czwartek, 5 marca 2015

Godzina dla morświna :) PILNE!!!!



     Dzisiaj szybciutko i króciutko, za to treściwie.
     Jest akcja WWF Polska o >>> TU <<< w celu ratowania bałtyckich morświnów. Na stronie można poczytać o morświnach, o ochronie tego gatunku (populacja skrajnie zagrożona!!!), adoptować morświna też można (jakby ktoś nie mógł trzymać w domu chomika, to zawsze może mieć morświna w Bałtyku, a co!), a co najważniejsze MOŻNA PODPISAĆ APEL o wdrożenie programów ochrony tego gatunku. Ja podpisałam, bo nie chcę, żeby morświny przez ludzki egoizm i pychę podzieliły los wielu gatunków, których już nie ma. Śpieszmy się ratować dzikie zwierzęta - tak szybko odchodzą...
   Prosiłabym również przyjaznych morświnom blogerów o umieszczenie informacji o apelu na swoich blogach. Bloguję od niedawna ale już poznałam tę wspaniałą społeczność :) i wiem, że w słusznej sprawie ludziska potrafią szybka, prężnie, sprawnie i z pieśnią na ustach ;))) Teraz jest trochę ponad tysiąc podpisów - potrzeba dziesięć razy tyle.

(zdjęcie morświna ze strony WWF)

3 komentarze:

  1. Wszystkie gatunki w Bałtyku pilnie potrzebują ratunku, gdyż ma on klarowność i aromat stołówkowej zupy z resztek poprzedniego turnusu.
    To niesprawiedliwe, że tylko morświn dostał szansę, ze względu na powinowactwo z delfinem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca jest tak, że tylko morświn dostał szansę ze względu na pokrewieństwo (tchnie posądzeniem o nepotyzm :) ). Populacja morświnów - w sensie liczba osobników - jest niewystarczająca, lub na granicy przetrwania gatunku. Bierze się pod uwagę m.in. pulę genów w takiej populacji. Z ochroną gatunków zagrożonych wyginięciem jest tak, że programy ochrony, dla nich tworzone, są przemyślnie skonstruowane. Gatunek zagrożony jest GATUNKIEM FLAGOWYM programu, który zakłada ochronę GATUNKU I JEGO ŚRODOWISKA!!! I to jest kluczowe stwierdzenie. Czyli pod szyldem gatunku flagowego chroni się cały ekosystem z całym dobrodziejstwem inwentarza. Dlatego tak ważne są programy ochrony gatunków dużych zwierząt, o dużym areale osobniczym. Po pierwsze "chwyt marketingowy", bo ludziska kojarzą, kto zacz łoś, bóbr, niedźwiedź, ryś, morświn etc.; po drugie jakoby "przy okazji" chroni się zwierzęta ( w tym te "ochydne" robale czy płazy/gady) i rośliny, o których nikt - poza naukowcami lub zapaleńcami przyrodnikami - nie słyszał i których los większość "Kowalskich" ma w nosie. A ten cały drobiazg może podziękować wtedy Opiekunowi Wszystkich Małych Zwierzątek za ocalenie skóry i domu :))) I o to chodzi w takich programach ochrony.

      Usuń
  2. P.S.
    Zrobiłam sobie prezent i zaadoptowałam jednorazowo morświna :) Przez miesiąc jeden bałtycki morświn jest mój. Co prawda Mężczyzna złośliwie spytał czy przyślą mi go w konserwach, ale potem stwierdził, że nazwiemy go Bubu i będziemy się cieszyć przez miesiąc naszym morświnem :)

    OdpowiedzUsuń