czwartek, 26 października 2017

Obcowanie ze sztuką, obcowanie z naturą

Pomiędzy kotami i kotami oraz innymi tematami domowymi będzie taki pościk przerywnikowy w temacie kultura i sztuka.

Tak sobie człek siedzi na tej wsi spokojnej i cichej. Niby co tu się może wydarzyć w temacie sztuki i kultury?
A czasami takie małe zadziwienia :)

Ot ślimaczek.
Mój ogródeczek to głównie ślimaki rodzi. Jakie kto chce, a najwięcej winniczków, ku mej radości.
Nikt ich tu nie będzie zbierał by skazać na pożarcie.

Ślimaczki rozpełzają się we wszystkich kierunkach możliwych i niemożliwych oraz obślimaczają mi dom. Na szczęście z zewnątrz.
Z upodobaniem, gdy było jeszcze ciut cieplej, łaziło mi towarzystwo po zaparowanych oknach.
I była twórczość :)
Może naiwna, dziecięca i z gatunku popartu ale jednak twórczość:




poniedziałek, 23 października 2017

Źwierzontka na nowych włościach - Koty część I

Taaaa.... Pannom kotom należy się dużo więcej miejsca niż prostolinijnym i nieskomplikowanym psicom.

To był sądny dzień i jak sobie przypomnę to mi się słabo robi.
Taka kropka nad i naszej przeprowadzki.
Po miesiącu pakowania, przenoszenia, ganiania, załatwiania i ogarniania pracy na końcówce semestru padałam na pysk. Mężczyzna jakoś tak lepiej trzymał pion ale tylko z wierzchu.
Potem dopiero natrafiłam w czeluściach internetów na koszulkę z napisem "Armagedon był wczoraj, dzisiaj mamy prawdziwy problem!". Jakże na miejscu byłaby ta koszulka tegoż dnia.

Zaczęło się już od rana.
Tylko udało mi się zapakować towarzystwo w pięć kontenerków - trzy własne, dwa pożyczone - a koci chór ryknął z głębi płuc. Kto nie wie, co znaczy kocia muzyka, powinien odbyć taką podróż.
Już zaniesienie tego miauczącego bagażu z mieszkania do samochodu nie obyło się bez wzbudzania sensacji na osiedlowym parkingu. Potem napięcie stopniowo rosło.
Miałam do przejechania calutkie 16 km. Gorąco, okna otwarte a tu takie wrzaski i lamenty. Modliłam się tylko, żeby mnie jakiś patrol nie zgarnął, zwłaszcza gdy do kociego jazgotu dołączyły skomlenia podenerwowanych psów.
Na każdziuteńkich światłach byłam lustrowana przez kierowców stojących obok.
Była to jedna z najdłuższych podróży w moim życiu! Uf!

niedziela, 22 października 2017

Źwierzontka na nowych włościach - Piesy

Od czego by tu zacząć.
Bo dużo się w temacie źwierzontek wydarzyło i dzieje.
Psi temat jest krótszy i ogarnę go szybciej, więc zacznę od psic.
Przyjechały, rozejrzały się i wzięły w posiadanie.
Tzn. Kreska jest nieszczęśliwa. Ma żal i traumę.
Kresiulec jest miejską paniusią i jak nie czuje trotuaru pod łapami jest po prostu nieszczęśliwa.
Nie wiem, czy kiedyś nam wybaczy degradację społeczną z miejskiej psicy do wiejskiego burka.
Na razie ostentacyjnie siusia na ubitej ziemi koło wiaty na drewno, a pamiątki zostawia na bruku przed garażem.
Za chińskiego boga nie wlezie na trawę wyższą niż 5cm, a jeśli jeszcze jest mokra to w ogóle możemy zapomnieć.
W tak zwanym międzyczasie wyszło, że coraz gorsze samopoczucie i wygląd Kreski oraz jej stetryczenie są spowodowane niedoczynnością tarczycy.
No to obie sobie teraz na dzień dobry łykamy małe białe tableteczki i Kresia ma się wyraźnie lepiej.

Pyzuś za to jest w swoim żywiole. Dziurę wykopie, do sąsiadów się przedrze pod płotem, pożywi się na kompoście, obszczeka listonoszkę/kuriera/boksera i/lub wilczura sąsiadów/sąsiadów/ciągniki/rowery i ptactwo domowe!
Czasami jej jednak dokucza nuda, bo Pyzia lubi ganiać w berka, a Kreska się do tego nie nadaje.
I Pyzia gania czasem z kotami. Koty nam spsiały, więc Mamba i Jupi doskonale się do zabawy nadają.

Zdjęcia jakieś tam są - robione telefonem - bo w ferworze prac remontowo-budowlanych to do zdjęć głowy nie miałam.
Ale że fani zwierzyńca dopominają się o zdjęcia, to niech będą jakie są.




poniedziałek, 16 października 2017

Come back Psa w swetrze ze stadem :)

Uff!
Było cinżko.
Żmudnie było. Lał się pot i łzy się lały.
Na szczęście były to głównie łzy szczęścia. Zwłaszcza w drugim etapie przedsięwzięcia :)

No to do rzeczy.
Droga do domu: