Tereska jest naszą sąsiadką, z tych zaangażowanych (czyli monitoring i kronika w jednym).
To ona znalazła kocie szczątki, którym wyprawiliśmy honorowy pogrzeb, choć do końca pewności nie ma, czy są to doczesne szczątki Mamby, (tak 70/30) eh...
Niemniej jednak Tereska widząc moją rozpacz po stracie Mamby, wpadła na genialny w swej prostocie pomysł osłodzenia mi żałoby.
Otóż na otarcie łez po czarnej, niespełna 4- kilogramowej kotce, zaproponowała mi przygarnięcie czarnego chyba ponad 40- kilogramowego labradora. Co w prostym przeliczeniu miało zrekompensować mi stratę dziesięciokrotnie :)
Liczy się gest!
No i tak poznałam Tobiego