O Zarinku oczywiście będzie w najbliższym czasie, bo chłopak zrobił olbrzymie postępy!
Ale dzisiaj garść różnych takich innych.
Na początek, jak to mi jeden Student dzień zrobił i humor poprawił. A nastrój podły miałam, bo akurat wszystko, co mogło pójść nie tak, poszło nie tak i ogólnie pod górkę było, a w dodatku jakieś bydle niemiłe rozjechało kota Serduszka vel Serdla tuż przy mojej bramce. No i się poryczałam. No.
A potem moi studenci pisali ostatnie kolokwium z połączenia przemian metabolicznych i pan Leon oddał mi kartkę z dobrą odpowiedzią na jedno z czterech pytań i takim oto wyznaniem:
Na wstępie zaznaczę, że nie jestem profesorem, nie tylko tytularnym ale nawet uczelnianym, ale czołobitność pierwszaków wyniesiona z ogólniaka pokutuje.
Na drugiej stronie pan Leon szczegółowo opisał wykorzystanie substratów energetycznych w wysiłkach fizycznych o różnym czasie trwania i intensywności tak, jak omawialiśmy je na zajęciach. Ponieważ Ekstremalna Droga Krzyżowa znalazła się jako przykład intensywnego, długotrwałego wysiłku, więc dziecię najwyraźniej dobrze ją zapamiętało. Wyjaśniam również, tak jak moim studentom, że ocena 2+ istnieje w mojej skali oceniania i faktycznie oznacza, że student rokuje ;) Oczywiście pan Leon otrzymał 3- (nawet nie 3= !), a teraz cały nasz Zakład i zespół wykładowców biochemii w napięciu oczekuje wyników poprawy kolokwiów i egzaminu. Wszyscy trzymamy kciuki za pana Leona, bo na relację z EDK będziemy czekać niemal jak na remark Drogi życia :)
Po drugie otrzymaliśmy dary od cioci Ewy Thomas i Fonsikowego Bazarku dla Łapek w Potrzebie.
Ewa niegdyś współpracowała z ZMD, a obecnie pomaga na własną rękę i łapki własnych czarnych kotów. Bazarki na FB będą odbywać się regularnie i zawsze są na nich fajne kocie i nie tylko kocie fanty. Zapraszamy aktywnych fejsbukowiczów do licytacji i/lub przekazywania fantów, jeśli kto ma ochotę. Ciocia Ewa obdarowuje nieprzytomnie armię kotów, w tym moich, za co jesteśmy Ewie i Bazarkowiczom niewysłowienie wdzięczni!
Kot Dullux zrobił fachowy odbiór i pokwitował w imieniu stada.
Jak już wielokrotnie pisałam, kocie życie nie zna próżni.
Po zniknięciu Serdelka, który już się oswajał i czasem zachodził przez kocią dziurę do domu na poczęstunek, Kicia jest nieswoja i trochę zagubiona. Dwa lata temu tak samo przepadł Pompon, zakumplowała się z Serdlem, a teraz i jego brakło. Z Piratem się nie przyjaźni i łazi sama, a przybyłego na miejsce Serducha Majtka po prostu się boi. Ech, kocie życie...
Poniżej ostatnie zdjęcia Serdelka, jak wszedł za dnia do domu. Bo zwykle robił to nocą.
A to zdjęcia Majtka. Na razie lepszych nie udało mi się zrobić. Majtek jak widać chodzi w burych majtasach ;)
Na koniec zdjęcia rozkoszniaka jakim stał się Zarinek. Bo Zarinek nie jest już tym kotem, który do mnie przyjechał prawie cztery tygodnie temu! Przypominam, że Zarinek szuka domu. Dokładnie szuka prawdziwej, stuprocentowej Kociary bez kota!
Zarinek wymiata. Jak również Twój student. Może powinnaś ich połączyć?
OdpowiedzUsuńZarinek zrobił się super fajny kot. Problem z Zarinkiem polega na tym, że on nie umie w inne zwierzaki i ma problem z tolerowaniem facetów. Nie wiem czy to chodzi o to, że się ich boi, czy co? Dlatego ożenienie pana Leona z Zarinkiem raczej nie wchodzi w grę ;)
UsuńMoże on czegoś takiego nie zna? Jego babciunia paniunia jest kobietą, i może nigdy nie miał do czynienia na dłużej z facetem?
UsuńTrzym mocno kciuki! Te w skarpetach też, bo jak dobrze pójdzie, to od piątku będzie miał do czynienia z facetem, póki śmierć ich nie rozłączy ;) Wszystko na dobrej drodze :)
UsuńTrzymam wszystkie cztery, chociaż te dolne z trudem - dostaję skurczy. Ale czego się nie zrobi dla takiego fajnego kota.
UsuńO Jezusie, doczekałam się !!!! Dziękuję.
OdpowiedzUsuńJak dobrze wrócić i spotkać starych znajomych! :)
UsuńP.S.
Masz zaległość jeden post do tyłu :)
Zarinek rulez, jak to pisujo na murach. Nie wygląda na zestresowanego. ;-D Mła też trzyma wszystkie duże paluchy w kwestii odpowiedniej osoby dla niego.
OdpowiedzUsuńWszystko wskazuje, że dom skrojony na miarę! Personel tylko czeka na szefunia, żeby szefuniu dogadzać. Pewnie początki będą trudne - mam nadzieję, że nie aż tak trudne jak u mnie, ale wiem jak szybko Zarinek umie się w życiu ustawić i ile fochów dla wygód odpuścić. Jestem dobrej myśli :)
UsuńDzisiaj tę rudą francę po brzuchu smyrałam i mam wszystkie ręce, a nawet franca mruczała donośnie, także tego no....
Zarinek zrobił się równie piękny, jak Manulek. A jego futro ma jeszcze ładniejszy rudy kolor. Na pewno ktoś go pokocha :-)
OdpowiedzUsuńWiem, jak boli, gdy jadący stówą w terenie zabudowanym bandyta zabija ukochane zwierzę. Nasza Szpagietka miała tylko 3 łapki, tyle się ocierpiała po amputacji (bo inny debil uciął jej kosiarką w polu przy sianokosach), już było dobrze, nawet po drzewach chodziła na tych trzech łapiętach, no i zginęła, bo nie potrafiła dość szybko uciec... Aaa, szkoda słów...
P.S. Pan Leon mnie rozwalił. Ja też dostawałam całe epistoły, dlaczego ktoś nic nie napisał na kartkówce (sprawdzianów od lat nie robiłam, bo i tak mieli masakrę z innych przedmiotów) - to były nawet wierszyki, a najczęściej rysunki :-DD No, ale to były dzieciaki z podstawówki... Mam nadzieję, że odbył tę Drogę Krzyżową, bo takie "imprezy" organizowane są raczej w Wielkim Poście, albo wręcz w Wielkim Tygodniu, a to już minęło jakby :-DD
Trzymaj Marzynia kciuki, trzymaj! W piątek Zarinek ma jechać do nowego domu :) Żeby tylko personel dał radę z jaśniepańskimi fochami Zarinka ;) No i właśnie przestudiowałam sobie dokumentację Zarinka - w "najlepszych" latach Zarinek ważył 8 kg! Był masakrycznie zatuczony! Teraz ma dużo luźnej skóry, bo schudł i jak się kładzie na brzuszku wygląda jak polatucha :)))))
UsuńZ tymi piratami drogowymi... Ach, szkoda słów. Ryczeć mi się chce. Przecież w ten sposób straciliśmy kilka lat temu Jean Paula zwanego Rzępolem.
Epistoły to i ja różne dostawałam. Wierszem tylko raz. Motywem powtarzającym się jest rysunek pandy i podpis PAN-DA 3 :) Pan Leon złożył deklarację przejścia EDK, która odbywa się w noc Męki Pańskiej z czwartku na piątek w Wielkim Tygodniu, nie zdając sobie sprawy, że w przyszłym roku też ma ze mną zajęcia i że zostanie skrupulatnie rozliczony z tego śmiałego zobowiązania :)))
Bazarek obserwujemy i kibicujemy! :)
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki za domek dla Zarinka - jest cudny rudy taki Jagusiowaty :)
Wszystkiego dobrego i mamy nadzieję na częstsze wpisy :)
Napisz, jak tam Zarin. Please.
OdpowiedzUsuńPracuję nad tym. Tekst prawie gotów, jeszcze muszę zdjęcia dokleić. Powiem tylko tyle, że ładnie żeście te kciuki trzymali! :D
UsuńAch Serdelku! Zal wielki, Tym bardziej, ze tragicznie. A sprawcy zycze takiego cierpienia jakie sprawil Serdlu i Piesu. Tylko razy 19 do 13 potegi.
OdpowiedzUsuńNasz (nie nasz) Czarny Peterek po prostu usnal w swoim ulubionym miejscu we frontjardzie. Mial 17 lat. Tez zesmy sie splakali - mua publicznie a Mauzon dopiero w domu dyskretnie a niby chlopaki nie placzo.
Zarin jak tak lypnie tymi lypaczami to az ciarki takie ma rozumne te oczyska. Niech Ci sie wiedzie Zarinku!!!