środa, 6 marca 2019

Prezenty - niezwykłe torebki

Zarówno torebka, jak i zdjęcie autorstwa pana Jana Lewartowskiego 


Co roku przed Bożym Narodzeniem stajemy przed dylematem, a w sytuacji tej nie jesteśmy odosobnieni, co podarować w prezencie najbliższym bliższym i dalszym, którzy tak naprawdę już WSZYSTKO mają.
Różnie zostało to rozwiązane w innych rodzinach. Niektórzy w ogóle rezygnują z prezentów, obdarowując tylko najmłodszych członków rodziny. Inni się biedzą, szukając koncepcji lub kupują coś banalnego i neutralnego, co zwykle po świętach ląduje jako zwrot w sklepie, na Allegro lub po prostu w koszu na śmieci. Oszczędniejsi nieudany prezent puszczają dalej, zawalidroga staje się prezentem przechodnim i bywa, że trafia jako zemsta po latach do pierwotnego darczyńcy. Na tego typu prezenty doskonale nadają się poliestrowe komplety pościeli, okazyjnie nabyte kołdry czy kupiony lekkomyślnie w telemarkecie sprzęt AGD.

Z książkami bywa ten problem, że molom książkowym już brakuje na nie miejsca i korzystają z czytników, a darować komuś ebooka jest jakoś nie teges. Poza tym trudno, mimo mnogości tytułów na rynku, trafić w gusta literackie obdarowywanego, a jak się już trafi w sam ich środek, to zwykle obdarowany ten tytuł ma. Notoryczny problem w mojej rodzinie czytaczy.
Pewnym rozwiązaniem są "listy do Mikołaja".

Jakiś czas temu poszliśmy w produkty spożywcze, bo to nie zalega latami. Dżemy, pierniczki, przyprawy, kawy i herbaty. I to się nawet sprawdzało.
W tym roku poszliśmy dalej i poczyniliśmy kolejne założenia w kwestii nabywania prezentów.
Pierwszym było, że NIC made in China. Ze względów światopoglądowych, z szeroko rozumianym światopoglądem. Wbrew pozorom nie było to takie trudne.
Najchętniej produkty rodzime o praktycznym zastosowaniu. Całkiem nieźle wypadły kolorowe męskie skarpetki marki Wola i jakoś nikt nie marudził, bo wzorki zwierzęce były dobrane indywidualnie.
Idąc dalej w założeniach, miały to być produkty rodzimego rękodzieła, które są dla swoich twórców źródłem utrzymania lub produkty spożywcze lub rękodzielnicze, z których dochód idzie na zbożny cel ludzki lub zwierzęcy.
Ponieważ problem obdarowywania nie dotyczy tylko Świąt Bożego Narodzenia, prezentowe założenia przyjęliśmy za swoiste wytyczne, prezentowy regulamin czy kodeks i stosujemy z powodzeniem.



Od początku roku przyszło mi się bić z różnymi problemami i rozterkami, humor miałam nijaki, postanowiłam, że muszę coś w swoim życiu zmienić! Kolor włosów odpada, tzn. czasem się farbuję, choć tego nie cierpię, ale to syzyfowa praca. Efekt też nie gwarantuje zadowolenia.
Ale nowa torebka już tak! Mężczyzna temat podchwycił w kontekście moich imienin, w sensie "znajdź sobie kotuś jaka Ci się najlepiej podoba i masz ją już na imieniny!"
Mam w stosunku do torebek pewne wymagania i oczekiwania, więc łatwo nie było. Siadłam w internety i zaczęłam poszukiwania. Był to ciężki mozół, ponieważ te najładniejsze i najbardziej praktyczne torebki to ja już mam w dwóch pudłach na szafie.

Ale ZNALAZŁAM! Na Allegro. Cudo nie torebkę!
A jaki miałam problem z wyborem! Bo wybór jest duży.
Jest pan, który mieszka w Dębicy i sobie szyje ze skrawków skórek, które dla przemysłu są odpadami po smutnej zwierzęcej egzystencji, śliczne torby. Zgodne jest to z moim wewnętrznym przekonaniem, że skoro zwierzak został zabity, żeby zaspokoić (obecnie zbyt wygórowane i rozbuchane) potrzeby człowieka, to nie można jego szczątków marnować i wyrzucać.
Jak śliczne są te torby możecie zobaczyć tu:  na facebooku
Dla nie fejsbukowych dysponuję kontaktem mailowym do pana Jana. Doskonały kontakt i bardzo miła korespondencja.
Zakupiłam torebkę zimową, z gilami na gałązkach, widoczną na samej górze posta. Jest śliczna, zgrabna, praktyczna i pojemna niesłychanie, a przy tym sama bardzo lekka.



Jak rozpakowywałam przesyłkę - niewielką, to miałam mieszane uczucia, bo jednak taka wydawała mi się delikatna i mała. A potem się okazało, że zmieścił się do niej cały mój torebkowy śmietnik, wszystko można ładnie poukładać i się nie przemieszcza, jak w torbach typu worek, a z wierzchu w ogóle nie wygląda na wypchaną! Normalnie portal do innego wymiaru! W środku podszewka, kieszonki, zameczki - wszyściutko dopieszczone.
Miesiąc nie minął, słoneczko przygrzało, wiosennie się zrobiło i nie musiałam sama siebie długo przekonywać, że zimowa torebka nie może być torebką całoroczną. Znowu siedziałam, dumałam, biłam się z myślami i wyborem, ech... W końcu taka zielona mnię urzekła, ale była golutka, a ja na ptaszki bardzo wrażliwa jestem. Zagadnęłam więc pana mailowo, czy można by coś zrobić w kwestii szczygłów, najlepiej na gałązce ostów lub ostrożeni. Na wykonanie aplikacji, na projekt której zgodziłam się w ciemno, bo wiedziałam, że wyjdzie pięknie, czekałam caluteńką dobę! A jak pan Jan przysłał mi zdjęcia, to szczękę z podłogi zbierałam!




Ponieważ moje zdjęcia są wątpliwej jakości i zupełnie nie oddają urody cudeniek, za zgodą artysty prezentuję jego autorstwa zdjęcia torebek, które nabyłam i innych, które pan Jan uszył.



Są torebki ptasie:










Kalina, czy Ty widzisz te jaskółki???? Jaskółki, wilgi i gile wciąż do nabycia.




Są torebki i plecaki psie i wilcze:











Agniecha, uważaj, są torebki końskie :)





Są torebkowe pejzaże:











A teraz orgia barw dla wszystkich ogrodowych. 
 Tabaza, to specjalnie z myślą o Tobie ;)










Zapinana na kasztanek!














Są też i dla Prezes Kury:





 Kocie torebki też są, a jakże:





Dla akwarystek i terrarystek:





Dla wielbicieli muzyki też:


Zamieściłam tylko ułamek zdjęć, które pan Jan ma w albumach na FB! 
A i tak można od tego kołowacizny dostać!
To jeszcze raz: strona FB: TUTAJ; na olx: TUTAJ, na Allegro: TUTAJ (użytkownik jlewart),
adres maila można otrzymać ode mnie.
P.S.
Fejsbukowi proszeni o polubienie i udostępnianie strony!

51 komentarzy:

  1. No to leżę i kwiczę. Ojacie. Te tulipany! Kureiry! Ptaki! Nieno, nie mam kasy, to jakoś lżej mi to znieść, bo męka decyzji mogłaby mnie zabić. Ale tylko z jednej strony, bo z drugiej... Jak żyyyyyyyyyyyyyyć???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdradzę, że torebki są w cenie mocno niewygórowanej ;)

      Usuń
    2. Wolę nie sprawdzać. Za pokazanie nam tych cudów obmyślamy dla Ciebie karę. Najpierw zrobimy skos na Twoje torebusie, a potem się zobaczy.

      Usuń
    3. Hłe hłe hłe! Torebki strzeżone przez 10 kotów obronnych i dwie pierdołowate suki, które jeśli nie zaliżą złodzieja na śmierć, to obezwładnią przez ciągłe plątanie się pod nogami. Na nas trenują codziennie ;)

      Usuń
    4. Pamiętaj, że my mamy wprawę w unikaniu takich pułapek!

      Usuń
    5. Jeno kto Was przywiezie na Dolny Śląsk, bo jakoś do tej pory to Kurnikowi nie szło. Jeśli Bolesławiec na Was nie podziałał, to o swoje torebusie jestem spokojna jak niemowlę (ale na wszelki wypadek zbunkruję je gdzieś w starej dziupli ;])

      Usuń
  2. o matko...sie ciezko rozchorowalam, dostalam oczoplau, zez rozbiezny , wypieki i choroba morska...ptaszki (dudek!!! o matko...), rybki, tulipany, krajobrazy, lodki, zabki! wiekszosc z nich bym wziela bez gadania, kilka, choc piekne - nie moj styl (np kun!). no ogolnie sie zakochalam. nie bede spac...po jaka cholere ja tu zagladalam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie są. Wszystkie bym chciała. Jeszcze jakby z owcami były.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z owcami być mogą. Wystarczy do pana Jana napisać. Ze szczygłami nie było i co? I jest! :D

      Usuń
    2. A pochwal się potem nową torebunią :)
      Już widzę oczyma duszy tę torbę pasterską z białymi kłębuszkami owiec na hali :)

      Usuń
  4. Ojacie! Genialne i piekne.
    Qrcze, mam zymby do zrobienia i na to musze odkladac. Cholera!
    Facet z polotem i ogromnym talentem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na skórzane torebki i rękodzieło ceny są więcej niż przystępne. Łykniesz między jedną plombą a drugą ;)

      Usuń
    2. Pantera, a jakbyś sobie taką rudą Toyę zapodała, hę?

      Usuń
    3. To nie plomby, to implanty, wiec wydatki beda gigantyczne. Na razie na nic mnie nie stac, co nie jest niezbedne do zycia. Dodatkowo na to moje popsute kolano musze brac glukosamine, a to wydatek 50 euraskow na miesiac. Skad brac?
      Nawet mnie nie kus.

      Usuń
    4. Oczywiście, że będę Cię kusić! Te dwie torebki to moje najlepsze lekarstwo na smutki, bo są zrobione z sercem. Też się ciągam po lekarzach, w aptece zostawiłam ostatnio 4 stówy, jestem w połowie implantu, tzn. na etapie śruby gojącej, dzisiaj odebraliśmy samochód z warsztatu, a w poniedziałek musimy do naprawy oddać drugi, przyszedł podatek gruntowy do zapłacenia, o wizytach u weta nie wspomnę, bo się moje towarzystwo rozpędziło z niedomaganiem, że hej! Ale wszędzie - do lekarzy, aptek, warsztatu, weta i urzędów chodzę z moją nową torebką - jeszcze tą z gilami ;)

      Usuń
    5. Bo Ty jestes bogata, a ja nie :ppp Mnie stac tylko na dwa koty, sama wiec widzisz. :)))
      Nie no, moze kiedys zamowie sobie torebusie czarna z trzema glowkami, Toyki, Miecki i Bulki.

      Usuń
    6. :)))))))))))))) Jestem bogata, a moim bogactwem są wspaniali ludzie wokół i stada zwierząt, które patrzą na mnie jakby wszystko było oczywiste. Uwielbiam to ich wszechwiedzące spojrzenie ;]

      Usuń
  5. Hehehehehehehe jak to dobrze, że nie noszę torebek, a te co nosiłam sama sobie uszyłam ;) No bo wybór byłby szalenie trudny, niezwykle kreatywny facet :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrzaj, tu w naszym blogowym babińcu, gdzie ręcznie się tworzą różne cuda, nagle się męski rodzynek z talentem wielkim trafił :)
      Twoje wyroby są absolutnie niepowtarzalne! Torebki też. Oczywiście ja również sama sobie torebki szyłam ale szczygły są poza moimi możliwościami. Gila jakoś bym ogarnęła, ale szczygły wymiatają!

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Też jakieś śliczne rękodzieło? Pokażesz?

      Usuń
    2. A nie wiem czy to rekodzielo, na allegro kupiłam :) zrobię zdjęcie i we wpis wrzucę :)

      Usuń
  7. O matko, jakie cuda!!!
    Pędzę tam, dzieki Piesie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zadepczcie się tam z Izydorem z Sewilli vel Rogatą Owcą ;)
      I oczywiście pochwal się potem cóżeś wyłowiła dla siebie.

      Usuń
  8. Placak buldożek skradł moje serce. I te sowy...i rybki..po prostu arcydzieła. Dziekuję Psie, bo nie lubię banalnych dodatków i lecą na fb:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te torebki są jedyne w swoim rodzaju! Nikt nie będzie miał takiej jak Ty :)

      Usuń
  9. No,nie powiem żeby mnie nie zatkło,jakem mało torebkowa,ale zakonotuję sobie namiary.Nie lubię wielkich słów ale one są po prostu cudne!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. Odetkaj się Dziewczyno i zastanów solidnie, czy nie potrzebujesz spersonalizowanej (jak to się górnolotnie teraz określa) torebusi, na poprawę humoru, na otarcie łez, na urodziny/imieniny, czy po prostu na wiosnę ;)

      Usuń
  11. hmm... normalnie przy takich torebkach az myślę o zrezygnowaniu z mojego nieśmiertelnego plecaka...XD. Cos pięknego!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myśl, myśl, tylko się ogarnij do kwietnia i napisz mi cóżeś wymyśliła ;)

      Usuń
  12. Śliczności sobie wybrałas,ptaszki niesamowite! Muszę tam, do Pana Jana, zerknąć koniecznie. Nie daj się tam, Kochana, zadnym troskom.😊

    OdpowiedzUsuń
  13. hej, a jesteś pewna, że w tym konkretnym przypadku skóra jest "odpadem", jak napisałaś? Bo zwykle nie jest. Podobno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewna i też się możesz przekonać. Jak coś dwie sztuki u mnie do wglądu ;]

      Usuń
  14. O qrcze, mła te jesienne się podobajo. I ten plecaczek mopsowo - buldożasty!!! No jeszcze ta ze Szpagetką uczepioną. Rany, dużo tego! :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne! Mówię ja Tobie, PIĘKNE! Takie z serii "bymbrała"

      Usuń
  15. Ha! Też mam zwierzakowe dylematy przy prawdziwych skórach i chyba nie potrafiłabym nosić kurtki ani płaszcza. Ale na buty nie wymyślono jeszcze lepszego materiału.

    A z toreb najbardziej podoba mi się Twoja szczyglasto ościasta i taka szaro szara z gałązkami i drobnymi ptaszkami. Szarymi dla odmiany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Futrom i frymuśnym płaszczom mówimy zdecydowane NIE! Ale plastikowe buty też odpadają.
      Ta szara też mnie kusi jesiennie... ;)

      Usuń
  16. Uwielbiam rzeczy nierówne, nie-od-linijki, po których widać, że ktoś je wykonał, a nie wyprodukował...
    Teraz nie kupuję nic.
    Mam mocne postanowienie, że chcę zużyć to, co mam w domu. I bardzo mi ten stan odpowiada, bo po przemyśleniu sytuacji doszłam do wniosku, że z przedmiotów mam wszystko :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacne postanowienie. I słuszne. Z rzeczy też mam wszystko, a nawet więcej, ale PRAWDZIWEMU rękodziełu oprzeć się nie umiem.

      Usuń
  17. Śliczne te torebki, ja oczywiście chytrzylam czy będą z kotkami 😻zaraz wchodzę na Allegro i sprawdzę co tam Pan Jan ma mi do zaoferowania ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej do pana Jana napisać i wspólnie ustalić wzór :)

      Usuń
  18. Kurczaki! Jak nic, zamówię! Dla siebie i dla Córusia! A co! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamów, zamów. Przetestowałam, że najlepiej nie tyle wybrać z tego, co jest, tylko zapytać się pana Jana, czy zrobi jak nam w duszy gra :)
      A pochwal się potem!

      Usuń