środa, 30 listopada 2016

Herbatki

     Z prozaicznego powodu wnerwiającego braku czasu, zanim skrobnę coś bardziejszego, to na szybko wywiążę się ze zobowiązania, uczynionego względem Frajdy.
     Czyli zamieszczam zdjęcia składu czeskich herbatek, o których wspominałam w ostatnim poście.
Nie brałam się za opisywanie samego składu, bo najzwyczajniej w świecie nie wszystko jest dla mnie zrozumiałe, a w guglach nie wyszukałam z prozaicznego powodu - patrz wyżej ;)
Także jakby komu przyszło do głowy poszukać polskich nazw składników herbatek, lub bez szukania jest sam z siebie mądry i zechce się ową mądrością podzielić, to w komentarzach mile widziane :D









Zwracam uwagę PT Czytelników, że pochodzenie ma znaczenie!
Może się okazać, że jeśli mata okrouhlolista nie będzie od p. Janicka z Kozojidek - to umarł w butach - herbatka nie wyjdzie ;)







A dla Fanklubu futrzaków dzisiaj rozkoszniak Jojo:























I mina z cyklu: "No co jest? Miąchaj człowiek kota!"



43 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Jeszcze się życia trzymam i mam nadzieję wyskrobać czas na porządnego posta od serca :D

      Usuń
    2. Najlepiej coś o świątecznym szykowaniu ;) potrzebuje weny ;).

      Usuń
    3. Jojcik... normalnie chce byś była jak Willy Wonka bym mogła ja sobie wyciągnąć z telewizora :D. tzn z komputra ;).

      Usuń
    4. Żaden problem, możemy Ci jakąś Jojcik znaleźć w realu :)
      O! To jakieś święta będą? Kiedy? Jeszcze nie mam głowy do świątecznych przygotowań...

      Usuń
  2. Wzruszający jest skład herbatki Dobra nalada, w której imiennie podano dostarczycieli poszczególnych elementów. Najbardziej zainteresował mnie p. Janicek z Kozojidek. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że sekret tej herbatki tkwi w pochodzeniu składników. One muszą być takie od serca :)

      Usuń
    2. Ostatnio odkryłam ciekawa herbatę... Teekanne spanishe orange... uzależniająca...

      Usuń
  3. Jakkolwiek pani Janicek z Kozojidek moze jak najbardziej miec znaczenia, to co do skladu, moge przytoczyc, co nastepuje:

    https://www.sonnentor.com/de-at/onlineshop/tee/kraeuter-mischungen/alles-liebe-kraeutertee-lose-bio
    czyli milostny bylinny caj: liscie konopii, kocimiętki, pietruszki werbeny cytrynowej, cząbru, i kwiat rózy.

    https://www.sonnentor.com/de-at/onlineshop/tee/kraeuter-mischungen/gute-laune-kraeutertee-lose-bio
    czyli dobra nalada: liscie miety jablkowej (??), maliny, jezyny i truskawki, kwiaty nagietka, chabru polnego i slonecznika.

    Mamy tu pelna palete herbat Sonnentor (Sloneczna brama) wiec jakby co jeszcze, to pytaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Diable, Ty to zawsze staniesz na wysokości zadania! Dzięki! :D
      Faktycznie, sprawdziłam, jest coś takie jak mięta okrągłolistna inaczej jabłkowa. Ale te konopie... no zażyłaś mnie zupełnie! A nie piszą czy indyjskie? Bo to by wiele tłumaczyło jeśli idzie o efekty działania ;))) Miłe są.
      Mnie wychodzi trochę inaczej w miłosnym czaju: liście malin, płatki róży, werbena cytrynowa, mięta okrągłolistna i nie wiem co to saturejka i petrzel (chyba ta pietruszka)

      Usuń
    2. saturejka to wlasnie Bohnenkraut czyli cząber.
      Petrzel to pietruszka wlasnie.

      konopie raczej niestety te "zwykle" :)))
      Jak w tych linkach przewiniesz na dól to masz tez sklad w obrazkach, widzialas? Jest zdjecie kazdego skladnika.

      Usuń
    3. O! ale w tej czeskiej wersji nie ma konopii!!! tylko w niemieckiej. SKANDAL!

      Usuń
    4. No wiesz, muszą w target trafić... ;)

      Usuń
    5. No zobaczcie same. U nas cząber, u Niemca Bohnenkraut, a Czesi delikatnie i z czułością mówią saturejka!
      Moim zdaniem taka saturejka musi skuteczniej działać niż Bohnenkrat czy cząber!

      Usuń
    6. PS. Diable, a czy niemiecka herbatka też ma jakiś składnik dostarczany przez Janicka z Kozojidek? Bo jeśli nie, to nie kupuj! Mata okrouholista od Janicka to podstawa. ;-)

      Usuń
    7. Kalina, ale dlaczego tych konopi brak w słowiańskiej wersji, a dla Germanów są? Bo jeśli jednak indyjskie, to trochę szkoda. A w zasadzie to czysta dyskryminacja!
      Diable jak to jest u Teutonów - może tam marycha jest legalna prozdrowotnie i na własny użytek i te czaje u nich bardziej skuteczne z tego powodu?

      Usuń
    8. Trzeba przetestowac...? ;)

      Usuń
    9. O jak sie wszystkie nakrecily, prosze, prosze ;))) Ale spokojnie dziewczeta, to tylko ta zwykla "chwasciana" odmiana konopii, bardzo mi przykro!

      Skladniki nie z Kozodijek, bo to podobno wszystko jest lokalne, bio, eko i w ogóle, nawet rekawicy gumowej nie widzialo, delikatnymi dlonmi mlodych panien o poranku zbierane i rosa poranna myte. Podobno.

      Usuń
    10. A moze i calkiem napewno? W koncu czy te oczy moga klamac?:
      https://www.alnatura.de/de-de/alnatura-maerkte/erzeugerreportagen/sonnentor-tee-und-gewuerzmischungen
      Chyba nie! :))))

      Usuń
    11. Diable, tu nie ma nic do śmiacia. Żadne to tamto. Sprawa konopi wydaje się być kluczowa :D
      Jakbyś dała radę przetestować - patrz Busia się już zgłosiła na ochotnika - to byśmy miały jasność w temacie poprawy nastroju i może drobny import/eksport trzeba by rozkręcić? ;)))

      Usuń
    12. Nie ma sprawy, da sie załatwić ;). Niestety moje wizyty w Polsce sa dość rzadkie ale cos wymyślimy:). W razie czego sklep ma tez wysyłkę do Polski (koszt 18€/ darmowa przy zakupach 100€). U mnie darmowa wysyłka jest od 30€ :).

      Usuń
    13. Diable, czy ten link miał nas doprowadzić do niemieckiej dziewicy zroszonej o poranku? Jak Boga kocham, miałam inne wyobrażenie... ;-)
      Pytanie do Diabła: Czy możesz sprawdzić, czy ta "herbatka" na pewno jest do picia? ;-)

      Usuń
    14. W herbatce nr 1 nie chodzi o cząber ale o czyścicę, jak mniemam nieśmiało :) i o miętę a nie kocimiętkę

      Usuń
    15. Kalina ja tez bylam dosyc zaskoczona, ale przyznasz ze zdjecie jest przecudne :D
      DorKa mi sie wydaje, ze jednak czaber (Bohnenkraut) nawet lacinska nazwa sie zgadza (Satureja). A mieta jak najbardziej kocia wlasnie (Katzenminze) a nie "normalna". Dlaczego - pojecia nie mam, trzebaby zapytac tych zielarzy ;)

      Usuń
    16. Gdyby nie to, że się nie zakochałam, to chyba bym się zakochała. Ileż radości muszą mieć w sobie ludzie, którzy sądzą, że takie zdjęcie zachęca do zakupu. Ach, ileż...

      Usuń
  4. Sklep troszkę daleko ode mnie, bo w Dreźnie ;) ale można zamówić wysyłkowo :D.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, dziękuję, dziękuję z serca! I za fotki torebek herbacianych, i za kota pieszczonego w pozycji "kołami do góry",i za tłumaczenie co jest czym. Myślałam w naiwności swojej, że będę w stanie, wraz z nastaniem nowego sezonu wegetacyjnego, zebrać sobie skład osobiście i przetestować, czy aby na pewno tak smaczna, jak tu sie czyta. Skład jest bardzo ciekawy,ale nie wiem, czy dam radę zrobić piracką wersje, zwłaszcza tę teutońską. Zapisałam wszakże, zobaczymy co z tego wyniknie.Pozdrowienia serdeczne!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frajda, nie poddawaj się tak zaraz na wstępie. Do wiosny jeszcze daleko, można się przygotować i na pewno dasz radę pozbierać ziółka. Z konopiami... cóż, trzeba będzie jakiegoś dealera pod gimbazą wyhaczyć i zainwestować w zioło dobrej jakości ;) A jak już spiracisz recepturę, to pierwsza się ustawię w kolejce po mieszankę :D

      Usuń
    2. Dobrze, to zostaw trochę mieszanki na dnie. Tak do przyszłego września mniej więcej:) Dla celów porównawczych oczywiście.

      Usuń
  6. Z pewnej czeskiej herbatki, z pewnej czeskiej apteki robię obłędna nalewkę. Cudo! Na listopady, na grudnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będziesz dobrą koleżanką, prawda? Podasz jakieś szczegóły?
      No, to będziemy z uwagą (jeszcze większą uwagą) śledzić wpisy na Twoim blogu :)

      Usuń
  7. He, he, mnie to do serca tak przemówiła saturejka czyli po polsku chyb cząber ( ja od łaciny dochodziłam co to może być ), Jakoś go o herbatkowatość nie podejrzewałam a tu proszę. Kotostwo oczywiście przepiąkne a w dodatku pozuje na pledziku co jest jak mój ( koty cud na tym tle się prezentują;-) ). Buniole zainfekcjonowae ale niezaraźliwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DorKa sugeruje, że to czyścica - czymkolwiek jest.
      Pledziki mamy dwa w funkcji narzut bo są dobrze pierne i kłaków na nich nie widać.
      Kuruj się Tabasiu! Kuruj! Bo to święta idą i fura roboty czeka.
      Nam w tym roku kotostwo odwołało święta. Nie ma takiego ozdóbstwa (przygarnęłam określenie od Ciebie i używam jak własne :), którego by te zwierzuny z piekła rodem nie spacyfikowały.

      Usuń
    2. https://www.pfm.pl/herbarium/czyscica-lekarska-lac-calamintha-sylvatica/66 - jakoś bardziej mi to niż cząber pasuje do herbaty, ale głowy nie dam

      Usuń
    3. czaber, czaber :))) (Bohnenkraut - lacinska nazwa Satureja)
      Co tam im do tych herbat pasuje, to ja sie dawno przestalam dziwic, oni tu doslownie WSZYSTKO potrafia przerobic na herbate.

      Usuń
    4. O, kurczę :) to ja się za tymi herbatami rozejrzę w Czechach. Cząber...hm, tego trzeba spróbować

      Usuń
    5. W Czechach rozejrzyj się jeszcze za innymi herbatkami ;) Gaja (blog Ogród i ja) wrzuciła w ostatnim poście przepis na domową beherovkę i do niej potrzebna jest herbatka z czeskiej apteki. To jest dopiero coś!

      Usuń
  8. Martwię się, bo na kolejnych zdjęciach widać wyraźnie, jak zielony jamochłon przysuwa się do biednego, umęczonego ciążka pracą kota i przyrasta mu w niskich okolicach kręgosłupa... To bardzo przykre... ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pewien turkusowy uśmiechnięty pompon - ulubieniec Pyzy :)

      Usuń
    2. Pompony same nie chodzą po łóżkach!

      Usuń
  9. Pokochalam stronke od pierwszego.... czytania komentarzy!! :)))) Wroce tu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj i wracaj jak często będzie Ci po drodze :)))

      Usuń
  10. świetne nazwy tych herbatek. w niemczech ta marka też jest znana, tylko nie wiedziałam ze to czeskie...

    OdpowiedzUsuń