Bo dużo się w temacie źwierzontek wydarzyło i dzieje.
Psi temat jest krótszy i ogarnę go szybciej, więc zacznę od psic.
Przyjechały, rozejrzały się i wzięły w posiadanie.
Tzn. Kreska jest nieszczęśliwa. Ma żal i traumę.
Kresiulec jest miejską paniusią i jak nie czuje trotuaru pod łapami jest po prostu nieszczęśliwa.
Nie wiem, czy kiedyś nam wybaczy degradację społeczną z miejskiej psicy do wiejskiego burka.
Na razie ostentacyjnie siusia na ubitej ziemi koło wiaty na drewno, a pamiątki zostawia na bruku przed garażem.
Za chińskiego boga nie wlezie na trawę wyższą niż 5cm, a jeśli jeszcze jest mokra to w ogóle możemy zapomnieć.
W tak zwanym międzyczasie wyszło, że coraz gorsze samopoczucie i wygląd Kreski oraz jej stetryczenie są spowodowane niedoczynnością tarczycy.
No to obie sobie teraz na dzień dobry łykamy małe białe tableteczki i Kresia ma się wyraźnie lepiej.
Pyzuś za to jest w swoim żywiole. Dziurę wykopie, do sąsiadów się przedrze pod płotem, pożywi się na kompoście, obszczeka listonoszkę/kuriera/boksera i/lub wilczura sąsiadów/sąsiadów/ciągniki/rowery i ptactwo domowe!
Czasami jej jednak dokucza nuda, bo Pyzia lubi ganiać w berka, a Kreska się do tego nie nadaje.
I Pyzia gania czasem z kotami. Koty nam spsiały, więc Mamba i Jupi doskonale się do zabawy nadają.
Zdjęcia jakieś tam są - robione telefonem - bo w ferworze prac remontowo-budowlanych to do zdjęć głowy nie miałam.
Ale że fani zwierzyńca dopominają się o zdjęcia, to niech będą jakie są.
Absolutnym hitem jest pozostawiona przez poprzednich właścicieli duża piłka rehabilitacyjna. Dziewuchy regularnie rozgrywają mecze, choć obca jest im idea fair play i trzeba wkraczać na boisko, żeby sparing nie skończył się pogryzionymi uszami :)
Państwu kotostwu muszę poświęcić zdecydowanie więcej miejsca, co niebawem nastąpi :)
Mistrzostwo swiata z tą pilką :D
OdpowiedzUsuńI nawet jeziorko macie! Byly jakies ryby, póki kotki nie przyszly?
Piłka bije rekordy popularności :)
UsuńRybki i owszem są w tej zupie szczawiowej, szumnie zwanej oczkiem wodnym. Mamy kilka setek złotych karasi i niestety tylko Jojka je potrafi przerzedzić. Rybki to nasze zmartwienie, bo chcemy je komuś dać w prezencie ale chętnych na razie brak. Pewien plan jednak wpadł nam do głowy ;)
Woda, pomost, łąki, drzewa, boisko.... Czego chcieć więcej?
OdpowiedzUsuńSpłaconego kredytu i świętego spokoju :)))
UsuńMoże Kreska w końcu doceni uroku wiejskiego życia :) Stworzenia mają raj na ziemi, a człowieki ? Z nadzieją, że też to jest Wasz Raj :) pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńRajsko nam :) A dąsami naszej rudej parówki, która zawsze, ale to zawsze jest w pretensjach, nie zamierzamy się przejmować :)
UsuńAle fajnie! :-)
OdpowiedzUsuńFajnie, no nie? :)))
UsuńMacie tam wszystko. Dla Kreski jest tez trochę "miejskiego bruku". Przywyknie. Tak było z naszą sunią miejską. Miała lat 10. Uwielbiała miasto, a tu wieś. Trawa, błoto, jakieś burki zaglądające przez płot. Nie chciała wychodzić z domu, siusiała w łazience i w ogóle była obrażona. Ale jej przeszło. Wchodzić zaczęła nawet w kałuże. No i na wsi dokonała żywota i spoczywa pod pięknym dużym otoczakiem w towarzystwie kota, którego była przyrodnią matką i swego syna, który odszedł wiosną. A nad nimi róże... A trzeba Ci wiedzieć, że w miastowym życiu uznano ja komisyjnie za bezpłodną. A wiejskie powietrze wyleczyło ją z bezpłodności i ku zaskoczeniu szanownej komisji weterynaryjnej powiła syna z nieznanego ojca.
OdpowiedzUsuńKrecha ma 14, ale i tak przywyknie, bo nie ma innej możliwości.
UsuńSyna powiła powiadasz. Pacz jak te wiejskie powietrze służy ;) Kresce się to mam nadzieję nie przydarzy bo jest wysterylizowana. Ale się nie zarzekam...
A swoją drogą historia przedwojennych uzdrowisk i kurortów zna przypadki cudownych ozdrowień z niepłodności, ale zwykle miały one jakiś związek (raczej nie luźny ;)) ze stacjonującym w pobliżu pułkiem ułanów :) Widać Twojej psicy jakiś przystojny i jurny owczarek się zakręcił koło ogona, z którym miejskie wymoczkowate eleganty nie mogły się równać.
Ależ zielonooooo tam u Cię, ależ.
OdpowiedzUsuń