poniedziałek, 14 listopada 2022

Święta Gertruda z Nijvel (Nivelles), Celtowie i kociąt klęska urodzaju

 

    To dzisiaj! Dzisiaj usiadłam i już muszę z siebie wydobyć nowy wpis na światło dzienne! Jestem to winna kochanym, cierpliwym PT Blogoczytaczom oraz sobie samej.

    Czy Wy też tak macie, że ktoś Wam czas podbiera? A może on sam ucieka/wycieka przez jakieś dziury w osnowie rzeczywistości?

    Dodatkowo tonę w kisielu codzienności, który spowalnia mi ruchy i więzi w wirze prac pracowych, domowych, kuchennych a nawet ogrodowych. Czasem również kociętami w oczy sypnie. Jednym słowem dziadzieję na maksa!

I nie podoba mi się to! Bardzo mi się nie podoba!

Dobra. Chlipnęłam sobie na wstępie, a teraz trzeba nos rękawem utrzeć i brać się do pisania ;)

Otóż.

piątek, 23 września 2022

28. Bolesławieckie Święto Ceramiki


 Już miesiąc minął od ceramicznego szału w Bolesławcu i wiem, że wielu P.T. Blogoczytaczy cierpliwie czeka na zdjęcia i relację, a ja w ciągłym niedoczasie.

Nie wiem, gdzie ten mój czas się podziewa. Z pracami w domu i zagrodzie też wiecznie do tyłu jestem, choć język sobie przydeptuję. No ale ja nie o tym...

Szaro, buro i zimno się zrobiło. Dlatego miłe letnie wspomnienia dla poprawy nastroju jak najbardziej wskazane. 

środa, 17 sierpnia 2022

XXIII Lwóweckie Lato Agatowe 2022

 


Dora swoim ostatnim wpisem o Lądku Zdroju wywołała mi drogą luźnych skojarzeń temat Lwówka Śląskiego, a tym samym przynagliła mnie do zrobienia nowego posta.

    Tak, nadal nie mam na nic czasu, gdyż nadal mam urlop i wypoczywam tak aktywnie, że nie wiem, w co ręce wsadzać!

    Święto ceramiki w Bolesławcu zaczyna się już dzisiaj, więc tym bardziej chcąc zachować chronologię muszę najpierw napisać o Agatowym Lecie. Jest to impreza cykliczna, poświęcona minerałom, która organizowana jest co roku w Lwówku mniej więcej w połowie lipca.

poniedziałek, 8 sierpnia 2022

Uff! Mam urlop! Ducha wyzionę, a odpocznę!!!

     


    Tak, mam już urlop! Już trzy tygodnie zleciało. Najpierw rzuciłam się sprzątnąć cały dom, bo kiedy, jak nie na urlopie? W ramach relaksu pomiędzy myciem kolejnych okien, rzuciłam się w rycie ogrodowe jak świnia na trufle. Ponieważ urlop jest urlop, należy odpocząć sobie głaszcząc koty - no to głaszczę w nadgodzinach, bo w kocim pokoju pełno od początku czerwca. Lokatorzy się zmieniają, bo kolejni zakotowani jadą na urlopy, porzucając u mnie futra za drobną opłatą - a ja odpoczywam i za ową drobną opłatę robię zapasy psich i kocich chrupek. Kręgosłup mi skrzypi po tych wycieczkach do paczkomatu, ale w końcu odpoczywać trzeba czynnie, no nie?. Odpoczywam biegając po schodach pińćset razy dziennie, a nawet w nocy jeśli trzeba, sprzątając kuwety, sprzątając apartament po każdym lokatorze, piorąc koce i kocyki, odpoczywam machając wędkami, rzucając piłeczki, włączając zabawki na bateryjki i rozstawiając szeleszczące tunele. 

    I powiem Wam, że odpoczynek to może człowieka wykończyć. Dlatego od kilku dni czuję się tak, jakby ktoś mi wtyczkę z prądu wyciągnął. A poważnie - dopiero od kilku dni w miarę spokojnie sypiam i jakoś tak ze mnie całoroczne (i urlopowe) napięcie schodzi. 

    Ja wiem, paskudna jestem. Nie czytam, nie piszę, nie komentuję i w ogóle. Ale uwierzcie, miałam taki komputerowstręt, że zmuszałam się do zrobienia płatności i zakupów i koniec! Laptopik też pokazuje dąsy i się czasem sam z siebie wyłącza, bo coś mu już karta graficzna siada... 

    Poza tym u wielu z Was Kochane Wy Moje Przyjaciółki po Piórze dzieje się kiepsko, a ja to jak głupia przeżywam i noszę w sobie, choć moje martwienie się jeszcze nikomu w niczym nie pomogło. Dlatego w tym roku musiałam się odciąć od własnych, rodzinnych problemów, zwykle tworzonych ad hoc przez takich, co to lubią być dopieszczani (nieustający koncert życzeń rodzinnej geriatrii), od problemów innych ludzi i udać się na wewnętrzną emigrację. Emigracja polega głównie na nadrabianiu zaległości czytelniczych i zakupie nowych zapasów książek. Odparowuję.

Zacznę od spraw obowiązkowych, czyli drzwi u Beni!

Ta dam! Stało się! Zamontowali! Tym samym mamy już wszystko i na wory karmy i żwirki jeszcze starczyło.

niedziela, 5 czerwca 2022

Na razie ogrodowo i kocio

 Wywołana do odpowiedzi w sprawie kosaćców, spróbuję na szybko sprokurować post ogrodowy.


    Z powodu bolesnego braku czasu (jeżu kolczasty! ja chcę choć chwilkę oddechu!) trzecia niespodzianka czeka wciąż na upublicznienie. 

wtorek, 17 maja 2022

Druga niespodzianka miła - miła, bo kocia


 

Ha! 

Dawno mnie tu z kotami nie było! Musowo trzeba to nadrobić! Bo jak zawsze w kocim świecie dzieje się wiele.

A więc było tak:

Na tydzień przed Wielkanocą zadzwoniła do mnie nasza PaniWet z nieśmiałym pytaniem, czy nie wzięłabym na chwilkę, choć na święta kici, której nie ma gdzie umieścić. Znaczy się wziąć kitku na tymczas. No to się zgodziłam.

Sprawozdanie ze zrzutki i wydatków

 Zaraz będzie o drugiej z planowanych niespodzianek, choć chyba już nieaktualnej ;)

Ale zanim o tym, to krótkie sprawozdanie ze zrzutki:

Kochani PT Blogoczytacze, którzy w większości wspomogliście naszą zrzutkę nad wyraz hojnie brzęczącą monetą, nie osiągnęłyśmy jeszcze pełnej kwoty, ale zaraz będę się brała do zamykania zrzutki, żeby darczyńców nie naciągać. Bowiem wszystko wskazuje, że zmieścimy się z potrzebami w niższej kwocie. 

Oczywiście przed darczyńcami będziemy w stanie się rozliczyć fakturami i paragonami, ale pozwolicie, że nie będę ich skanów tutaj zamieszczać - bo ja w obróbce grafiki biegła nie jestem, a licho nie śpi. Także i tutaj i na zrzutce będę podawała kwoty, bez skanów dokumentów (te zawsze na życzenie, bo ja się niesamowicie stresuję odpowiedzialnością za gospodarowanie powierzonymi pieniędzmi).

No więc:

Dotychczasowe wpłaty dały sumę 7905 PLN (DZIĘKUJEMY PIĘKNIE I SERDECZNIE ZA WASZĄ HOJNOŚĆ!)

Część tej kwoty już podjęłam, uwzględniając 3% dobrowolnej kwoty dla portalu zrzutka.pl (reszta dalej na zrzutkowym koncie, żeby nie na moim).

Zostały wybrane i zamówione drzwi. Niestety nie są to ani erkado, ani porta ponieważ drzwi obu tych firm są po prostu za duże do wąskiego korytarza i nie byłoby jak nawet framugi wsadzić. Po wyburzeniu fragmentu ściany można wcisnąć przyzwoite drzwi gerdy.

Przyszedł miły pan i wszystko pomierzył, a Kasia z Benią wybrały model i fason drzwi, grosza nie żałując - mają być porządne!