę szczegółowo opisany w książce Sarah Fisher i Marie Miller pt. "Pies. 100 sposobów na rozwiązanie jego problemów". W internecie wyczytałam, że ta metoda masaży może być stosowana na różnych zwierzętach, nie tylko na psach, bo ma na celu stymulację układu nerwowego. Świetny rezultat uspokajający daje masaż małżowin usznych.
      Życzę powodzenia.

      Usuń
    3. Jeszcze jedna podpowiedź - rzecz sprawdzona zwierzęce feromony dla psa i kota ADAPTIL (D.A.P.). Jest w dwóch wersjach:
      I wersja - w buteleczce w rozpylaczu (dobry do spryskania kontenerka lub tyłu samochodu, albo bandanki zawiązywanej zwierzaczkowi na szyi.
      II wersja - to dyfuzor (wygląda jak urządzenie antykomarowe włączane do kontaktu), włącza się je do kontaktu i sobie działa (my ludzie go nie czujemy).
      Obie wersje sprawdziłam na Idze. Wersja ze spryskiwaną bandanką zdawała nawet bardzo dobrze egzamin przy Boy'ce w czasie letnich burz i noworocznych fajerwerków, których Boy'ka się panicznie bała. Mając bandankę spryskaną ADAPTIL'em nieco lepiej znosiła stres (bała się nadal, ale natężenie było mniejsze).
      Niestety to wszystko kosztuje, ale jak dobrze poszukać w sklepach internetowych to można trafić na promocje, a poza tym sklep sklepowi w cenach nierówny.
      Na Idze sprawdziła się też w pierwszym okresie dobrze obróżka feromonowa.

      Usuń
    4. Właśnie Kalm Aid Jojo dostaje. A teraz jak minęły jej główne dolegliwości, to w ogóle uspokajacze nie są potrzebne :)))

      Usuń
  2. Ależ ona ma oczy ! Przypomina mi spojrzeniem Balbi od Gosianki ! Psie, ona może mieć zapalenie pęcherza ze stresu. Moja ma właśnie idiopatyczne zaalenie pęcherza. Wystarczy jedno wiercenie u sąsiadów, i to cholerstwo nawraca. Koty nają to często. Nadwrażliwe koty, i najcześciej po sterylizacji. Dawaj jej rozpuszczone saszetki żurawinowe w jakiejś karmie, mleku, śmietance (kupisz u weta 1 szt. ok.1,50 malutka i na raz) Uspokajacze też dobrze robią na idiopatyczny pęcherz (Kalm Aid dla kotów-smarowany na łapki) U mojej jest to chroniczne schorzenie, więc leczenie jest non stop, włącznie ze specjalistyczną karmą. Oby nie było to zapalenie idiopatyczne, bo to już prawdopodobny kłopot nawracający przy byle stresie. U mnie teraz się to ciągnie od sylwestrowych strzelanin. Aha, i przy pęcherzu najlepiej jak najwięcej karmy mokrej. Ja już tak przeczołgana przez koci pęcherz, że o matko !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie z tego względu zainteresowała mnie ta obroża uspokajająca. I chciałam zapytać Cię, jak ona działa, ale Jojo ją chyba zeżarła, to nie masz poglądu, czy zdążyłaś zaobserwować, i masz ? :)

      Usuń
    2. Obroża uspokajająca u kotki mojej mamy sprawdziła się na medal. Kotka spała w nocy (mama też!) i przestałą wyć na całą ulicę (kotka; mama jest raczej cicha w nocy ;-) )

      Usuń
    3. Ty mnie nie strasz! Wet też sugerował, że to idiopatyczne - zmiana środowiska, karmy, mniejsza przestrzeń, inne zwierzaki. Ale mam nadzieję, że będzie dobrze. Problem z nią, że ona nie bardzo lubi mokrą karmę. Wyżera tylko galaretkę, no to dajemy jej ową galaretkę.
      Dzięki za podpowiedź z Kalm Aid.
      Strzępy obroży włożyłam jej do legowiska i tak jakby lepiej...
      Ale to może tylko moje pobożne życzenia...

      Usuń
    4. Kalina, a jak nasza kotka jednak wyje i mi też już chce się wyć, to obroża ma szansę mnie uciszyć?

      Usuń
    5. zależy ile dasz radę jej zeżreć.

      Usuń
    6. Jakbym tak sobie siedziała w kąciku i żuła jak Haribo, do rana może zgryzłabym całą ;)

      Usuń
    7. Piesku, musisz sobie z tej obroży upleść naszyjnik i dopiero wtedy zacznie działać! W taką obróżkę możesz sobie też wpleść inne rzeczy i od razu załatwić wiele spraw. Proponuję wpleść tybetański łapacz snów, do tego bursztyn przeciw owsikom, może relikwię z kości krzyżowej wieloryba który połknął Jonasza, chroniącą przed chorobami morskimi i innymi objawami kaca...

      Usuń
    8. Kalinka, a wiesz, co w tym wszystkim jest najbardziej frustrujące i powoduje, że spada u mnie poziom ciepłych uczuć do tego kota? BO ONA SOBIE TERAZ ŚPI LORDZICA JEDNA I RUSZA ŁAPKAMI PRZEZ SEN, BO COŚ JEJ SIĘ ŚNI, A JA MAM JESZCZE 80 PRAC DO POPRAWIENIA!!!

      Usuń
    9. Że też inne zwierzaki jej nie uświadomią, jak wygląda kocia kindersztuba... ;-)

      Usuń
  3. Uzależniłam się od Twojego bloga, podczytuję więc i podziwiam. Zdjęcia zwierzaków podziwiam, Was ludzi za wszystko, co dla nich robicie, też niezmiennie :) I za każdym razem, kiedy otwieram bloga i czytam "Zeszłam na psy, mam szafy pełne ulubionych swetrów, a teraz mam bloga... hmmm... zobaczymy, co będzie dalej :" uśmiecham się. No, bo co będzie dalej? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, jak cudnie napisała Ola L! Ja tak samo! I uzależniona, i zaczytana, i uśmiechnięta!

      Usuń
    2. Dzięki Dziewczyny!
      Pisząc nagłówek bloga, nawet w najśmielszych wyobrażeniach nie byłam w stanie przewidzieć "co będzie dalej".
      Ale wiecie, ja już bym czasem chciała, żeby to "co będzie dalej" trochę zwolniło tempo... ;)

      Usuń
    3. Wygląda to troszkę na samospełniającą się przepowiednię z kocią nutką zaskakującej rzeczywistości ;) Życzę Ci zatem stanu satysfakcjonującego nasycenia :)

      Usuń
    4. Dziękuję i oby życzenia się spełniły :)

      Usuń
    5. Ja wiem co będzie dalej: Kot w Swetrze. ;-)))
      A ponieważ nie znam się na sprawach kocich to trzymam kciuki za powodzenie wszelkich planów. Miauuu.

      Usuń
    6. Izabelka, to jest nas dwie! W sprawach kocich jestem całkowitą ignorantką, ale z zapałem neofity ;)

      No i o ile psa można z trudem wbić w kubraczek i dla swego państwa ten wstyd na dzielni przełknie, to z kotem no way!

      Usuń
  4. ślicznota, oby już zdrowa była! a nastolatki jeszcze rozpracują temat, zobaczysz ;) kot mojego syna sam wykombinował, że można z sedesu jak z kuwety korzystać, po prostu któregoś razu "podsiadł" swoją panią ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, co wyprawiają te dwie demonice, można porównać tylko do poczynań naprutych, imprezujących gimnazjalistek!
      Miałam takie siedzisko z koralików na fotel w samochodzie. Lubię, bo mi plecki obolałe masuje. Ale się przetarł sznurek i trochę się popruło. Mężczyzna wziął do domu w celu naprawy. Panny odkryły temat koralików... i
      1. muszę sobie kupić nowy pokrowiec z koralików;
      2. chodząc po domu trzeba uważać, żeby na koraliku orła nie wywinąć, zębów nie stracić i kaleką nie zostać.

      Usuń
    2. O, przy Twoich moje koty to anioły! :-)

      Usuń
  5. Póki co Jojo ma minę BEZ KIJA NIE PODCHODŹ i widno ona nocny marek jest a poza tym młodzież teraz tak ma do pracy wyrusza w południe wraca wieczorkiem, a kiedy normalnie pracujący zgredzi idą spać to wychodzi się do znajomych a wraca się tak koło 1,00 w nocy i jeszcze uskutecznia rozmowy towarzyskie, sms, mms i inne facebuki.
    Co do buszujących w "zbożu" gimnazjalistek to chyba masz wprawę i jeszcze nie zapomniałaś co tam się wyprawia, co prawda to ludzkie było i pci menskiej ale jednak (ja oczywiście wiem że Twoje Ludzkie to anioł nie młodzież:) ) I zgadzam się z Mężczyzną najlepiej uczyć się na własnych błędach jak sie nie przewrócis to sie nie naucysz

    A w ogóle to się Zwierzyńca nie czepiamy,PRL-owski blok czekoladowy mamy na poprawę humoru :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się zgadza, tylko to ja jestem tym zgredem, który baaaaardzo chciałby pójść spać wieczorkiem :)

      Eeeee.... nie wiem, skąd wiesz, że moje to anioł nie młodzież, bo ja się tych anielskich skrzydeł dopatrzyć nie mogę i innych atrybutów też... Ktoś Ci musiał strasznej ciemnoty nt mego Tofika nawciskać, a Ty łyknęłaś, jak pelikan ;)))
      No i blok mi się skończył :( Zeżarłam cały, choć miał mi wystarczyć co najmniej do środy. Nie, nie mam wyrzutów sumienia ;)

      Usuń
    2. Jakie wyrzuty sumienia za co niby, jaka środa, która środa, pewnie ta co minęła
      nikt mi niczego nie wciskał, ja tylko tak z własnych doświadczeń ale to już parę ładnych lat temu było a że mnie już bliżej do setki to i skleroza pewnie jakaś mię najszła i za dobrze nie pamiętam bo mój tyż JANIOŁ był JANIOŁ całom gembom
      a spać wieczorkiem możesz iść ktoś Ci nie daje, nikt tylko nie gwarantuje snu ale iść spać zawsze można o każdej porze dnia i nocy

      Usuń
    3. Ewuniu! Mówisz wprost do mej duszy! Tak, właśnie - blok był do zaprzeszłej środy!

      No to chodzę spać już "po bajce" ale to i tak mnie nie chroni przed pobudką w środku nocy.
      W sumie to dziwne, bo sumując wszystko razem, to nawet dość dużo sypiam, a jednak brak ciągłości powoduje, że jestem mega niewyspana.

      Usuń
  6. Boszszsz, jak ona śliczna, bardzo Czajnikowata! Pewnie prowadziła dotąd wyłącznie nocny tryb życia i trudno jej się przestawić. W nocy mniej się dzieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hanuś, widzisz, ja żyję od niej dłużej i jak tylko sięgnę pamięcią, od zawsze prowadziłam dzienny tryb życia. Boszszsz, nie masz pojęcia, jak mi się trudno przestawić! :)))

      Usuń
  7. Mocne kciuki za Jojciowy pęcherz i za przespane noce :)
    Oj piękna ta Jojcia, piękna !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękna i słodka! Ale mnie wykończy, bo każde jej siknięcie krwią przeżywam jak młoda matka gorączkę niemowlęcia.
      No i marzę o spokojnie przespanej nocy - naszej i sąsiadów.

      Usuń
  8. A może Jojo boi się ciemności i jakieś maleńkie światełko by się przydało?Ino tak se gdybam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeju, jaka ona śliczna... Biedna z tym pęcherzem. Słuchaj rad Ewy, ona ma to wszystko obtrzaskane jak nikt! Jak zjadła tą obrożę to może się naćpać chciała...
    Nie zdziw się jak twoje panny odkryją spuszczanie wody w WC i będziesz miała większe rachunki za wodę:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z rad Ewy już sobie notatki zrobiłam :)
      Moje panny dzisiaj odkryły kurczaka i ciasto majonezowe do smażenia tegoż na nasz obiad...

      Ostatnio Burasek, która jest takim małym, drobnej budowy kocim skrzacikiem, wbiła swoje ostre jak szpileczki ząbki w największe udko kurze, przygotowane do pieczenia i próbowała je podnieść lub choćby przesunąć :)))))

      Usuń
  10. Uzależniłam sie od jakiegoś czasu od Twojego pisania! A jak się zakociłaś to już całkiem przepadłam...
    U nas dziś behawiorystka była , bo jedna z kotek korzysta z kuwety poza kuwetą od dłuższego czasu choć nieregularnie i już mi pomysłów na nią zabrakło. Przebadana na dziesiątą stronę, medycznie jest ok. I pani min. poleciła nam kropelki dr Bacha. Dla mnie i dla Tosi :) Może spytaj weta...
    Pozdrawiam i kciuki trzymam i głaski dla futerek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Magdaleno!
      Dziękuję za miłe słowa :)
      Dzisiaj mnie w ogóle z Olą L. i Kaliną wprawiłyście w zakłopotanie tak sporą dawką komplementów!
      Kropelki sobie zanotuję :)

      Usuń
    2. To ja się dokładam do tych komplementów też. Lubię Cię czytać, zwłaszcza o mrówkach faraona (pamiętasz, że ktoś tak napisał w komentarzach po pojawieniu się Mamby? ;-)

      Usuń
  11. Psychiczna jestem ale ten Jojczący kot mnie urzekł - ma mordkę jak kocisko z kreskówki - zakochałam się

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli Ty jesteś psychiczna, to nas można tylko zdiagnozować jako masochistów z upodobaniem do nocnej perwersji!

      Usuń
  12. a Ty wiesz... jest program w TV "cat from hell" właśnie szukam dla Ciebie odcinków :P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No teraz, dzięki Tobie już wiem. Dzięki za podesłanie odcinka :)

      Usuń
    2. Polski tytuł programu to "Kot z piekła rodem" nadawany na Animal Planet m.in. w środy o 14:00 lub 15:00 (a także powtarzany w inne dni trzeba sprawdzić). Są tam naprawdę niezłe przypadki i podpowiedzi.

      Usuń
    3. Eeee... ja nie mam telewizora... (z wyboru nie mam, bo nie było w nim wyboru :)

      Usuń
  13. Ta-dam! Fanfary! Niech żyje laktuloza! Świętujemy dzisiaj pierwszą, olbrzymią, oddaną bez wrzasków bólu, zdrową i właściwej konsystencji KUPĘ!!!
    No i kot się uspokoił. Myślę, że jojczenie Jojo mogło być spowodowane również po trosze bólem i dyskomfortem, a nie tylko stresem i zamknięciem.
    No i z pęcherzem lepiej. Też teraz tak sobie myślę, że ten pęcherz mógł być chory wcześniej, a może nie tylko pęcherz, bo Jojo jak do nas trafiła to brzydko pachniała. Takimi starymi, stęchłymi szmatami. Teraz jej zapach jest przyjemniejszy i dużo bardziej neutralny.
    Jak pojedziemy z nią w piątek do kontroli, to chyba poproszę o wykonanie badań krwi - choćby podstawowych (a potem ogłoszę bankructwo... ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Piesie w Swetrze (jako człowieka czterech kotów czuję, że właśnie tak to się powinno odmieniać), nie wytrzymałam, muszę w końcu napisać: jesteście wielcy! I kocham Was podczytywać.

    A do wszystkich czytaczy apeluję: dołóżmy do sprawy Jojo nie tylko kciuki i ciepłe słowa. ;) Rodzina Piesa wzięła na siebie wielką odpowiedzialność, a my tak tu sobie siedzimy po drugiej stronie ekranu i wcinamy popcorn. Wykupmy chociaż małej pakiet badań, co?

    MOmo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za ciepłe słowa i odwiedziny,
      ale z tym bankructwem to taki żart był ;) i ŻADNYCH funduszy nie przyjmiemy!!!
      Jak drodzy Czytacze cierpią na nawisy inflacyjne, to mogą je na ten przykład spożytkować śląc dla Tymianków.
      Nam jeszcze się odrobina zdrowego rozsądku po szarych komórkach obija i - wbrew pozorom - mierzymy siły na zamiary :) I wiemy, że oto osiągnęliśmy zwierzowysycenie - powierzchniowo, finansowo i czasowo. Dlatego jeśli pod nasz dach trafiłoby teraz jakieś zwierzę, to szukalibyśmy dla niego dobrych rąk.
      To temat kłopotliwy, bo niby kto daje mi prawo osądzać. Ale w pewnym momencie łatwo popaść w kolekcjonerstwo zwierząt. Trzymanie po kilkanaście kotów, czy psów w małych mieszkankach, a wszystko z "dobrego serca" jest brakiem zrozumienia potrzeb bytowych zwierzęcia... i w rzeczywistości niewiele się to różni od warunków schroniskowych.
      Ale jakby kto chciał sponsorować Tofika, to nie pogardzę. Jesuuuuuuuuuu ile te żele do włosów i perfuma kosztują! Nie wspominając ile potrafi pochłonąć "pakujący na masę" nastolatek. Pocieszam się, że z tego się wyrasta :)
      To co? Ktoś chętny?


      Tak, jak myślałam - nie widzę...

      No to smacznego! Konsumujcie nadal popcorn na zdrowie, zaglądajcie do nas, czytajcie i krzepcie dobrym słowem!

      Usuń
    2. Dobra biorę Tofika ale w zamian oddaję Synu (lud pracujący, żeby nie było że obibok) ciekawa jestem jak szybko zażądasz zwrotu i jeszcze ile dopłacisz żeby tylko Synu do własnej rodzicielki powrócił :)

      Usuń
    3. Widzę lepsze rozwiązanie :) Synu już widać w tym wieku, że może znajdą się dla niego jakieś dobre ręce jakiejś miłej samicy o maślanym spojrzeniu. Zwykle taka miła młoda samica jednorazowym trzepotaniem rzęs osiąga wychowawczo to, czego rodzicielce nie udało się przez lat 20!
      No, a jak Synu zwolni wakat, to Ci Tofisia wcisnę ;)

      Usuń
  15. Witaj Piesiu,czytam od jakiegoś,ale piszę pierwszy raz. Kiedyś (jak przygarnęłam potrąconego) ktoś mi powiedział, że zwierzak też musi mieć szczęście. Ile razy to już się potwierdziło w najgorszym psim/kocim losie to nie wiem. I jak takie wymiętolone zaszczute chude kłaki zmieniają się w szczęśliwe mordki to ściska ludziów tu i tam. Wszystkiego naj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj kiara i dzięki! Tobie pluszakom (lub pluszakowi ;) też wszystkiego NAJ!
      Ale z tym szczęściem to prawda. Niektóre jakby los na loterii wygrały, a inne umierają przykute do budy łańcuchem i czasem nawet wezwana pomoc nie zdąży.

      Usuń
  16. Eee, ja o tym nawisie myślałam (i próbowałam napisać), zanim jeszcze pojawiło się słowo "bankructwo", tylko mnie system nie chciał wpuścić bez tożsamości. Wiem, że to dla odbiorcy kłopotliwe, bo i namiary trzeba jakieś podać, i skarbówka tylko patrzy, żeby capnąć, ale w razie czego można np. zasypać gabinet weta kopertami z wkładką. Więc jakby co (tfu odpukać), hasło dalej aktualne.

    A z innej beczki - jestem też pełna podziwu, jak szybko dziewczynki się u Ciebie zadomowiły i oswoiły. O wzajemnych kocio-psich relacjach nie wspomnę. Ja nieszczęsna mam cztery szurnięte łby: trzy dorosłe dzikuski i młodego świrusa (które między sobą drą... koty). O nakolannikach i nałożnicach mogę zapomnieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monia, a nie ma szans, że z czasem jakoś się zakumplują te Twoje dzikusy?

      Usuń
  17. Tak, tak, tak! Jezdem za!
    Albowiem nie może być by Pies (teraz chyba Kotopies?) ktory jest stworzeniem absolutnie dobrym i szlachetnym i cudownym i mądrym i w ogole naj naj naj zszedł na psy w dodatku z pustymi torbami.
    JoannaZ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Joanno Z. i dzięki za miłe słowa!

      Czy Pieskot ma coś w tej sprawie do powiedzenia? Bo i tak się już obszernie wypowiedziałam pod komentarzem Moniki :)

      Usuń
    2. Widzę pani, widzę.. ja prosta baba jestem, zanim ogarnęłam tego srajfona to wieki minęły (i parę postów)
      Ale jakby co, to wiesz, jak w dym.
      I się nie przywitałam buu..
      Witaj cudny Psie w przepięknym Swetrze:))

      Usuń
    3. Dzięki, jakby co, to wiem :) i witaj ponownie!
      Ja swego srajfona po roku tak z grubsza kminię...

      Usuń
  18. życzę dziewczynie tonę szczęścia! Niech się koci pęcherz uleczy, chorobo a kysz!

    OdpowiedzUsuń
  19. To i ja się wieczorkiem uśmiechnę i zatańczę z powodu tej wielkiej, zdrowej Jojciowej kupy uffffff :)))
    A na weta też bardzo, bardzo chętnie się dołożę. No pozwól nam cudowny Kotopsie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tańcz i pląsaj do woli!
      A temat finansów uznaję za zakończony! Wszak dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają :)

      Usuń
  20. Dojdzie do siebie Jojek, to silny kot jest, patrz ile ona juz w koncu przezyla. Da rade.
    A ogladajac zdjecia przy wodospadzie tylko myslalam kiedy która wpadnie - no i piszesz, ze wpadla ;) hyhy, wiem ze to nie wypada tak sie smiac, ale musiala komicznie wygladac :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiałam się, czy wybrała technikę skoku na główkę, czy raczej poszła w delikatne zanurzenie od tylnej strony ;-)

      Usuń
    2. Przypuszczam, ze zrobila to bardzo spontanicznie, bez zadnej specjalnej techniki. Ot, pozwolila sie poniesc chwili.

      Usuń
    3. Jojcik już lepiej! Zdecydowanie lepiej :)
      A Mambiszcze nurkowało fistajlowo, dość gwałtownie, ale chyba jednak głową naprzód. Trudno dociec, bo potem w kibelku był młyn, gdy kot próbował się wydostać całym kotem naraz :)))

      Usuń
    4. Musiało byc zabawnie :) Moja teściowa miała koty zbyt "dostojne" by dostarczały rozrywki :P chyba, ze jej bo jeden zawsze zasmradzał łazienkę gdy brałam kąpiel i ciężko było się ewakuować...

      https://www.youtube.com/watch?v=Q1Zm2S4Gmcc

      Usuń
  21. Kocie opowiesci , drogi Psie, sa dla mnie rozkoszna literatura,zwlaszcza okraszone "lazienkowymi" zdjeciami. Wiecej, wiecej, humor poprawia sie czlowiekowi w mgnieniu oka, a ignorant w materii zdobywa informacje z kociego swiata. Podziwiam, Twoja Psie, determinacje, ja o kotach nie wiem absolutnie nic. Sa takie piekne, ale dla mnie z innej planety.
    Jesli chodzi o blok czekoladowy to sluze przepisem na tzw Salame di cioccolato czyli kielbaske czekoladowa. Maslo, gorzka czekolada i herbatniki i super deser na ostatki. polecam sie. Renny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Renny!
      Aleś mnie awansowała! Przecież ja o kotach wiem mniej niż nic! Za to fakt - zajmuję się teraz nimi z zapałem i zainteresowaniem, charakterystycznym dla kociego neofity ;)
      Dzięki za przepis na Twój blok czekoladowy - wypróbuję, choć wydaje mi się, że jest on za dobry. Tzn. za ekskluzywny. To, co nabyłam w sklepie, miało taki PRL-owski smak masła roślinnego i mleka w proszku. No wiesz - świństwo kompletne, ale takie "jak kiedyś" ;)

      Usuń