Moje zejście na psy było nieuniknioną konsekwencją słuchania tego typu piosenek i czytania książeczek o psach. Był zwłaszcza jeden cudny wierszyk Ludwika Jerzego Kerna, opublikowany w Przekroju w mym wczesnym szczenięctwie. Jakaż była więc moja radość, gdy natknęłam się na książeczkę z wierszami Kerna pt. Łapy, pióra i rymów cała fura (Wyd. Literatura, Łódź 2002), którą od razu nabyłam dla Tofika, i w której był mój ukochany wierszyk! Dlatego uważam, że powinnam się z miłymi Czytelnikami podzielić doznaniem kulturalnym. Miłej lektury!
I żeby nie było, że dyskryminuję koty - nasz ulubiony koci wierszyk:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz