niedziela, 8 marca 2015

Torebka i złośliwość rzeczy martwych.

   Udało mi się zreanimować moją maszynę do szycia, która odmówiła współpracy przy rękawie pewnego swetra... Bydle!
   Miesiąc wiozłam ją do serwisu. W końcu przysiadłam na czterech literach, fiknęłam złośnicę na grzbiet, rozkręciłam, przeczyściłam i ... cud się stał! Ruszyło bydle z kopyta, jak gdyby nigdy nic. Dokończyłam rękaw, szczęśliwa, że sweter mogę oddać w ręce nowej właścicielki, gdy mój Mężczyzna stwierdził, że jest smutny z przodu - tzn. sweter, nie Mężczyzna. Nie pozostało mi nic innego, jak go trochę rozweselić wedle rad Domorosłego Stylisty, w czym moja maszyna jeszcze współpracowała. Sweter zostanie zaprezentowany Szanownej Publice, gdy osiągnie kres swej podróży i szafę Nowej Właścicielki :)
  Po sweterku - zachęcona nienagannym sprawowaniem mojej maszyny - machnęłam torebkę dla Oli od >>> Psa we Wrocławiu <<< 

Torba pakowna, pojemna, wejdą studenckie książki i zeszyty lub psie akcesoria. Nowa Właścicielka stosownie uradowana.



Dorobiłam się nawet metek - tzn. wyprodukowałam je chałupniczą metodą.


  Ale prezent od naszej dzielnej Straży Miejskiej przyćmił wszystkie inne, jakie Ola otrzymała w ostatnim czasie, o czym można przeczytać >>> TU <<<

   Zasiadłam sobie wczoraj do mojej maszyny, albowiem ponieważ nabyłam ostatnio drogą kupna cudne swetrzycho warkoczowe, kolor śmietankowy w rozmiarze 48-50 - akurat na dwie ozdobne poduszki :) Rozprułam sweter, wymierzyłam stosowne prostokąty ze starego prześcieradła na wnętrze poszewek (bowiem sweter akrylowy, rozciągliwy i luźne wrzucenie doń poduszek szybko zmieniłoby piękne poszewki w mało ozdobne wory), pospinałam towarzystwo szpilkami i zrobiłam jeden śliczny równiutki szew. I na tym koniec. Ułożyłam materię do drugiego, równoległego szwu i złośnica się zbiesiła! Pętelkuje, zrywa nici i za diabła nie chce współpracować. W tym tygodniu muszę zawieźć ją do punktu naprawy i ewentualnie podjąć decyzję o zakupie nowej maszyny. Humor mi paskuda popsuła dokumentnie!




8 komentarzy:

  1. Czym się rozwesela sweter? Gazem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według Domorosłego Stylisty kolory w tym celu wystarczą :))) Ale w sumie... gaz też użyteczny. Zwłaszcza dla Domorosłego Stylisty ;)

      Usuń
    2. A wiesz Diable, Ty to masz łeb! Ten sweter wyraźnie chichotał, jak mu kolory z przodu zarzuciłam! O ja ciemna, niedomyślna masa! Teraz już wszystkie "dzieła" moje będę tak rozweselać. Już sobie wyobrażam jak to jest przytulać się do takiej rozchichotanej poduszki :). Muszę tylko dokonać poskromienia złośnicy :(

      Usuń
  2. Czym się rozwesela sweter? Gazem?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze raz dziękuję za torebkę :) sprawdza się świetnie!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze raz dziękuję za torebkę :) sprawdza się świetnie!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do usług! Cała przyjemność po mojej stronie :))))

      Usuń