Zrobiłam to!
Zostałam sprytnie wzięta pod włos i zrobiłam TO!
Ach, niewinna i bezbronna jak pijane dziecko we mgle (to, że sobie golnęłam ciut wina się nie liczy - aż taka pijana nie byłam!) i zrobiłam TO!
W efekcie zawisła nade mną groźba eksmisji...
A kto mnie tak podszedł umiejętnie, spytacie.
Ano zdaje się, że tajemnicza przywódczyni Gangu Blogowych Cioć, ale nie powiem kto, bo nie wypada pokazywać palcami na Cioteczkę, co to się na codzień para dobroczynną dystrybucją kotów ;)
No to od początku.
Już wiecie, że w internety wpuściłam swój adres, wcale nie wirtualny.
Nie wiecie jednak, że w ostatnich miesiącach, będąc w szale zakupów internetowych, nader często widywaliśmy kurierów.
A w zasadzie raczej wielkie paczki, zza których kurierów widać nie było.
Mężczyzna jak ćma do światła lazł przez Drzwi Gosi prosto w migotliwy baner zooplusa i nabywał.
Przybywały karmy, puszki, saszetki, żwirki, kuwetki, siatki i transporterki oraz niemal miśnieńska zastawa.
Kocie zakupy przeplatały się z wielkogabarytowymi zakupami samochodowymi, bo nasze autka, no cóż... nie rozpieszczają, a Mężczyzna nadal na zwolnieniu musi się gdzieś realizować.
Ja też zrealizowałam kilka swoich absolutnie koniecznych zakupowych potrzeb...
Oglądaliśmy nawet całkiem niezobowiązująco piękne drapaki dla kotów i koszyki dla psów, ale doszliśmy do wniosku, że NAPRAWDĘ nie mamy miejsca.
Gdy na środku "salonu" stanął fotel kierowcy i tylna szyba wiedzieliśmy, że trzeba się opanować i poskromić dalsze zakupowe szaleństwa.
Dnia pewnego przywlekłam się objuczona siatami do domu, a tu naszą ścieżkę Szerpów, wiodącą do kuchni, a szumnie zwaną przedpokojem, tarasuje duże pudło, stojące w poprzek.
- Mamo! - Tofik uprzejmie przerwał na moment stupięćdziesięciotysięczną misję kosmiczną - coś ty znowu zamówiła???
- NIC! Pewnie Mężczyzna znowu coś zamówił.
- Ale to do ciebie adresowane.
- Cwaniak! Znowu podał moje dane!
- Na pewno coś zamawiałaś...
- .... eeee.... no... tak...
- Widzisz! - rozpromienił się Tofik, dumny, że przyparł mnie do muru.
- No książkę sobie zamówiłam, ale nie sądziłam, że przyślą całą bibliotekę.
Skonsternowani staliśmy i gapiliśmy się w pudło.
- Tofik, dawaj nożyczki. Skoro do mnie adresowane - otwieramy.
Otworzyliśmy.
A w paczce ABSOLUTNIE ŚLICZNY, NAŚCIENNY WYBIEG DLA KOTÓW!!!
- A jednak! - tryumfowałam - Zrobił TO! Zamówił!
Zamknęliśmy z Tofikiem pudło, by przyłapać rozrzutnego winowajcę na gorącym uczynku.
Długo czekać nie trzeba było, gdy Mężczyzna wturlał się objuczony swoimi narzędziami do domu.
- Co to jest? - zadał inteligentne pytanie, podejrzliwie gapiąc się na pudło.
- Ty mi powiedz - odparowałam. - No przyznaj się coś Ty znowu zamówił?
- NIC nie zamawiałem kobieto! No to co to jest?
- Kotku nie rób ze mnie idiotki. Coś na kształt drapaka. Takie ustrojstwo dla kotów...
- Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! Nie wrobisz mnie w to! Jakie znowu ustrojstwo dla kotów? Zamówiłaś i nie chcesz się przyznać!
Skrzyżowaliśmy nad pudłem zimne lance naszych spojrzeń, zjeżeni jak dwa dzikie koty.
O dziwo zgodnie zatargaliśmy pudło do "salonu", gdzie wypakowaliśmy zawartość dalej sycząc pod swoim adresem wzajemnymi oskarżeniami, ale jakoś tak jakby bez przekonania.
W końcu ustaliwszy, że żadne z nas nie planowało takiego prezentu na Dzień Kota, jęliśmy się zastanawiać, kto wpadł na ten przebiegły pomysł.
Mężczyzna - jak zawsze bardziej przytomny i praktyczny - zaczął obwąchiwać list przewozowy z danymi nadawcy, które absolutnie nic nam nie mówiły. W końcu wyciągnął list z foliowej kieszonki, a spod niego wypadła kartka treści następującej: Dla Jojo, Mamby i Burej od Blogowych Cioć!
No i się zagadka wyjaśniła :)))
A ustrojstwo wygląda tak:
i zostało bardzo dokładnie obadane przez Mambę ;)
W imieniu moich kocich panien BARDZO SERDECZNIE DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM BLOGOWYM CIOCIOM!!!!!!!!!!!!!!
A panny w imieniu własnym głośno mruczą :))))))))))))))))))))))
- No dobra, to gdzie to powiesimy? - spytał, jak zwykle pragmatyczny Mężczyzna.
- Eee.... no... nie wiem...
Ponieważ my jako takich wolnych ścian nie posiadamy. Wszystkie są ogacone półkami na książki, lub zastawione regałami. Jedna, jedyna ściana bez książek, która kwalifikowałaby się na długość, znajduje się nad łóżkiem Mężczyzny, ale na nie z kolei wiszą wszystkie Kossaki, Matejki i Picassy, a nawet Diabły w buraczkach i Tupaje, tworząc zgrabny collage ;)
- Kotku, może jakby te Kossaki i Matejki upchnąć za szafą i na szafie, to może by się to tutaj zmieściło... - wykonałam bez przekonania nieokreślony ruch w kierunku ściany.
- Taaaa... jasne, żeby koty mogły całymi nocami po mnie biegać. A potem ja idę spać do ciebie, a ty... na balkon!
Z powodu mej niechęci do niskich temperatur i wilgoci, ustrojstwo jeszcze tkwi w pudle.
ALE
No właśnie jest pewne radosne ALE.
Otóż pisałam już tutaj, że nie wiemy jeszcze kiedy, jak, dokąd i za co, ale się przeprowadzimy.
Chcemy porzucić naszą podniebną klaustrofobię na rzecz domu. Prawdziwego domu, z prawdziwym ogrodem. Ponieważ zarówno nasze zwierzaki, jak i my potrzebujemy przestrzeni i wybiegu.
Jesteśmy już coraz bliżej.
Dom to już nie plany, tylko stan umysłu :)
On jest nasz i nas woła, a podniebny wybieg dla kocic traktujemy jako ZNAK i potwierdzenie, że to już niebawem, za chwileczkę, za momencik :)
I jeśli nasze marzenia się spełnią, to na tej ścianie zamiast telewizora - bo po co on komu? - zawiśnie wybieg dla kotów. Ściana jest ładna i słoneczna :)
To teraz wszystkie Blogowe Ciocie biorą się dziarsko do wizualizacji naszej ściany, z wybiegiem dla kotów i z naszymi kotami na nim!
A co w tym czasie robią rzeczone koty:
Mamba huśta się na drzwiach, nadal intensywnie trenując skoki na żyrandol:
Z łóżeczka dziecięcego, zakupionego na olx, trzeba było zrobić zasieki do kuchni - koty pomagały.
Rozpakowują pudła:
Wylegują się i integrują:
I są urocze:
Apdejcik:
Szefowa Gangu Blogowych Cioć (czytaj Gosianka) od razu wzięła się do dzieła i zwizualizowała :)
Bardzo, bardzo nam się ta wizualizacja podoba! :))))))))
Kolejna wizualizacja od Busi87:
>>> źródło <<< |
No co, robi wrażenie, nie?
No sama slodycz, jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńA ten pokój (ten przyszly nowy) jest wiekszy niz moje mieszkanie chyba (3-pokojowe).
Co do zasieków do kuchni: nie chce psuc zabawy, ale czy kotecki nie przecisna sie miedzy szczebelkami? Chyba ze jest to zasiek anty-pieskowy.
Noooo... :)))
UsuńTen pokój jest prawie jak nasze mieszkanie, dlatego sądzimy, że w nowym lokum (o ile to będzie właśnie to) jakoś się damy radę wcisnąć ;)
Zasieki są psie. Żeby Jojo miała szansę wejść do kuchni niezatratowana :)
Zaglądnij na pocztę, masz tam wizualizację, jak chciałaś!
OdpowiedzUsuńAle cię wkręciłam. Buchacha!! :))))
Wklej ją w post, nich wszyscy zobaczą ten cudowny dizajn!
UsuńMówisz i mamy! :)
UsuńDzięki!
Urzekają mnie wszystkie zdjęcia :) Mężczyzna ze zwierzyńcem - cudo!
UsuńJestem trochę zawiedziona co do waszych ścian i tego, że nie ma gdzie daru powiesić, ale na szczęście jest nadzieja i na wizualizacji wygląda super. :)
Naprawdę rozważaliśmy ściągnięcie obrazów, bo dar jest super! i bardzo nam się podoba jego idea, ale powstrzymało nas również, że zdecydowanie ułatwilibyśmy Mambie osiągnięcie żyrandola...
UsuńGosia, my się już doczekać nie możemy!
A zagospodarowanie na nowym miejscu zaczniemy od zamontowania wybiegu na ścianie!
Także wizualizujcie z całych sił, bo my już niecierpliwie na walizkach siedzimy. Ale jak to w życiu - wszystko się ciągnie i ślimaczy...
oooo, no dzieki Gosianka, bo ja wlasnie zupelnie nie mialam wizji, jak to i gdzie, w która strone.
UsuńBossssssszzzzzzzzzz! Diable kochany, Ty też? Też przystąpiłaś do Gangu BC?
UsuńNie, nie :) Po prostu tak patrzac na ten wybieg rozlozony na lózku nijak nie moglam sobie uzmyslowic, jak kot ma po tym chodzic po scianie. Jak to sie montuje. Jedyne co mi przyszlo do tego rogatego lba, to zawieszenie tego jak drabino-kilim, i to juz calkiem mi wszystko zakalapuckalo.
UsuńSpoko Diabeł, my na żywo mając to przed oczami wcale początkowo nie byliśmy bardziej połapani w kwestii montażu ;) A wejdź sobie na stronę, którą podaje Busia87 - tam to dopiero są drabino-kilimo-wybiegi!
UsuńTe ciocie są naprawdę pomysłowe :-)))
OdpowiedzUsuńWizualizacja wyszła interesująco. Zastanawiam się, czy by nie można zorganizować takiej ścieżki rekreacyjnej dla innych zwierzątek...
Ciocie są the best!
UsuńZ całą pewnością można. Tchórzofretki by sobie z takimi drabinkami i półeczkami chętnie poradziły, królikom trzeba by coś naziemnego, nie mam pomysłu na ścieżkę dla rybek ;)
tu masz wizualizacje na większa skale jak ten wymarzony dom dla kotów kupicie :>
OdpowiedzUsuńhttp://archirama.muratorplus.pl/design/architektura-wnetrz-dla-kota,68_3687.html
WOW! Wstawiam! Boskie!
Usuń... dom kupujemy poniekąd dla siebie... nie tylko dla kotów...
W następnej przesyłce będzie... dom ;-p
OdpowiedzUsuńBuba, oby to były prorocze słowa! Nawet nie masz pojęcia, jak myśmy już to nasze marzenie wypieścili, wygłaskali!
UsuńO rany! Spirala nienawiści się nakręca i wraca bumerangiem :)
OdpowiedzUsuńUściski, Psie! Gratulacje, Ciocie, to był świetny pomysł i plan!
Takie Ciocie są zdolne do wszystkiego!
UsuńOdściskuję! :)))
Ależ pracowite te twoje koty!!! I rozpakują, i w kuchni pomogą, i półek popilnują, i na drzwiach postróżują... Za to psy leniwe, nic tylko łóżeczko i łóżeczko:)))) Wspaniały ten prezent od Cioć!! Życzę szybkiej wizualizacji domku w realu.
OdpowiedzUsuńGłaski dla tych pracusiów i dla leniuchów też:)
Nawet nie wiedziałam, nie zdawałam sobie sprawy, jaki to komfort i spokój mieć w domu TYLKO psy! Poprzednio miałam trzech kudłatych facetów: Foxa, Bazyla i Pixela i mnie się wydawało, że to sporo. A przecież psy poruszają się głównie na jednym poziomie, no może czasem wtarabanią się na kanapę, a przy kotach to powolne i ociężałe zwierzęta. Teraz robimy rodzinnie fakultet z żonglerki, usiłując złapać to, co koty namiętnie zrzucają z wyższych poziomów, bądź pochwycić kota w locie ku katastrofie. Dziś była to Bura, szybująca nad kuchenką, gdzie gotowało się na trzech palnikach równocześnie...
UsuńMika, obiecuję, jak złapię to wygłaskam :)
Wizualizujcie ten dom i tę ścianę i nas i nasze zwierzęta w nim, a się spełni!
No pacz "podłość ludzka nie zna granic" Ciotki zafundowały Ci eksmisję :))))))
OdpowiedzUsuńZabieraj Kossaki i inne Picassy TAKI prezent od TAKICH Cioć wart jest nieprzespanych nocy przez Mężczyznę i rześkich nocy i poranków :) A Dziewczyny są niesamowite, jeszcze trochę a Mamba osiągnie swój cel i pohuśta się na żyrandolu. Poza tym mogę Cię przygarnąć jakaś miejscówka się znajdzie i to w ciepełku i z kołderką - trochę tylko daleko będziesz miała do pracy ale co tam jakoś to będzie
Takie Ciocie mogą być niebezpieczne. Siedzą sobie i knują, przy pomocy knujki, metodą knowania i nim się obejrzysz, nocujesz na balkonie w środku zimy! :)
UsuńNo normalnie Arszenik i stare koronki ;)
Dzięki, że choć Ty gotowa jesteś mnie przygarnąć :D
A z Mambą faktycznie niedługo będzie problem. To nas też powstrzymało przed montażem wybiegu - za blisko by miała do żyrandola (a ja go lubię) i na bank by się na nim huśtała. Oczywiście zanim by z nim nie spadła...
Stary żyrandol :) ale może jednak niech Mężczyzna(uwentualnie Tofik - jakoś tak mi wygląda, że natura wzrostu Mu nie poskąpiła)go umocni, jakimś hakiem np. do holowania samochodów skoro tyle tego u Was, no bo Wiesz żyrandol żyrandolem ale Mamba lądująca na plerezach z wysuniętymi pazureczkami (manicur jej byś szczeliła, elegancki czerwony, sally hansen podeślę natentychmiast jeśli Ona wyrazi akces) - to może być lekutki problem dla Wasz, bo mogą sznyty zostać :)
UsuńŻyrandol przyspawany do sufitu na fest - Mężczyzna montował - ale szklane klosze mogłyby nie wytrzymać ciężaru Mamby razy przyspieszenie.
UsuńPrzemilczmy bolesny temat sznyt... ;)
Szybciutko pisz teraz dużo postów, bo gdy już się wyprowadzicie do nowego domu, to tak bardzo oszalejesz ze szczęścia, że czasu na pisanie nie znajdziesz. A kocham te Twoje opowieści!
OdpowiedzUsuńA kocurka na grani drzwiowej zachwyt budzi niemożebny!
Dzięki Kalinko!
UsuńAle możesz spać spokojnie. Niestety realia są takie, że zanim uda nam się nabyć nasz wymarzony domeczek, zdążę zapewne dorobkiem blogowym doścignąć wieszczów - pisma zebrane. Nie jakością rzecz jasna ;)
Napisz datę. Podobno gdy się obok marzenia napisze datę, to los wtedy szybciej się bierze do roboty i marzenie staje się rzeczywistością. :-)
UsuńMnie by jutrzejsza pasowała, bo dzisiaj tak jakby się już kończy ;)
UsuńA chcecie budować, czy planujecie kupić gotowca?
UsuńGotowca i to takiego co najmniej ze dwie dekady wysezonowanego. Te nowe są klaustrofobiczne, mają działki wielkości mego balkonu, brak podpiwniczenia, a przez to często muchomory na ścianach jako wartość dodaną. Pełno się teraz tego buduje i potem stoją takie straszydła po 3-4 lata w stanie deweloperskim lub surowym zamkniętym. Dom musi żyć. Trzeba go wietrzyć, ogrzewać, sprzątać. Dlatego szukamy na rynku wtórnym od osoby prywatnej.
UsuńNo i musi mieć przyziemie. W całości otrzyma je do dyspozycji Mężczyzna. Istnieje wtedy szansa, że w nowym "salonie" nie będę miała castodramy i składu budowlanego z warsztatem samochodowym, jak w obecnym.
Ja chcę mieć szyciowo swetrowy zakamarek - może być zamiast schowka na szczotki i jeszcze potrzebujemy dźwiękoszczelnej toficzej nory.
No i musimy mieć dużą kuchnię - bo kuchnia to serce domu i tu toczy się życie. Nie salon z aneksem, tylko uczciwą dużą kuchnię ze stołem i kredensem! Ogród spory bez fuj fuj tuj, czy innych iglaków, za to z jarzębiną dla ptaków, rodzimymi krzewami (jaśmin, czarny bez, kalina, głóg - zobaczymy) czarnymi porzeczkami, malinami i poziomkami. O! Tak sobie wymarzyliśmy.
Ależ u Ciebie zwierzów! Naliczyłam pięć. A nie... ten leżacy to Mężczyzna... ;)))
OdpowiedzUsuńDobrze liczysz. Pięć. Z Mężczyzną i Tofikiem siedem :) Z czego najłatwiej idzie z wychowywaniem psów - masz przysmak = masz wykonane zadanie ;)
UsuńRacja. I zawsze machają ogonem na Twój widok;)))
Usuńnoo.. jest MEGA, kurcze :) zarąbista ścianka :D ja kota nie mam, ale taką ściankę bym se chętnie ogarnęła - to i kot by się znalazł :D
OdpowiedzUsuńWitaj MdP!
UsuńMślę, że obojętnie od czego zaczniesz - ścianki, czy kota. Wcześniej czy później jedno z drugim się spotka ;)
No tak, pewnie się przeprowadzacie. Dlatego nie piszesz? ;-)
OdpowiedzUsuń