Fraczkowi złożono pewne propozycje, niestety oddalone w czasie. Ale dobre takie jak żadne.
Gdyby jednak ktoś zechciał wcześniej, to będzie witany chlebem i solą i czerwonym dywanem i dzieci z kwiatami prosimy do przodu.
Kot daje się lubić choć wraz z odpasieniem wrócił mu charakter.
Odsiedział do piątku w łazience, po czym został wypuszczony.
No i się zaczęło!
Tusiek rezyduje w mojej sypialni i rzadko zapuszcza się w inne rejony domu. Do kuchni - przez salon - wchodzi dopiero od miesiąca, dopilnować napełniania miski, ale jadać lubi "u siebie" na parapecie.
Sądziłam, że z Fraczkiem będzie tak samo.
Gorzej! Że Fraczysko pryśnie na podwórze i tyleśmy go widzieli. I że będzie przychodził tylko na karmienie.
No nic bardziej mylnego.
Fraczek opuścił izolatkę i zaczął początkowo ostrożne zwiedzanie. Potem się rozkręcił.
Sprzedawaliście lub wynajmowaliście kiedyś komuś dom lub mieszkanie? Np. obcokrajowcowi, który nadaje jak najęty, a wy nie do końca wiecie, o co mu chodzi?
To właśnie się tak odbywało.
Fraczek METODYCZNIE zwiedzał dom i podwórko.
Zszedł po schodach na dół - wrzaskiem oznajmił mi, że skrzypią i wymagają pozamiatania.
Wylazł na podwórko, obszedł je w promieniu dwóch metrów od drzwi. Sprawdził, czy polbruk aby równo leży i pędem wrócił do domu.
Zwiedził łazienkę na dole i rykiem zażądał zmiany wody w misce (u nas miski stoją w zasadzie wszędzie). Gdy się napił, przemaszerował do przedpokoju i długo kontemplował i testował kocią klapkę do piwnicy. Co się przy tym nagadał to jego. Musiałam otworzyć drzwi do piwnicy i wszystko pokazać od drugiej strony, jak również zejść na dół i pokazać klapkę na zewnątrz.
Wróciliśmy razem na górę i zwiedzanie trwało dalej.
Obszedł moją sypialnię i sprawdził miski Tuśka. Polazł do salonu, wypróbował fotele i kanapę czy aby sprężyny nie wychodzą oraz sprawdził miski z chrupkami. Obszedł kuchnię, stół i blaty i próbował na krzywy ryj wymusić wcześniejszy posiłek.
Ogród mu się wielce podoba - obejrzał go ze wszystkich okien. Raz nawet towarzyszył mi w ogrodzie, gdzie obrywałam porzeczki, ale była to tylko niechętna uprzejmość z jego strony, o czym gadał przez cały czas i to bardzo głośno.
Dziób się temu sierściuchowi nie zamyka!
Odpasł się, odżarł i odrosła mu również pewność siebie.
Zaczął na wszelki wypadek ustawiać i wyganiać nasze zwierzaki - czyli pozbywać się konkurencji.
Z różnym skutkiem. Musiałam wkroczyć do akcji zwłaszcza gdy pobił Pyzę. Zagraliśmy tradycyjnie w zielone (zielona miotła, zielona packa na muchy, zielony spryskiwacz na wodę). To zawsze działa. Kolor zielony jest najlepszym środkiem perswazji i również w tym przypadku odniósł skutek. Jak na miotle wyjechał awanturnik na schody za drzwi, obraził się, a po 10 minutach już z płaczem wracał przez piwnicę potulny jak nigdy.
O dziwo nie stawia się Kresce, która go dręczy i podgryza, ale wyżywa się na Pyzie.
Z kocicami jest różnie, ale przejawy dominacji staram się tłumić w zarodku.
Przerabiałam to samo z Tuśkiem, a teraz jest ok. Po prostu zwierze po przejściach chyba musi zrozumieć, że nikt nie jest dla niego konkurencją i żarcia i głasków starcza dla wszystkich. Ale na to potrzeba czasu.
Tusiek go toleruje i tylko czasem gadają. Fraczek próbował też wyskoczyć do Tuśka i teraz chodzi z podbitym okiem, bo większy (i prawdopodobnie starszy) brat potraktował pyskacza prawym sierpowym.
W sumie Fraczkowi na wszystko pozwala oprócz włażenia na moje łóżko i spania ze mną. Tego Tusiek broni jak niepodległości.
Jak każdy zwierzak Fraczek znalazł swoje miejsce w domu. Jest to parapet u mnie w sypialni od zachodniej strony, gdzie przez większą część dnia jest słońce. Parapet oczywiście z widokiem na ogród. Od momentu wypuszczenia z łazienki był na zewnątrz może ze 3-4 razy i wychodzi za potrzebą - ale na żadne włóczęgi nikt go nie namówi :)
Poza tym rozmruczany, głaskliwy, przytulny i pięknieje w oczach! Jak pies chodzi za człowiekiem i przyjaźnie podchodzi do wszystkich ludzi. Byli u nas znajomi i Fraczek pierwszy do głaskania :)
Żadna z moich kocic raczej nie daje się głaskać. Wszystkie zwiewają na widok obcych. No może czasem Mamba czy Groszek. Tusiek zawsze trzyma dystans, a Fraczek-przytulaczek się nastawia.
Komu Fraczka, komu?
Jeszcze łazienka:
polubił drapaczek z tektury
Wielkie wyjście:
komitet powitalny na dole schodów
Co tam jest?
No ładny ogródek, ładny.
Napracował się kot przy tych porzeczkach!
6 godzin później:
Czy mi się wydaje, czy widzę uśmiech? :]
Piękny Fraczek:-) I bardzo ciekawe foto-story. Mam nadzieję, że znajdzie dobry dom. A może już znalazł?
OdpowiedzUsuńPieprzu, a nie chciałabyś czytać książek, siedząc w swoim ulubionym fotelu, owinięta swoim ulubionym kocykiem, ze swoim ulubionym Fraczkiem na kolanach? ;)
UsuńFuterko z dnia na dzień ma coraz ładniejsze i uczy się dobrych manier pomału. Fajny jest :)
Oh, Piesie w Swetrze:-) Czy wiesz co to oznacza dla psiarzy, kiedy nie mogą miec psa? Tacy psiarze fanatycznie oglądają zdjęcia tych, co za Tęczowym Mostem, wspominają wszystkie cudowne i okropne chwile, spędzają godziny na oglądaniu starych filmów z psami, i płaczą z tęsknoty, chociaż to dorosły chłop i baba. Psy im się śnią, czują w domu ich zapach, ciągle słyszą stukanie pazurów na schodach, lub miski z wodą o ścianę, a kiedy wracają do domu są pewni, że kiedy uchylą drzwi, to zobaczą wciśnięty w szczelinę wszędobylski nos. Ale tam już nikogo nie ma, pozostała straszna pustka i wyrwa w sercu, nie do załatania. Nie możemy, czeka nas przeszczep i leki immunosupresyjne.
UsuńNo fakt, nie do końca rozumiem, bo ja jestem psio-kocia. A poza tym cierpię teraz na taki nadmiar, że chętnie bym zatęskniła.
UsuńMam nadzieję, że to ostatnie zdanie to Licentia poetica, której sensu nie załapałam i pozwoli mi to otrząsnąć się z gęsiej skórki i opaść moim włosom, co to dęba stanęły. Bo jeśli jednak pojęłam sens tego zdania, to dotarł on do mnie z błyskawiczną, bolesną, przerażająco zimną dosłownością :(
Znaczy inspekcja wypadla pomyslnie (dla was).
OdpowiedzUsuńCzy te schody naprawde sa takie strome czy to tak tylo na zdjeciu wyglada? Jak do wiezy z ksiezniczka!
Jak pomyślnie? Zastrzeżenia zostały wytknięte pazurem i trza było wdrażać program naprawczy ;)
UsuńSą dosyć strome. A u ich szczytu rezyduje dwóch domowych "księciów": Mężczyzna i Tofik.
Aaaa, to ksieciów w wiezy zamknelas - praktycznie!
UsuńJaki termin na wykonanie robót nalozyl wam Inspektor? na-ten-tychmiast?
Niestety, nie zamknęłam. Rozpełzają się na inne części domu, ale fakt, że w wieży czynią swój główny bałagan, a w pozostałych częściach tylko, że tak to ujmę, poboczny.
UsuńTerminy były na wczoraj - nie na dzisiejsze wczoraj tylko na czwartkowe wczoraj ;]
Ten mały, elegancki terrorysta zyskał przezwisko Ahmed, a co najdziwniejsze reaguje na nie...
:))))) wie kotek jak rzadzic czlowiekiem!
UsuńKolejne ogloszenie, zaktualizowane, wisi na moim profilu na fb. :)
OdpowiedzUsuńDzięki! To fajny kot jest, choć raczej wygląda na potencjalnego jedynaka.
UsuńUdostępniłam na fejsie i trzymiem kciuki za domek!!!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńPrawdopodobnie Fraczek poprzednio pracował w jakimś Sanepidzie, czy innym takim i sprawdzanie warunków sanitarnych ma, że tak powiem, w naturze. A po ciężkiej pracy odpoczynek się należy...
OdpowiedzUsuńMówisz, że odpoczynek się należy... uff, to może i mi się kiedyś przydarzy... :]
UsuńCudnie mi się czytało i oglądało. Zabawny, pełen piękna post. Prześliczny kotek, również widzę uśmiech. Rozśmieszyło mnie to zwiedzanie i ta radość z parapetu i miseczek napełnionych z przodu i tyłu. No bardzo podoba mi się post. Niech kotek wreszcie znajdzie kochający dom. Trzymam kciuki. Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiamy :)
UsuńChcesz kotka? ;]
Ale miał wyjście! W błyskach fleszy! Prawie każdy krok udokumentowany:) Nie wiedziałam, że zielone tak działa skutecznie perswazyjnie. Pozdr. F.
OdpowiedzUsuńNie upieram się przy kolorze, bo każda pani domu gustuje w innym, ale generalnie stare, wypróbowane metody działają. Metody mają długą tradycję i są dobrze dokumentowane w literaturze. Odświeżam sobie teraz książeczki Jana Grabowskiego i w co drugim opowiadaniu pojawiają się takie akcesoria jak miotła Katarzyny, ścierka Katarzyny czy woda chluśnięta hojnie z balii do mycia naczyń ;)
UsuńKot boski, relacja świetna. Mam już trzy kocie Dziewczyny i raczej chłopaka nie przyjmą do siebie:)). A ja mam inne pytanie. Aż głupio. Skąd taka PIĘKNA świnka na parapecie ( no może dziczek )???
OdpowiedzUsuńŚwinię nabyłam pół roku temu na pchlim targu. Od razu mi w oko wpadła, ale pan chciał za nią 45 zyla. Obrzuciłam okiem klientelę dookoła i stwierdziłam, że to nie ten rodzaj klienteli, który by nabywał żywiec wieprzowy z drewna tekowego i mosiężnej blachy, a raczej haribo, jajka i proszek Omo, i zostawiłam pana z przykazaniem, żeby przemyślała sobie swoje pazerne postępowanie i dobrze przypilnował mi świnię, bo ja jeszcze wrócę! Zrobiliśmy rundkę po targowisku wielkim jak lotnisko i wróciłam sprawdzić, czy pan skruszał. Skruszał. Spytałam czy dobrze pilnował mojej świnki, po czym opiekę poddałam w wątpliwość, zaczęłam ją obracać i wybrzydzać, że taka chuda i mizerniutka.
Usuń- No to ile pani za nią da?
Już miałam palnąć 35, bo byłam gotowana na 40. Ale palnąć nie zdążyłam :)
- 30? Może być?
No i za 30 zgodziłam się ją wziąć ;]
Widywałam takie na Alledrogo w różnych cenach, ale da radę wyszarpać właśnie w okolicach 30 choć niektórzy krzyczą sobie i 70.
Dałabym i 70:)))
UsuńTo szukaj na Allegro, bo się trafiają.
UsuńNo coś Ty! Zawsze trzeba się trochę potargować - taki rytuał ;)
Byłam na allegro:). Nie ma:((((. Będę szukać. Świnka wymiata.
UsuńKot też!!!
Szkoda, że moje 14-letnie "unijne" futrzate rodzeństwo z ledwością toleruje siebie nawzajem, bo Fraczek (vel Ahmed) bardzo by mi przypasował, szczególnie ze względu na stacjonarność i brak tendencji do szwendactwa pospolitego. Może jakieś czary trza odprawić w intencji znalezienia nowego, dobrego domu dla kociny ?
OdpowiedzUsuńCiiiii! Żeby nie zapeszyć. Chyba jest wszystko na najlepszej drodze i nowy Personel Fraczka już szykuje się do pracy w służbie kota. Ale na razie to tajemnica ;)
UsuńNo i co tam taka cisza na blogu od 1,5 roku? Rączki Ci urwało, włóczka się skończyła, czy druty diabeł ogonem nakrył, hę? Bo ja bym sobie chętnie popatrzyła na coś ładnego!
UsuńA tak mnie jakoś przytkało, rączki są, nawet dłubią, ale aparat musiałabym znaleźć, zdjęcia pstryknąć, i takie tam... Ale jeszcze nie zamknęłam, więc jest nadzieja na reaktywację :-)
UsuńTrzymam kciuki za zmaterializowanie się Personelu .
To niechże Cię odetka ;)
UsuńDzielny kotek :D
OdpowiedzUsuńA świnka rewelacyjna ;-)))
Dzięki w imieniu kota i świni :)
UsuńPięknieje Fraczek. Oby kogoś skusił :-)
OdpowiedzUsuńFraczysko już dyrektoruje nowemu Personelowi, ale ciiiii, zobaczymy jak im się ułoży :)
Usuń