Ale zanim przejdę do zabawnej i skądinąd pouczającej dykteryjki, słów parę celem sprawozdania.
Prezentowane w poprzednim poście rudzielce mają wspólny dom! Uff!
Takoż Kasztanek, który obecnie czeka na odbiór przez swój nowy personel. Na dobry początek Kasztanek otrzymał nowe imię - Mrutek, a do nowego domu odbędzie podróż rychtyk odwrotną niż kot, na którym Witia wierzchem do domu przyjechał.
Kulinaria mają się świetnie, ale Personel gorzej, gdyż rozpoczęła się wojna na kocioszczocha i nie wiadomo, o co im kaman. Może już się dojrzewanie zaczyna, bo Bigos to była chodząca zapowiedź testosteronowego kocura.
Łatek szaleje i demoluje i robi to jak zwykle siejąc wokół siebie szelmowski urok, więc personel jest zachwycony: "Dzień dobry! :) naprawdę jest super! Zdrowotnie - już niemal nie kuleje, oczka nie łzawią, nabrał masy (1,6kg), je i robi ładne kupki. Wczoraj byliśmy na szczepieniu - żadnego osłabienia nie ma, ale oczywiście obserwujemy. Dwoje wetów go pooglądało, zajrzało w oczka - wszystko ok póki co. Zdaniem wetów (i moim po obserwacji jego zachowania) widzi już całkiem normalnie. Był też bardzo grzeczny :) Z rezydentem kocurem różnie bywa - od wesołych gonitw i zapasów (bez pazurów) po syczenie i obrażanie się ;) ale śpią nawet na jednym łóżku wiec tolerancja jest :) Łatek kocha biegać z myszą w pyszczku, spać mi na głowie, dawać buziaki, wygrzebywać ziemie z kwiatków i atakować miotłę :) jest łobuzem i demoluje chatę od rana do wieczora ale to cudowne dziecko :):):)
Łobuz straszny!!! Udaje tylko grzecznego ;) trudno mu zrobić zdjęcie gdy nie śpi, bo ciągle ma jakieś sprawy do załatwienia i w kółko biega ;)"