sobota, 6 sierpnia 2016

Koty czekają na Człowieka

Domu szukają trzy piękne kotki z białaczką kocią, o czym wiedzą Czytelnicy bloga Gosi Za moimi drzwiami. Ale dla tych, którzy tam nie zbłądzili, a zajrzeli w me skromne progi:
Kotki są urocze, oswojone, młode, leczone (duża szansa na całkowite wyleczenie).
Historię kotów można przeczytać w tych:




i starszych postach, na stronie bloga Za moimi drzwiami. Blog należy do Małgosi, która od kilku lat z dużymi sukcesami prowadzi dom tymczasowy dla kotów (i psów czasami też)

Uprzejmie proszę wszystkich Czytających o zastanowienie się, czy nie możecie dać im domu i swojej miłości? A może ktoś z Waszych sąsiadów, czy znajomych? Popytajcie proszę.
Oraz gorąca prośba o wydrukowanie i powieszenie ULOTKI  (jeśli źle wkleiłam link, ulotkę można pobrać z TEGO POSTA). Można powiesić w lecznicach, do których chodzicie ze swoimi zwierzakami - weterynarze zwykle mają tablice informacyjne i godzą się na wieszanie takich ogłoszeń; w zaprzyjaźnionych sklepach zoologicznych lub gdziekolwiek, gdzie przyjdzie Wam do głowy.
To nie jest duży wysiłek, a pomoc przeogromna.

Koty są we Wrocławiu, ale przyjechały z Augustowa, więc bez problemu mogą znowu ruszyć w podróż do swojego nowego domu, gdziekolwiek on się znajduje!

Pozdrawiam i proszę o pomoc.


8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Pobierę i wywieszę u naszego weta, podpytam też znajomkę.
      Pozdro dla Was i kociambrów.
      Tabs

      Usuń
    2. Gosia, nie ma za co przecież. Każdy sposób dobry, bo optymizm mnie w tym względzie zawodzi. To będą długie i żmudne poszukiwania...

      Usuń
    3. Dzięki Tabasiu!
      Kroczek za kroczkiem, człowiek za człowiekiem i dom powinien się znaleźć, bo gdzieś na pewno jest.

      Usuń
  2. Myślę o nich codziennie, pytam, gadam, przekonuję, wieszam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem Hana. Wiem jak jest cieżko znaleźć dom jednemu zdrowemu kotu, a co dopiero trzem potencjalnie chorym. Ale musimy próbować do upadłego.
      Treść tego posta, z drobnymi zmianami, wkleiłem do maila, załączyłam ulotkę i pchnelam w świat, na zasadzie podaj dalej. Jutro dalsza tura znajomych, których obdzwaniam, żeby mi dali swoje maile ( takie psie i sąsiedzkie znajomosci). Nastawim sie na żmudną pracę u podstaw. Bo gdzieś ci ludzie musza być, a wyobrażam sobie jak Gosia musi być wyczerpana psychicznie patrząc na ich odosobnienie w kocim pokoju.

      Usuń
    2. Rózia zaczęła drapać w drzwi i skakać na klamkę. Ile może siedzieć zamknięta?? :(

      Usuń