Ponieważ od rana turlam się ze śmiechu, choć jest to śmiech histeryczny, pokrywający bezsilność, głęboką frustrację i załamanie nerwowe. Ale śmiechem postanowiłam się podzielić. A co!
Otóż dzisiaj sprawdzałam prace zaliczeniowe moich studentów. Termin drugi - poprawkowy.
Ponieważ nikt przy zdrowych zmysłach by w to nie uwierzył, zrobiłam dokumentację fotograficzną.
No a jak macie jakieś znajomości w NASA, możecie im dać cynk, bo tu się Noble i nowe technologie kryją. Wybrałam dla Was najlepsze, bo - wierzcie mi - wszystkich byście nie szczymali!
Gotowi?
No to lecimy.
1. Douczcie się, co to jest peptyd - wyjątkowa okazja!
I co? Teraz już wszystko jasne! Obżeracie się tłustościami i mięśnie (czyste białko!) na dupsku rośnie! |
2. Coś więcej o glukozie...
Glukoza - synonim bezy... |
3. Garść wiadomości o aminokwasach, peptydach i białkach
Tak, sok żołądkowy to też aminokwas! I kto mu zabroni? |
A iloma końcówkami Wy jesteście w stanie połączyć się sami ze sobą? |
Pyt. 8. Kto by pomyślał, że te białka takie milusie |
Ależ cwany ten testosteron! A komórki macierzyste pochodzą wprost z Matrixa! |
Poza tym w spermatogenezie powstają 4 (słownie CZTERY) plemniki!
I jak ten cholerny gatunek przetrwał? Poza tym stawia to w złym świetle rodziny wielodzietne. Bo nawet jeśli głowa rodziny z głową dysponowała swoimi czterema drogocennymi plemnikami, to sorry - każde powyżej czwartego dziecka, albo sąsiada, albo listonosza!
A to od kolegi anatoma z weterynarii: "prącie, gdy się wzwiedzie - wtedy i tylko wtedy - może wykonywać płynne ruchy w macicy"
Myślę, że każdy facet, który to czytał, musiał zazdrościć gościowi sprzętu ;)
5. Absolutny TOP dzisiejszego dnia:
Pytanie 4!
Podpowiadam, że prawidłowa odpowiedź to motoryczne, metaboliczne, hormonalne i termiczne.
No i to nawet byłoby śmieszne, gdyby nie było...
To piszą ludzie na studiach wyższych. Po edukacji w gimnazjum i szkole średniej (pytania o peptydy, cukry, hormony i mitochondria etc. były na tym właśnie poziomie). Przez bity semestr wbijaliśmy im wiedzę do głów na ćwiczeniach, wykładach, konsultacjach. Zaopatrzyliśmy w materiały. Pokazywaliśmy prezentacje, pismo obrazkowe, preparaty, doświadczenia, wpajaliśmy na przykładach i metodą skojarzeń. Tylko jeszcze nie śpiewamy i nie tańczymy na rurze.
I co?
Gucio!
Jak weszli tabula rasa, tak i wyszli.
Po lekturze tegoż przypełzłam do domu.
Ponieważ moja agresja i frustracja skopały mnię po ośrodku głodu w podwzgórzu, rzuciłam się na świeży sernik - jeszcze ciepły (tak, potem to odchorowałam - nie żryjcie łapczywie, jako ja żarłam, ciepłego sernika!; drugi raz tak - sernik to jeden z profitów posiadania Mężczyzny na zwolnieniu lekarskim od ponad pół roku).
Siedzę we fotelu, łykam łzy, smarki i kawały sernika i relacjonuję Mężczyźnie "osiągnięcia" studentów. Obok leży na kanapie Mamba i słucha z uwagą.
Zakończyłam oświadczeniem, że TRZECIEGO TERMINU TAKA ICH MAMUSIA NIE BĘDZIE!!!
Mamba poparła mnie doniosłym wyciem, a potem - tak! - pokazała GEST KOZAKIEWICZA!!!
Kocham tego kota! To istota, która naprawdę mnie rozumie!
Chcesz żebym sobie zapluła świeżo wyczyszczony monitorek??? :))))))))))))))
OdpowiedzUsuńNo! Dajesz Laska! :)))))))))))))))
UsuńBorze szumiący,straszne to ...
OdpowiedzUsuńWspółczuję, bo cały wysiłek edukacyjny poszedł się ...
Nie dziwię się, że mówi się o lekarzach ..." każdy lekarzyk ma swój cmentarzyk " bo jak niedouczony, to biedni ci co dostaną się w jego ręce :(( i dotyczy to wszystkich innych zawodów. Przykre :((
Biedna TY, ale nie płacz.Przytul Mambę, Jojcię, zjedz zimnego serniczka i wypij gorącą herbatkę.
Nie mogłabym uczyć.Nigdy, przenigdy !
Biedna ja.
UsuńJa też nie mogłabym uczyć. Nigdy, przenigdy!
Ale cóż robić, skoro widać jestem masochistką.
Ja tam będę bronić mojego dobrego imienia. Piątek został nam podrzucony przez latający spodek,o.
OdpowiedzUsuńKtóry to spodek, dźwigany był przez bociana, wylądował w polu kapusty, a tam zajączek, kic, kic, pobiegł z tym jedynym cennym plemnikiem w pyszczku do Szanownego Pana Jareckiego. A może bezpośrednio do Szanownej Pani Jareckiej?
UsuńNIe wiem, obcy wprowadzili mnie w stan hipnozy.
UsuńA jednak! Czyli moi studenci pchnęli naukę na zupełnie nowe, by nie rzec dziewicze, obszary! Interdyscyplinarne. Biokosmologii lub Sexkosmologii - słowem kosmicznego sexu ;)))
UsuńCzyli istnieje spora szansa, że było to, hm, hm, ekhm, Niepokalane Poczęcie Piątka? Skoro Jarecka Szanowna nieświadomą była...
UsuńAle kto to wymyślił, żeby studenci mieli się uczyć?!
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej podobają się odpowiedzi "na okrągło", które świadczą o tym, że piszący nawet nie wie, z jakiej to jest dziedziny. :-)
Tak, no w sumie racja :)
UsuńZ użyciem wielu mądrych słów, których sami nie rozumieją.
Moich o cokolwiek zapytać - funkcję witaminy C czy błonnika - wszystko oczyszcza organizm. Po setnej takiej odpowiedzi nie szczymaliśmy z moim szefem i jednomyślnie (a zdarza nam się to rzadko) i chóralnie wypaliliśmy: MYDŁO! Mydło drodzy państwo najlepiej oczyszcza organizm!
Teraz wszystko albo oczyszcza, albo odkwasza.
UsuńAlbo zakwasza, jeśli to jest kontrteoria ;-)
I pomyślęc, że kiedyś, kiedyś, to wszystko wiedziałam. Ale raczej zapomniałam.
OdpowiedzUsuńW gruncie rzeczy, czy to takie ważne, kiedy się zapomni to, czygo się człowiek nauczył. Ale nie , błąd, Twoi studenci się nie nauczyli.
Czasem się zastanawiam, czy to pokolenie współczesna sobie mózg oszczędza na później? Tylko jakie to później? Jak już się na stałe połączą z telefonem?
Niektórzy już się łączyli. Na zaliczeniu skonfiskowałam srajwatcha, dzięki któremu student łączył się ze srajfonem w swej kieszeni i całą wiedzą z moich materiałów.
UsuńPrzy nowych technologiach pilnowanie na zaliczeniach i egzaminach przypomina koewolucję drapieżnik-ofiara :)))
Hmmm. Kto jest ofiarą?
UsuńKiedyś, kiedyś takie pytania też nam zadawano. Ale to było w liceum. I wszyscy poprawnie umieli odpowiedzieć. O tempora!
OdpowiedzUsuńMasz Ty zdrowie Psie, by się z taką materią zmagać. Dobrze, że choc serniczek miałas pod reką. Mamba jest boska!
Nie, zdrowia nie mam. Sernik uratował me nędzne życie. Mamba jest boska! :)))
UsuńPsie w Swetrze, chyba już czas zrozumieć, że skoro (wszyscy?) mamy pamięć zewnętrzną w postaci wujka Google, to wymaganie wkładania CZEGOKOLWIEK do własnej pamięci, zakrawa na kpinę i dobitny wyraz zacofania ! Sic !
OdpowiedzUsuńPytanie o gametogenezę otworzyło mi klapkę w pamięci dotyczącą zajęć na tzw "wojsku" podczas moich odbywanych w mocno już ubiegłym stuleciu studiów na UW. Otóż kpt. wykładowca na prowokujące, bo nietypowe pytanie z sali odparł, zaczerpnąwszy wiedzy z biologii i może nawet z filozofii "Ja nie jestem Alfą i GAMETĄ , żebym wszystko wiedział!" I tego się trzymajmy, że niektórzy Twoi studenci też nimi nie są :))))
Mój znajomy niedawno z zapałem przekonywał, że nie ma sensu uczyć się mnożenia pisemnie, skoro ZAWSZE, KAŻDY ma przy sobie komórkę i może policzyć na kalkulatorze.
UsuńNie wiedziałam co powiedzieć, czułam się jak w złym śnie,a najgorsze, że on mówił CAŁKIEM SERIO.
ratunku!!
Najgorsze, że tak też mogą myśleć przyszli lekarze, piloci , brrrr :(((
UsuńAlfa i GAMETA have made my day!
UsuńDziewczyny - studiowanie zaczyna się tam, gdzie kończy się google.
A piękną rzecz wyczytałam ostatnio u Pilipiuka. Kwestia była włożona w usta nieśmiertelnej od pięciu stuleci kobiety, pracującej jako nauczycielka we współczesnej szkole. Dyskusja była taka sama jak tu. Otóż miarą ucywilizowania i człowieczeństwa jest, jak zachowa się tzw. człowiek w sytuacji, gdy w gniazdkach zabraknie prądu...
Czym większość z nas by była bez googla, fb i komórki...?
Ano, właśnie :( W ogóle współczesny człowiek zginąłby marnie gdyby przeniósł się choćby 150 lat wstecz. Bez lodówki, tylko z lodownią, bez pralki lecz z tarą, bez długopisu, a z piórem, bez suwaka lub rzepów, ale z guzikami i sznurowadłami, bez samochodu, lub choćby roweru, ale per pedes, no ewentualnie konno, na oklep ??? No sczezłby i sczerniał, po prostu.
UsuńA studiowanie, czy któryś ze studentów zastanawia się nad znaczeniem tego słowa?
Ech, świecie, co się z tobą stało...
Oboje z Małżem padliśmy!! :D
OdpowiedzUsuńUdało się Wam powstać? ;)))
UsuńI nawet pojechać na wycieczkę :P na szczecie nie było zbyt wielu "geniuszy" po drodze :P.
UsuńStudenci (III rok psychologii) mojej siostry: "Społeczeństwo dzieli się na ciche i gadatliwe".
OdpowiedzUsuńA blogerzy to która frakcja???
UsuńP.S.
Jeżu malusieńki!
Gadatliwa.
Usuńpaduam!! ale szybko powstałam, bo znam ten ból i zmagam się z podobną materią, choć nieco młodszą i ...ambitniejszą ))))))))))) oraz zdolniejszą ;-)
OdpowiedzUsuńa nie dawaj im ich mać trzeciej szansy!! niech sobie nie myślą. pozdrawiam
Spoko. Nie dam. Szkoda papieru, a drzewa tak szybko nie rosną.
Usuń:DDDDDDD
OdpowiedzUsuńMoja mama mawiała, że lepiej kamienie przy drodze tłuc niż cudze dzieci uczyć. I tego się trzymam :))
A serniczek to z paninego przepisu zapodanego na blogu?
Lepiej tłuc. Te kamienie, bo tych pustych łbów nie można. Tyle, że na tłuczenie kamieni jestem niestety przeedukowana i mnie nikt zatrudnić nie chce.
UsuńSerniczek z inszego przepisu, ale wielce podobnego. Wrzucić?
A poproszę :))
UsuńAuuu. Skąd ja to znam ... Po sprawdzeniu i odaniu ostatnich testów zaczęłam obawiać się wizyty smutnycha panów z nakazem aresztowanai w ręku, bo najpewniej produkuję i zażywam jakieś nielegalne i bardzo groźne substancje, a jeśli to nie ja, to przynajmniej trzeba unieszkodliwić mojego dillera.
OdpowiedzUsuńWitam Koleżankę!
UsuńA swoją drogą nie sądziłam, że tyle ciał pedagogicznych w blogosferze egzystuje! :)
Choć to dziedzina kompletnie odległa od mojej, ale przecie i ja coś ze szkoły pamiętam... I w ostrym stuporze pozostaję. Nie dziwię ci się wcale, że na sernik się rzuciłaś , jakoś wszak trzeba odreagować.
OdpowiedzUsuńJak Jojuś?
Druga blacha z lekka ukoiła me nerwy...
UsuńA dziękujemy, Jojuś z dnia na dzień lepiej.
Ponieważ zamówiłam, rujnując portfel, podkłady dla szczeniąt w półhurcie, Jojcik postanowił z siusianiem definitywnie przenieść się do kuwety. Dzisiaj siknęła tylko raz, przez sen.
Poza tym obrażona śmiertelnie, bo musiałam jej dzisiaj sporą tabletkę w pysk wepchnąć. I Jojcik już nie jest uległym kotkiem, tylko pokazał pazurki. Musiałam przebłagać suchą wiejską kiełbaską.
Nic tak dobrze nie oswaja zwierzaka, jak inne zwierzę. Ponieważ nasze dwie wariatki mają załączonego diesla na stałe, a psice wiecznie rozanielone leżą brzuchami do góry, domagając się pieszczot, ogólny nastrój radosnej ekstazy zaczyna udzielać się Jojo. Drapana i głaskana cicho mruczy i się turla, podstawiając pod głaski wszystkie obszary swojego tłuściutkiego i puchatego ciałka :)
Balsamiczne wieści:)
UsuńNiunia kochana:) A nie ryczy już po nocach?
UsuńO nocnych rykach zdążyliśmy już zapomnieć :)))
UsuńNie wierzę!!! Chociaż, jak słyszę, że w gimnazjum [!]nie trzeba znać symboli pierwiastków, a widzę, co niby należy umieć, to... bo ja wiem. Że nauka na psy zeszła, to mało powiedziane.
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że nikt nie uwierzy, jeśli to napiszę - dlatego obfociłam.
UsuńMat jest w pierwszej gimnazjum i chemica ściga z symboli pierwiastków. Poza tym chyba podeslę już Mata na studia, to jego poziom :)))
OdpowiedzUsuńPsie- podziwiam Twój spokój. Bo to jednak musi być spokój, skoro nie otworzyłaś ognia z kałacha ;)
Z bliżej nieznanych mi przyczyn jest to nielegalne, choć byłoby ze wszech miar uzasadnione.
UsuńCzy to podpadałoby pod naturalną selekcję?
UsuńNajnaturalniejszą! Ale spoko, skoro mają tylko 4 plemniki do dyspozycji, może sami wymrą ;)
UsuńMoże do kompletu mają 4 szare komórki? I jedną dodatkową poza organizmem, oczywiście.Niekoniecznie szarą.
UsuńTo ja tak sobie myślę czasami - DLACZEGO?
OdpowiedzUsuńPrzecież nie można powiedzieć, że my kiedyś byliśmy mądrzejsi i pracowici jak mrówki. Ludzie kochani! Nie byliśmy.
Byłam koncertowym leniem i zawsze wolałam dobrą książkę niż podręcznik. Jeśli chodzi o potencjał IQ, to skoro oni ogarniają te wszystkie srajcuda i smartpaskudztwa, a ja nie ogarniam, to przecież głupi nie są. Co jest nie tak???
Dlaczego ja mam wciąż apetyt na wiedzę i z przyjemnością sobie studia podyplomowe i kursy, o ile czas i finanse pozwalają, prezentuję, a oni uważają to wszystko za nudne i niepotrzebne? Dlaczego pisaliśmy odpowiedzi pełnymi zdaniami i robiliśmy notatki z wykładów, na których wykładowca WYKŁADAŁ, a oni mają problem ze zrobieniem jakiejkolwiek notatki, z czegokolwiek, a odpowiedzi są jak rąbanka przypadkowych słów? Dlaczego wiem, że nie mogę przy nich zażartować - bo na 90% nie zrozumieją i rezygnuję z wypowiedzi zdaniami złożonymi?
Dlaczego jak dostaliśmy na studiach pałę, to nikt nie leciał na skargę do dziekana, tylko przysiadał fałdów i szedł grzecznie na poprawkę? Ba! Nawet wstyd się było przyznać w dziekanacie, że się lufę podłapało!
Skąd u nich takie roszczeniowe podejście? Dlaczego im się należy?
Nie wiem. Po prostu, nie wiem.
I wiecznie powracający argument: po co nam to? przecież to się nie przyda!
No i moje ulubione: dlaczego zaliczenie jest od 70% a nie od 30% jak na maturze.
Dlatego kochani studenci, że na waszych dyplomach nie jest potem napisane, że jesteście magistrami w 30 procentach.
Dlatego od lat namawiamy studentów, by złożyli w sejmie studencki projekt ustawy o szkolnictwie wyższym. Reforma według mnie powinna polegać na tym, że z jednej strony budynku powinno być okienko "Kasa", z drugiej strony "Odbiór dyplomów" i fertig!
A może problem między innymi bierze się stąd, że dawniej (podobno) na wyższych dziennych studiach magisterskich (jakoś licencjatów sobie nie przypominam;) kontynuowało naukę 3% populacji uczniów (czyli tych, którzy mieli lat 18,19,20) a dziś jest to 30%. Studia wyższe, zawsze państwowe, bezpłatne, za to na wysokim poziomie, również po stronie wymagań od studentów.
UsuńA to , że dziś młodzi posługują się zupełnie innym językiem i innym sposobem komunikacji, to już temat rzeka ;)
Ale ty WREDNA BABA :) jesteś tak źle traktować milusińskich, malutkich studencików, niuniusiów takich słodkich. Co z tego że oni 3 razy P: piją, palą i p....olą a nawet 4 P - pełnoletni są. Zapytaj którąkolwiek mamunię jakie te biedactwa ciężkie życie mają na studia muszą chodzić i to rano, dzieciaczki wyspać się nie mogą a śniadanko kto im zrobi, na obiadek ledwie zdążą - zajęcia od rana do nocy, kolacyjka pod nos podstawiona bo dzieciaczek uczy się ćwicząc palce na srajfonie w wysyłaniu niezliczonej ilości sms za które nie oni zapłacą (przecież kontakt z dzieckiem TRZEBA mieć)a pisanie pracy polega opanowaniu ctrl c i ctrl v w wujku google. A TY wymagania masz jakieś kosmiczne chciałabyś ich czegoś nauczyć i na dodatek notatki każesz robić, książki czytać o i jeszcze pełnymi zdaniami odpowiadać, przecież studia nie są od tego żeby się czegoś nauczyć ale żeby sobie postudiować: nawiązać nowe znajomości towarzyskie, jakiś towar wyrwać, knajpy i kluby zwiedzić, wakacje dłuższe mieć w końcu studia to strasznie ciężka praca jest. I czepiasz się o drobiazgi przecież białko i cukier to dokładnie to samo w końcu jak cukier we wodzie rozpuścisz to do białka kurzęczego podobne jest, tyż przeźroczyste no może kurzęcze bardziej glutowate ale to szczegół a z kolei jak gluta ubijesz to wypisz wymaluj cukier - białe, puszyste i jak popróbujesz to na upartego słodkie jest, a jak dwa w jednym walniesz to cudna beza murowana i Pawłową możesz z tego zrobić i co z tego że w realnym świecie białko pozwala być Szwarcenegerem a cukier pozwala wyhodować kontnentale albo inne miszleny wedle talii gibkiej i smukłej niczym osa. A ten tam Anatom od weterynarii to jakiś sadysta jest przecież zwierzęta nie mają tego tam interesu do płynnych ruchów, one tym tylko sikają a On się czepia.
OdpowiedzUsuńNo żeby nie było że ja tak tylko wymyślam o tych biednych dziecinach i je dyskryminuję swoimi nieuzasadnionymi obelgami, znam jednego studenta co to 27 wiosna na karku a on na 2 roku (to i tak sukces bo zawsze był pierwszy rok tylko a w zasadzie jakieś pół bo albo się nie podobało, albo Wykładowcy za duże wymagania mieli jak WY :)), biedak studiuje od 19 roku życia bez jakichkolwiek przerw na pracę abo inne zajęcia użyteczno pożyteczne Ale JA WREDNA SUCZ jestem takie kalumnie wypisywać
Jestem wredna i dobrze mi z tym ;)
UsuńPonoć najtrudniejsze są pierwsze trzy lata na pierwszym roku, a potem leci... :D
ja mam koszulkę z mała mi :) "mała, wredna, bezczelna ale jak bardzo zadowolona z siebie!" Moze Tobie tez sie przyda:P
UsuńMatko Huto! Jakie tam świństwa powypisywane - spermatogeneza, białka, nibynóżki i mitochondria - tfu! na psa urok! Po odczytaniu tego wszystkiego przypomniałam sobie dlaczego nie zostałam weterynarzem:-) (a tak bardzo chciałam - ale żeby dało się bez studiowania tych wszystkich okropnych przedmiotów!)
OdpowiedzUsuńMnie to proszę szanownej pani , wcale a wcale nie dziwi, bo ja 3,5 roku temu rzuciłam nauczanie.
Szczęściara! Ja byłam już na dobrej drodze w ubiegłym roku i niestety sprawa się rypła... Ale nie ustaję w próbach :)
UsuńTeż bym nie zaliczyła, chociaż kiedyś ukończyłam klasę biol-chem :-(
OdpowiedzUsuńStraszny wstyd, ale pocieszam się, że od tamtego czasu trochę piasku w klepsydrze się przesypało... A teraz muszę być na poziomie dopiero 5. klasy szkoły podstawowej ;-)
Wiem natomiast, dlaczego studenci nie potrafią pisać pełnymi zdaniami i używać zdań złożonych. Bo ich nie uczono zdobywać wiedzę, jedynie uczono zdawać testy, w których trzeba tylko coś zakreślić / podkreślić, ewentualnie wpisać JEDNO słowo.
Zaś kwestia progu zaliczeniowego to niestety problem nastawienia całego pokolenia.
Smutne.
A Mamba cudna :-)
Kurcze, no rzeczywiscie, przeciez nam nawet KAZANO odpowiadac pelnymi zdaniami, nie po prostu wpisac 3 slowa odpowiedzi.
UsuńA testy na klucze to juz miliony razy udowodnily, ze sa do doopy, a mimo to nikt z tym nic nie robi. Niestety :(
Wiecie, kiedyś trafiłam na blog koleżanki-blogerki, reprezentującej w stosunku do nas młode pokolenie. Tego się czytać nie dało...
UsuńTreść ok, ale forma - to była tylko walka o treść.
uuuh... :(
OdpowiedzUsuńAle silna badz, silna, i nie pekaj! Nie umiom, to nie zaliczom. Nie znaj litosci, zeby potem ofiar niewinnych nie bylo wsród pacjentów.
Nie dałam się! Okopana na pozycjach nie wyrażam zgody, nie przedłużam, nie wyznaczam dodatkowego terminu!
Usuńhttp://www.boredpanda.com/17-very-important-cat-jobs-lastlemon/?utm_source=facebook&utm_medium=link&utm_campaign=BPFacebook
OdpowiedzUsuńDla kociej Ciebie ;-)
Odnoszę wrażenie, że ktoś u mnie zainstalował ukrytą kamerę... ;)
UsuńJestem tu pierwszy raz. Fajnie spotkać pokrewną duszę. Mieszkam na Popowicach, mam psa, znalezioną kotkę po wypadku, której już u mnie w domu odpadło ucho i właśnie wczoraj skończyłam sprawdzać testy zaliczeniowe swoich studentów. Z efektem bardzo podobnym do opisanego przez Ciebie. Pozdrawiam serdecznie. Dorota
OdpowiedzUsuńWitaj!
UsuńJakie to czasy nastały, że sąsiadów poznaje się via internety ;)
:) Będę zaglądała. Trzymam kciuki za Jojo :)
UsuńOh, co ja widzę, na co paczę? Nie ma moich zachwytów dla powyżej zaprezentowanej ignorancji? ;)
OdpowiedzUsuńA tyle ci porad o pociągu do apetytu udzieliłam, cobyś młodzież zrozumiała i przyszłam sprawdzić czyś ;)
Widać zeżarło, internet się rwał, meh. A niech to.
Dygam.
Inwentaryzacjo kochana, jak tylko zechcesz znaleźć dla mnie chwilkę, odtwórz proszę ten ciąg złotych myśli i sypnij hojnie poradami plisssssssssss!
UsuńDoczekać się nie mogę!
Kochana, teraz to już ta faza, że z notesikiem trzeba chodzić i zapisywać bo niezapisane ucieka i umiera gdzieś na zapleczu głowy... Albo z dyktafonem ;) Albo komciom robić kopiuj-wklej ;)
UsuńBardzo emocjonalnie podeszłam do tematu gdyż obniżka intelektualno-edukacyjna przyszłych kadr mnie boli. Z drugiej strony sama też nie wypadłam najlepiej :\.
No ale cóż, jak już napisano powyżej, nikt nie jest alfą... alfą centauri ;)
Ło Matko!!! ja - chociażem pies z zupełnie innej budy - w większości jakoś bym na te mądre pytania odpowiedziała, jeszcze coś pamiętam, a nawet umiałabym narysować mitochondrium w twarzowym grzebieniu;) Zadano mi ostatnio pytanie: "A pani to zawsze się tak czepia, czy tylko dzisiaj?" No tak - zawsze się tak czepiam, niestety... czyli - mamy pewien rys wspólny;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitaj Kretowata!
UsuńTo miłe, że nie jestem osamotniona :)