piątek, 16 stycznia 2015

Popluskać się ze świnką!

   Co prawda zima w tym roku łagodna i temperatura niemal cały czas plusowa, ale na mnie ciągle źle wpływa zbyt krótki dzień. Potrzebuję UV, bo staję się melancholijna, depresyjna, no po prostu marudna NIE-DO-ZNIESIENIA! (Dzięki Chłopaki, że wciąż ze mną wytrzymujecie!)
   Dlatego naładował mnie pozytywnie i ucieszył artykuł na www.meteoprog.pl o pływających świniach!
(cały artykuł >>>TUTAJ<<< warto obejrzeć, ze względu na dużą ilość fantastycznych zdjęć)

>>>źródło<<<
Escapes: Bahamas’ Staniel Cay the quintessential island retreat for fishermen and yachties

   Od 2009 na wyspie Big Major Cay, na Bahamach mieszkają sobie świnki. A w zasadzie wg mnie świńskie, urocze odpowiedniki delfinów.
Podobno zostawili je tam marynarze, którzy mieli po nie wrócić (oczywiście w celach konsumpcyjnych). Inna wersja pojawienia się świnek na wyspie to, że świnie są rozbitkami ze statku, który zatonął. Po prostu udało im się dopłynąć do wyspy po katastrofie. Ale najbardziej prawdopodobne jest, że świnki zostały celowo osiedlone na wyspie, jako atrakcja turystyczna. W tej roli spisują się świetnie! No nie wiem jak Wy, ale ja bym się chętnie popluskala w towarzystwie tych świnek :)

Poniższe zdjęcia pochodzą ze strony >>> theegotripper.com <<<


OLYMPUS DIGITAL CAMERA





Na filmie poniżej widać jak pięknie świnki płyną pokonując fale!


A na tym są śliczne ujęcia spod wody i z powierzchni!
Miłego oglądania na poprawę nastroju!


6 komentarzy:

  1. Szczęśliwe chyba są :)
    Dobrze, że chociaż te....
    U mnie z krótkim dniem róznie bywa; ostatnio to mnie raczej cieszy, bo Absorbery idą spać o 19z hakiem i nie marudzą. Potem przyjdzie radosna wiosna i lato i zagonić tego do wyra nie można:) A o 21 to niewiele czasu dla siebie zostaje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie bym z nimi to szczęście dzieliła :)
      Gdybym zamieszkała za kołem podbiegunowym, to strach pomyśleć, jaki Rów Mariański bym podłapała w czasie nocy polarnej... Jeśli chodzi o Absorbery to wcale a wcale Ci się nie dziwię. U mnie inne bolączki - niezależnie od długości dnia, Tofika wieczorem trzeba granatem od kompa odrywać. Może do 30-stki z tego wyrośnie....

      Usuń
  2. Popluskac sie ze swinka, podobno gdzies w Australi za mlodymi plywakami do basenu wrzucano malego krokodyla by dzieci mialy wieksze przyspieszenie. Tez metoda treningowa. Podoba mi sie motto Twojego bloga, ale sie usmialam. Pozdrawiam Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! Cieszę się, że mnie odwiedziłaś :) A z tym krokodylem to super pomysł! CUDNY :))))))))))))))) Już to sobie wyobrażam! To można również wykorzystać w treningu odchudzającym - pirania w basenie, amstaf na bieżni i kilogramy lecą w dół!

      Usuń
  3. Od dzisiaj mam zamiar rysować świnki, gdyż albowiem są absolutnie urocze. Co się nakłada na żałość, że z powodu piątku nie jadłam dzisiaj wieprzowinki ;)
    Pozdrawiam serdecznie tak psa jak i sweter.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Newa! Dziękuję w imieniu własnym i swetra :) Widzę, że Koleżance miłość do świnek nie przesłania miłości do kotleta ;) ...mnie też nie... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń