poniedziałek, 23 grudnia 2019

Z Narodzenia Pana dzień dziś wesoły!

67587591_445288396056744_6496071716609982464_n




Drodzy Wszyscy, sercu bliscy!
I znowu, jak co roku życzymy sobie wszystkiego najlepszego.
Co roku coraz większy rejwach i dyskotekowe światełka- świecidełka, głośne dżingl belsy i ho ho ho! zanim pogasną zaduszkowe znicze, zagłuszają ważny dla mnie czas ciszy, oczekiwania - Adwent.
Dla wielu osób święta kończą się choinką i prezentami, czyli w miejscu gdzie dla chrześcijan świętowanie się zaczyna.
Bo jutro w nocy możemy znowu spotkać się z Solenizantem.
Bóg nie narodzi się powtórnie, On już to raz zrobił i jest wśród nas, tylko musimy sobie o tym przypominać.
Dzisiaj dostałam śliczne życzenia, od Pani Alicji, tak śliczne, że ja bym piękniej w słowa nie ubrała tego, czego Wam wszystkim Kochani życzę, dlatego zacytuję wprost jak swoje:
najserdeczniejsze życzenia na dni Bożego Narodzenia, by ten świąteczny czas  upływał w bliskości Emmanuela, Boga z nami – by był naprawdę święty – i w  tej świętości zwyczajny i swojski. Pełen pokoju, światła, domowego gwaru (pomrukiwań, posapywań itd.- to o Futrach naszych kochanych :)) i dobrej ciszy.
Tego Kochani Wam życzę, żeby jutrzejsza noc była kolejnym spotkaniem z Bogiem i żeby był to dla nas powód do świętowania, bo w moim przekonaniu, to jest właśnie To Najlepsze!


P.S.
Ilustracją posta jest plakat Pracowni Saraj, który można nabyć (jak wiele innych pięknych rzeczy) na Fido design

niedziela, 8 grudnia 2019

Jarmark Bożonarodzeniowy w Obornikach Śląskich

Byłam!
Było mniamniuśnie!
Ale zanim, to najpierw:
zobaczcie jak ładnie Gucio bawi się ze swoją kumpelą Titą





Znalezione obrazy dla zapytania jarmark bożonarodzeniowy oborniki śląskie 2019

Jak już wspomniałam, byłam i było fajnie

czwartek, 5 grudnia 2019

Nadal robię w kotach

Od kiedy Gucio poszedł na swoje, obiecywałam sobie, że już dość, że chociaż do Świąt nie i w ogóle nigdy więcej.
Gucio jak był dzikiem, tak dzikiem pozostał. Tzn. do personelu, bo z Titą szaleją po domu i uskuteczniają sparingi do upadłego, a Zoja patrzy na nich jak na wariatów.
Jest dobrze. Jak ogarnę przesłane filmiki, to może uda mi się je tutaj wstawić.

Zadzwoniła do mnie pani doktor Olga, że potrzebna jest pomoc. Cóż, ludziom którzy nam nie odmawiali i my odmawiać nie będziemy.
Faktycznie, sytuacja była dość skomplikowana, głównie przez liczebność kotów.
Trzy młode trikolorki znalazły szybko domy via schronisko, a do mnie trafiły dzikie, nieadopcyjne kocice.
Śliczne! I tak sobie u mnie koczują do sterylizacji i trochę po.
Oto psze Państwa trzy Gracje:
Marchewa. Uszy na mistrza Yodę i Aj-kill-ju. Śliczna, najrudziejsza ze wszystkich.