Groszek, Groszkowska, Grosik, Grosio, Grosiczek.
Siostrzyczka Jupi.
Na zawsze utkwił mi w pamięci widok dwóch maluchów, które po raz pierwszy zobaczyłam w zapchlonej piwnicy. Siedziało toto na rurach pod sufitem. Nieco większy i bardziej dziarski Burasek wylizywał kaprawe oczka i brudne uszka biało-burej Maliźnie, popatrując na mnie koso.
Potem udało się odłowić to słabsze kocię, a to bure zniknęło nam z oczu na długie tygodnie...
Jest śliczna, słodka i pomału nabiera kształtów kota.
Ale początki łatwe nie były. Była słabiutka, zabiedzona i zapasożycona zewnętrznie i wewnętrznie. Oczywiście niemal do szpiku wyssana przez pchły :(
Co ciekawe, Jupi od razu poznała siostrę w tej burej kupce nieszczęścia i warowała przy klatce. Groszek z początku Jupi nie poznawał... A może było jej wszystko jedno? Była tak słaba i zrezygnowana, że nawet jeść nie miała siły. Zachęcaliśmy ją słowami: Groszku jedz po troszku. I zostało Groszek-Troszek. Bo kicia jest taka malutka...
Zdjęcia kiepskie, bo robione w nocy telefonem
Pierwsze dni to oczywiście koszmar walki o życie wycieńczonego i zestresowanego kota - kroplówki. Zwierzak był za słaby nawet na podanie leków odrobaczających....
Aż trudno uwierzyć, że jest to kot, który ma już trzy miesiące z okładem.
Póki Groszek była w klatce bytowej, Jupi zawsze była obok
Dalsze etapy, to niekończące się biegunki. Leki i karma weterynaryjna.
Z czasem smarkata się nieco wzmocniła i zaczęła wykazywać ciekawość światem zewnętrznym
(tym razem zdjęcia pod światło, bo w naszych klaustrofobicznych pomieszczeniach nie da się sfotografować klatki z drugiej strony - brak dojścia niestety)
Pierwsze wycieczki tradycyjnie pod stół :)
Tak, to jest kot ponad trzymiesięczny....
A potem już było tylko lepiej :)
Dziewczyny trzymają się razem :) Tylko jak się na nie patrzy trudno uwierzyć, że są to kocięta z jednego miotu i że to Groszek była tym większym i silniejszym kotkiem...
Groszek ma zupełnie inny charakter niż Jupi. To łagodny, tulaśny, proludzki słodziak. Trochę ciapowaty - ale akurat ta cecha może wynikać z osłabienia i długotrwałego wycieńczenia organizmu.
Na pancernej ochronie naszej jednej, jedynej roślinki doniczkowej...
Z Burą wyglądają jak klony
No i hip hip i hura! Groszek już jest w na tyle dobrej kondycji, że w piątek można ją było pierwszy raz zaszczepić!
Obie panny są więc już gotowe do adopcji. Najchętniej wspólnej, ale nie jest to warunek konieczny.
Niestety mimo ogłoszeń na FB i olx, oraz wywieszonych u pani weterynarz w lecznicy na osiedlu, nikt do tej pory nie wyraził chęci pokochania Jupi... Czy z Groszkiem też tak będzie pod górkę?
Czy to moja wina, bo w ogłoszeniu uczciwie napisałam, że Jupi potrzebuje towarzysza zabaw, więc nadaje się tylko na dokocenie i że nie lubi być brana na ręce? Że potrzebuje osiatkowanego balkonu, bo jest kolejnym wcieleniem spiderkota?
A przecież Jupi to prawdziwa piękność z temperamentem, wysokim IQ i niebywałym poczuciem humoru :) Ten kot naprawdę potrafi się śmiać i robić dowcipy!
A może po prostu tak ma być, bo jeszcze nie trafiła na SWOJEGO człowieka, który zgodzi się zaadoptować obie siostrzyczki?
Tak czy owak obie siostry są absolutnie cudowne! Zdrowe, radosne, bardzo inteligentne i kontaktowe. Uwielbiają pieszczoty i zabawy - z kotami i psami również. W plebiscycie na ulubionego kociego psa zdecydowanie wygrywa Pyza.
Jupisia znalazła sobie fantastyczną zabawę. Otóż mamy w przedpokoju dywanik, który leży przed szafą. Na hasło "spacerek" Jupi pędzi do przedpokoju i ślizgiem po kaflach wpada pod szafę. Czeka.
Podekscytowana Pyza również pędzi do przedpokoju i kręci się w oczekiwaniu na zapięcie szelek. W końcu siada na dywaniku, żeby podać łapki i oczywiście calutki czas medra ogonem. Nagle spod szafy wysuwa się błyskawicznie biała łapa Jupi, żeby ten merdający ogon pochwycić :)
Czasami Jupilonowi uda się ogon zaciągnąć pod szafę, a czasami wręcz przeciwnie. Uczepiona ogona "wyjeżdża" spod szafy, jak wystrzelona z katapulty.
Cyrk, panie tego no, cyrk i komedia! :)
Komu kotki, komu? Bo są u mnie w domu :)
APDEJCIK:
zapomniałam napisać, że Dziewczyny mają niesamowity kolor oczu, czego nie widać na zdjęciach. Mianowicie oczęta mają w kolorze starego złota/bursztynu, a wokół źrenicy jest turkusowo-lazurowy pierścień. No mówię Wam ZARĄBISTE!
Oczywiście dla wszystkich zainteresowanych adopcją:
mail: pieswswetrze@gmail.com
i telefon: 600906040
A teraz przyczyna dlaczego koty pilnie potrzebują nowego domu i dlaczego my też potrzebujemy nowego domu dla kotów (dla siebie też, ale nas nikt chyba nie zaadoptuje :)
Spójrz na zdjęcie i przelicz uszka, łapki i ogonki, które dostrzeżesz ;)
No i dla najbardziej otrzaskanych z naszą menażerią: którego kota nie ma na zdjęciu?
P.S.
OdpowiedzUsuńTo jest setny post na moim blogu :) I bardzo, bardzo się cieszę, że jest poświęcony tym dwóm kochanym kotom. Rok temu nawet jeszcze Mamby u nas nie było, teraz jest już pięć kocich duszyczek - nie sądziłam, że można się tak szybko zakochać - w kotach :)
Są takie śliczne i wzruszające w swoim przywiązaniu do siebie nawzajem. Nie wyobrażam sobie, że trzeba by miedajbuk je rozdzielić:(
OdpowiedzUsuńJupi warująca przy klatce rozdziera mnie na strzępy. Co robić Psie, co robić? Jak szukać poza fb?
Roślinka balkonowa wymiata:))) Masz Ty samozaparcie. Ja nie mam żadnej roślinki w domu.
Hana, moim marzeniem byłoby, żeby dziewczyny miały wspólny dom. Ale najważniejsze jest żeby w ogóle miały dobry dom. I nie może to być mój dom... To nie są warunki na takie stado zwierząt. W dodatku Tofik jest uczulony na Jupi. Możemy i tak mówić o cudzie, że do tej pory nie reagował na inne nasze zwierzęta. Ma to w genach po tatusiu. Kiedyś musiałam w środku nocy wyjeżdżać od koleżanki na drugim końcu Polski, bo mi się dziecko dusiło z powodu kota syjamskiego :( Spaniele są w stanie wykończyć mojego byłego, a Tofika wpędzić w astmę. Dlatego niestety, dla Jupi zwłaszcza musi znaleźć się szybko dobry dom.
UsuńNo i oczywiście mam gorącą prośbę - pytajcie, ogłaszajcie. Jak trzeba dowieziemy do nowego personelu. Kocie dostaną oczywiście wyprawkę od nas. No i w ogóle wszystko co trzeba, bo ciężko nam będzie się z nimi rozstawać :)
UsuńUdostępniłam na fb, wszyscy znajomi zakoceni i zapsieni. Kurde no. Kurom powiem.
UsuńDzięki Hana, to dla mnie naprawdę nieoceniona pomoc!
UsuńZapomniałam się zachwycić scenami łóżkowymi. Mmmmmmmmmm...
UsuńMnie tam one już średnio zachwycają, bo często fizycznie nie mam jak się w nie wkomponować ;)
UsuńOjacie! Pierwszam w setnym wpisie! Jupi!!!
OdpowiedzUsuńPodium calutkie Twoje :)
UsuńLeżę na podium po całości! Wyginam śmiało ciało i prężę muskuły!
UsuńSą cudowne i oby znalazły super domek razem :-)
OdpowiedzUsuńOby! Że się tak zapytam jak towarzysz Gierek:
Usuń"To jak? Pomożecie Towarzysze?"
Pomożemy ! ;-)
UsuńZaraz udostępnię na FB
już poszło na fb, trzymam kciuki bo malizny urocze :)
OdpowiedzUsuńDzięki!!!!!!!!!!!
UsuńA jednak tow. Gierek miał rację! Pomożecie!
Z domu gdzie hultajska piątka rządzi pozdrówka kocio - psie ślę. U nas też się nieco niektórym poprawiło, za to inni mają odbicia ( tak, znowu był u nas w nocy batman - złap mi go proszę, pobawię się z nim w mordowanie, tak od drugiej do czwartej z przerwami bo batman ani myślał latać po dworze, wyraźnie mu się w chałupie podobało ). Trzymam kciuki za małe patrząc rozeźlonym ślepiem na Tatusia, dwie dziewczynki w sam raz do towarzystwa Nemo czyli Hitlerka, a tu proszę na depresję się niektórym zebrało.
OdpowiedzUsuńA w ogóle to gratulejszony z okazji setnego!
Dziękujemy, pozdrawiamy! :)
UsuńEeee... u nas nocne pogonie, łowy i wyścigi to norma niestety, choć dziewczyny już pomału dorastają do przesypiania całej nocy :)
Może się Tatuś szanowny jeszcze nawróci? Może trzeba dać mu jeszcze jedną szansę i posta przed oczy...? ;)
W dobrych rękach i przy grzejącym miłością serduchu, każda Bieda staje się z czasem Bogaczką :) i pięknieje, i uśmiechają się oczki ...
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa, tylko te dobre ręce to już nie muszą być moje ręce :) Niechby już się te ręce same po kociaki wyciągnęły! :)
UsuńPodziwiam Twoje/Wasze oddanie i hart ducha. Trzymam mocno kciuki za domek. (Leciwa)
OdpowiedzUsuńLeciwa, dzięki!
UsuńAle Ty nawet nie masz pojęcia jak ja sama siebie podziwiam za te mało odpowiedzialne spontany, Dżizas! ;)
Patrz apdejcik :)
16 uszów???
OdpowiedzUsuńLicząc z moimi 14, ale byłaś blisko :)
UsuńPotem zauważyłam, że człowieka raz widziałam jako homosapiens a raz jako psa ( znaczy jego głowę ) więc uszy wyszły o dwa za dużo.
UsuńWygląda na to, że koniecznie trzeba im znaleźć domek razem :)
OdpowiedzUsuńByłoby super... ale wiesz jak jest...
UsuńOmamuniujózefieiwszyscyświęci! Dopiero na takim zbiorczym zdjęciu widać o czym do nas rozmawiasz!
OdpowiedzUsuńUszów jest 14. Nie ma Jojo?
Uszów jest 14 (choć nie wiem, gdzie tam widać moje, ale niech tam :) i nie ma Jojo! Bingo!
UsuńOt, tak sobie żyjemy w kocio-psim przekładańcu i z pewnością nie jest to komfortowe dla zwierzaków. Psy są kanapowo-spacerowe, więc im to tam rybka; Jojo jest parapetowo-legowiskowa; Mamba z Burą zwykle zajmują pięterko na kredensach i pomocniku; ale już kolejne dwa, ruchliwe, zabawowe kotki mają problem żeby znaleźć miejsce dla siebie... Muszą mieć swój dom! Koniecznie!
no i jak przyjdą chłody, nie będą miały balkonu :(
UsuńKtoś pyta o nie? Kurna florek, co robić?
UsuńTwoich uszu nie widać, ale zakładam, że posiadasz one. A Jojo dzie?
UsuńA dziękuje, uszy posiadam nawet oba :)
UsuńNie, nikt nie pyta. Na olx cała masa wyświetleń i 13 pobrań telefonu ale w moim aparacie głucha cisza :(
Dzisiaj pani Ula była w lecznicy i mówiła, ze wisi na tablicy zatrzęsienie ogłoszeń z kotkami do adopcji. Ten rok był faktycznie dość szegolny pod tym względem. Wysyp kociąt...
Setny post gratuluje, kociasy sliczne , pewnie jest , jak piszesz. To musi byc TEN czlowiek. Mam nadzieje, ze sie nazwajem znajda.
OdpowiedzUsuńWitaj Kasiu!
UsuńDzięki :)
Wierzę, że TEN człowiek gdzieś jest - ale niechby się już znalazła, ech...
Ależ masz gorrrrrrrrrrrące serce ♥ Dobry Człowiek z Ciebie, Psie :)
OdpowiedzUsuńBez przesady! To, że mało rozsądny to nie oznacza zaraz, że dobry ;)
UsuńTo jak tam Skorpionie? Dokacasz się? ;) Bo jak coś, to wiesz :)
Co za słodziaki!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za udaną, szybką adopcję i gratulacje z okazji setnicy ;)
Dzięki Mariolka! Wierze, że to bedzie cudowny, wyjątkowy dom :)
UsuńZaklinam, czaruję...
Wielkie serca macie, ogromne! Podziwiam!
OdpowiedzUsuńJa mam dwie kocie znajdy i dużego psa, i niestety, więcej mieć nie mogę...
Wielkie serca i małe mieszkania - narodowa przypadłość? :)))
UsuńJakie cuda! I wy cudni... Jupi pod klatką wzruszająca... Oby ktoś się znalazł i chciał obie... Psie, jesteś wspaniała.
OdpowiedzUsuńJupi jeszcze łapki wsadzała do klatki i jak udało jej się dosięgnąć, głaskała Groszka. To był taki widok, że mi się łzy cisnęły, ech...
UsuńNawet sie nie zabieram za to liczenie uszek i lapek, bo az sie w oczach maci... ;)
OdpowiedzUsuńOby sie udalo z tym wlasnym domem szybko, trzymam kciuki i kopyta!
Oby się udało Diable, oby. Dla dobra koteczek przede wszystkim. One też się do nas przywiązują i do naszych zwierzaków. Dlatego rozważam, czy w ogłoszeniu nie zastrzec, że tylko w dwupaku...
Usuń