W każdym razie mi się udało!
Otóż objaśniam tytułem wstępu - rok temu z okładem, gdy stałam sobie na czerwonym świetle, miły pan z telefonem komórkowym przyrośniętym zarówno do dłoni, jak i do ucha, podjął próbę zapakowania swojej toyoty do bagażnika mego citroena. Jednym z efektów tej próby było odprostowanie mego kręgosłupa w odcinku szyjnym. Niestety nie uzyskałam tym sposobem łabędziej szyi bez dodatkowych podbródków. Wtedy może bym wybaczyła...
Uzyskałam za to moc innych wrażeń - np. wizualizację podróży Dorotki do krainy Oz (jednak bez bonusu srebrnych trzewiczków). Albowiem zawroty głowy potrafią powalić mnie na tapczan, którego muszę się trzymać kurczowo, kiedy frywolny mebel wiruje wraz ze mną.
Zeszłam na psy, obrosłam kotami, mam szafy pełne ulubionych swetrów hmmm... zobaczymy, co będzie dalej :)
czwartek, 23 kwietnia 2015
środa, 8 kwietnia 2015
Za co ja uwielbiam ideę second hand'u (2)
Za książki, rzecz jasna!
W niektórych lumpeksach są, oprócz ciuchów i innych dóbr, także książki. Tą drogą zdobyłam m.in. trzy tomy opowieści o Misiu Paddingtonie i rozliczne bajeczki po angielsku, które służyły i mi, i Tofikowi w poznawaniu języka.
W niektórych lumpeksach są, oprócz ciuchów i innych dóbr, także książki. Tą drogą zdobyłam m.in. trzy tomy opowieści o Misiu Paddingtonie i rozliczne bajeczki po angielsku, które służyły i mi, i Tofikowi w poznawaniu języka.
Jedna z naszych ulubionych jest o Elmerze, słoniu którego z opresji uratował motyl :)
Czasami trafiają się w życiu rzeczy niezwykłe.
Raz obładowana siatami wracałam z zakupów na targowisku bocznymi uliczkami i natknęłam się na nowo otwarty ciucholand.
sobota, 4 kwietnia 2015
Z okazji Świąt Wielkanocnych
Z okazji tych pięknych Świąt życzę Wszystkim
Wielkiej Radości i Wszelkiej Pomyślności!
I zastali grób Pana pusty:
I zastali grób Pana pusty:
Apdejt:
Dostałam tyle ślicznych, serdecznych życzeń, że postanowiłam "podać dalej" te, które szczególnie ujęły mnie za serce:
Dostałam tyle ślicznych, serdecznych życzeń, że postanowiłam "podać dalej" te, które szczególnie ujęły mnie za serce:
Niech radosne Alleluja będzie dla Was ostoją zwycięskiej Miłości i niezłomnej Wiary, niech pogoda Ducha towarzyszy Wam w trudzie każdego dnia!
Czego sobie i Wam życzę :)
środa, 1 kwietnia 2015
Jamnik w ogniu
Wpadłam jak ta śliwka w komput!
Kiedyś via bodaj Skorpion w Rosole, wlazłam do Diabła w buraczkach. Najpierw obwąchiwałam nieufnie, potem z coraz większą atencją, a teraz w zakochaniu przepadłam po uszy. Kto u Diabła jeszcze nie był, niech błyskiem nadrabia braki w edukacji i życiu kulturalnem, co by nie umarł w nieświadomości istnienia Borsuka Kryspina, Lisa Stefana , Krokodyla Ryszarda wraz z Rodziną i Sowy Renaty oraz innych Zwierzontek.
Serce me zabiło mocno do owych stworzeń, których podobizny specjalnie dla PT Czytelników bezczelnie skopiuję z bloga Asi, ażeby Państwo Szanowne mogło zobaczyć w czym rzecz:

Kiedyś via bodaj Skorpion w Rosole, wlazłam do Diabła w buraczkach. Najpierw obwąchiwałam nieufnie, potem z coraz większą atencją, a teraz w zakochaniu przepadłam po uszy. Kto u Diabła jeszcze nie był, niech błyskiem nadrabia braki w edukacji i życiu kulturalnem, co by nie umarł w nieświadomości istnienia Borsuka Kryspina, Lisa Stefana , Krokodyla Ryszarda wraz z Rodziną i Sowy Renaty oraz innych Zwierzontek.
Serce me zabiło mocno do owych stworzeń, których podobizny specjalnie dla PT Czytelników bezczelnie skopiuję z bloga Asi, ażeby Państwo Szanowne mogło zobaczyć w czym rzecz:

wtorek, 24 marca 2015
Namordniczek :)
Kreska.
Psina moja kochana.
Cierpieć zaczęła okrutnie. Niby radosna i zabawowa jak zwykle. Apetyt też zwierzakowi dopisywał - też jak zwykle. A co zjadła, to siedziała sztywna z bólu...
Najpierw myśleliśmy, że to z powodu łapczywego jedzenia - rzuca się bowiem na żarcie, jak skazany na śmierć głodową na ostatni posiłek. Zaczęliśmy karmić małymi porcjami i z ręki. Pomogło na czas jakiś. Ponieważ to długie zwierzę jest, myślałam razu pewnego, że skrętu żołądka dostała - pół nocy nie spałam i mało brakowało, żebym zainwestowała całą pensję w wyjazdową pomoc weterynaryjną. Objawy jednak nie pasowały i potem wszystko minęło. Czasami dolegliwości ustępowały, czasami się nasilały. Pies jak się łapczywie nażarł, siedział sztywny pół nocy, ale dostał od weta stosowne tabletki i nawet było ok.
Aż nagle się skrajnie pogorszyło, a Krecha zaczęła się zachowywać jak Bazyl na kilka dni przed śmiercią...
poniedziałek, 23 marca 2015
O pewnym błazeńskim swetrze i ataku technologii.
Ostatnio uszyty sweter szczęśliwie dotarł via Poczta Polska do nowej Właścicielki, gdzie przyjęty został ze stosownymi honorami. Swetrzycho wygląda tak:
niedziela, 15 marca 2015
Pusto się zrobiło...

W czwartek, 12. marca, zmarł Terry Pratchett. Nie sądziłam, że tak to zaboli. Krótkie wzmianki o Pisarzu w gazetach i na portalach internetowych, pod nimi komentarze - jak zawsze, kiedy umiera ktoś znany. Zwykle oczywiście jest nam przykro, ale po kilku godzinach nawet nie pamiętamy o informacji zamieszczonej w prasie. Nie w tym przypadku...
No cóż. O Jego chorobie wiadomo było od dawna... A jednak... Pusto. Nie sądziłam, że mnie to walnie obuchem po głowie i będzie to walnięcie z opóźnieniem. Tak jakby odszedł ktoś bardzo bliski.
Zostały półki pełne książek (mam prawie wszystkie), cudowne cytaty, złote myśli i prawdy życiowe. Absolutne mistrzostwo przedstawienia ludzi i naszego współczesnego świata w zwierciadle Świata Dysku.
I nie jest to krzywe zwierciadło. To raczej nasz realny świat wydaje się być karykaturą.
Uważni czytelnicy wiedzą, że w niektórych miejscach osnowa rzeczywistości jest tak cienka, że te dwa światy się o siebie ocierają. Marzycielom (takim jak ja) daje to złudzenie, wiarę, że można dotknąć tego innego Świata, że może gdzieś są do niego drzwi... Byłoby cudownie.
Na przykład biały kredowy koń, który wyrwał się z gruntu, żeby przybyć Tiffany na ratunek istnieje niedaleko Uffington (Oxfordshire) i wygląda tak:

>>>źródło<<<
Można o nim poczytać >>>TU<<<
Subskrybuj:
Posty (Atom)