Ponieważ ja sobie coś tam składam, wycinam, przymierzam, kombinuję, szyję i dziergam z myślą o, a potem uszytek via Poczta Polska wędruje i dopiero, gdy przesyłka dociera na miejsce i mam odzew pozytywny, me emocje opadają z wielkim uff i robię się rozmiar mniejsza. W biuście ;)
Tak też się dzisiaj stało :)
Słiterek otrzymał swoją Właścicielkę i szafę.
Po wymianie mejli, by ustalić rozmiar i kolorystykę, żułam, dojrzewałam, kombinowałam i powstał.
Ale najpierw fragmenty korespondencji w kwestii owej kolorystyki:
[...] ubieram się w bardzo wiele różnych kolorów. Na początek wymieniłabym czarny. Potem jeszcze czarny. Do tego dochodzi ideał barw wszelkich, czyli czarny. I szary połączony z czarnym. Zdarza się też coś czarnego, chociaż zimą przeważa czarny.
Już szary sweter stanowi w moim przypadku niewiarygodny skok z trampoliny do basenu wypełnionego tęczą. Każdy dodatkowy kolor będzie z całą pewnością pasował do mojej garderoby, bo do niej pasuje wszystko.
[...]
Zatem: poproszę o sweter z przewagą szarego, może być z czarnym albo z każdym innym kolorem „nieoczojebnym”.
Sweter będzie miał za zadanie wtulanie mnie w siebie, więc kolory nierzucające się w oczy mile widziane. [...]
[...] No tak, tak, wielce mi ułatwiłaś sprawę tą gamą kolorystyczną. Nic tak nie pasuje do czarnego jak właśnie czarne i można to jeszcze połączyć z czarnym i dodać trochę czarnego tu i ówdzie... będzie cool ;) [...]
A potem górę we mnie wzięła wrodzona przekora i wyszło tak:
O ja cie! Kocham szetlandy, taki to i mnie by ucieszyl! :-)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńMiło to czytać!
Witaj Małgo(siu)!
Ten czarny z przewaga czarnego to oczywiscie cos dla mnie. Do bloga by mi pasowal. ;)))
OdpowiedzUsuńTylko nie wiedzieć czemu, w moich rękach czarny z przewagą czarnego zawsze wychodzi na kolorowo :)
UsuńW moich natomiast wszystko kolorowe czernieje. ;)
UsuńAnna Maria - też tak mam. Zakładam, że kupię coś niebieskiego albo zielonego, przychodzę do domu, zaglądam do torby z zakupami - a tam czarne! Takie cuda!
UsuńDokladnie mam tak samo!
UsuńMi to nawet blog sczernial. :)))
Jestem zachwycona!
OdpowiedzUsuńDzięki za obywatelską postawę :)
UsuńUprzejmie P.T. Czytelników informuję, że zdjęcia wykonane przez Psa nawet w małym stopniu nie oddają cudowności tego cudownego swetra!!!
OdpowiedzUsuńMmmmm.... Mój ci on!! Tra la la la!
Wiedziałam... cały czarny jakby nie było :-D ;-)
UsuńSuperowy :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńSzyjesz na zwykłej maszynie zygzakiem, czy na maszynie z owerlokiem ?
UsuńNiby jest to coś na kształt ściegu overlockowego, ale... Jest to swoisty rodzaj zygzaka, wybrany z niewielkiej gamy ściegów elastycznych. Moja maszyna ma niewiele rodzajów ściegów, chyba 16 lub 20 (nie pamiętam dokładnie), bo nie ma elektronicznego programatora. Wychodzę z założenia, że im mniej cudeniek tym mniej rzeczy, które mogą się zepsuć. Ale jest fajna, bo to czołg wśród maszyn do szycia. Overlock - może jak się rozkręcę, może jak będę miała siły do nauki czegoś nowego i przede wszystkim, jak będę miała miejsce, żeby się z nim zainstalować. Na razie w naszej klaustrofobii szyję sobie coś tam, czasem, dla przyjemności, próbuję, testuję i moja maszyna wystarcza. A pierwsze swetry szyłam na staruteńkim Łuczniku zygzakiem - dla pewności każdy ścieg dwukrotnie, żeby sweter się nie pruł :) i też miało to swój urok.
UsuńJa wciąż mama Łucznika z jednym zygzakiem. A pierwszy sweter ze swetrowych kawałków uszyłam w 1985 roku dla męża. Wtedy łączyłam z paseczkami sztruksu, żeby się nie rozciągała dzianina.
UsuńBardzo mi się podobają te swetrowe pozszywaki :)
Oooo, sweter Kaliny! Gratulacje dla obu stron! Piękny!!!! Kalino, ale Ty taka Czarna Dama Pik?
OdpowiedzUsuńCzarna Dwójka Kier ;-)
UsuńNaprawdę cudny!
OdpowiedzUsuń:D naprawdę dzięki!
Usuń